Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Młotem i piorunem

Pierwszy "Thor" był filmem zupełnie niepotrzebnym. Oparty na sukcesie pierwszego "Iron Mana", który stał się przyczynkiem do powstania całej serii fabuł o marvelowskich superbohaterach, "Thor" był tylko przedsionkiem do "Avengersów" i łatwym sposobem na zarobienie pieniędzy.

"Thor: Mroczny świat", który przynależy już do drugiej "fazy" avengersowskiej sagi, niespodziewanie radzi sobie lepiej niż część pierwsza, dając wyraz temu, że producenci traktują jednak filmy o bohaterach drugoplanowych (Thor, Kapitan Ameryka) poważnie i nie chcą jedynie "zapychać" repertuaru.

"Thor: Mroczny świat" to chronologiczna kontynuacja "Thora" i "AvengersówLoki (Tom Hiddleston) zostaje doprowadzony przed oblicze Odyna (Anthony Hopkins) i osadzony w lochach. Thor (Chris Hemsworth), walcząc na wielu frontach, stara się zwalczyć chaos panujący w dziewięciu królestwach, który jest efektem zdrady Lokiego i zniszczenia portalu łączącego Asgard z pozostałymi światami. Tymczasem przebywająca w Londynie Jane Foster (Natalie Portman) odnajduje Eter – starożytną broń, którą mroczny elf Malakith chce wykorzystać, by zaprowadzić mrok w całym wszechświecie.



Druga część przygód boga piorunów opiera się na kombinacji humoru i klimatycznego mroku. Reżyser Alan Taylor, który znany jest między innymi z "Gry o tron", dobrze się spisał, nadając filmowi charakter. "Thor: Mroczny świat" nie ma problemu części pierwszej, którym była nijakość ratowana spornej jakości humorem. W momentach, w których ma być mroczny, jest mroczny, tam, gdzie ma być zabawny, taki właśnie jest. Oba te aspekty wiele zawdzięczają odtwórcy roli Lokiego Tomowi Hiddlestonowi, który, gdy tylko pojawia się na ekranie, kradnie sceny innym aktorom. Jego bohater jest dumny i sarkastyczny, co wielokrotnie daje o sobie znać w jego komentarzach, które wywołują szczery śmiech. Ponadto jest wciąż postacią tajemniczą, jego cele i motywy pozostają zagadką do końca filmu, co czyni go bohaterem jeszcze bardziej interesującym.

Mimo tego że fabule "Mrocznego świata" daleko do finezji, a schematy, które zostały wykorzystane, są dosyć wyraźne, film ogląda się przyjemnie i bez poczucia marnowanego czasu. Duża w tym zasługa obsady, która jest naprawdę imponująca. Od Anthonego Hopkinsa, który na początku wprowadza nas w realia świata, przez Rene Russo w roli Friggi, boskiej matki, i Natalie Portman jako ukochanej Thora, aż do samego Chrisa Hemswortha, który z każdym kolejnym filmem, pokazuje, że nie stoi w miejscu i potrafi wykorzystać swój ekranowy czas.

"Thor: Mroczny świat" jest filmem, który nie zawodzi. Nie jest to kolejny zapychacz, który ma nam zająć czas w oczekiwaniu na "Avengers: Age of Ultron", raczej przyjemna, acz niewymagająca rozrywka, mająca przybliżyć drugoplanowych herosów i przywrócić wiarę w sens w ich pojawienia się obok Tonego Starka i Bruce'a Bannera, gdy nadejdzie właściwy czas.


6
instagram: @miszczfotela
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje