Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja wyd. DVD filmu

Od pucybuta do milionera - nadal jest możliwe

Chris Gardner (Will Smith) jest jedynym na terenie San Francisco sprzedawcą skanerów rentgenowskich. Kiedy zakładał ten biznes, sądził, że będzie to interes życia. Niestety, jak to w życiu bywa, skończyło się zupełnie na odwrót - utonął w długach, żona go zostawiła, ledwo wiązał koniec z końcem. W dodatku, musiał się jeszcze zajmować swoim 5-letnim synkiem. W końcu trafia mu się okazja na zmianę życia - bierze udział w stażu maklerskim. Z 20-osobowej ekipy zostanie wyłoniony jeden człowiek, który zostanie zatrudniony w znanej i poważanej firmie Dean Witter.

"W pogoni za szczęściem" jest filmem biograficznym, opartym na faktach. Nie będzie tajemnicą, jeśli zdradzę, że Chris Gardner po wydarzeniach przedstawionych w filmie założył własną spółkę zajmującą się pośrednictwem giełdowym - Gardner Rich & Co. Film Gabriele'a Muccino pokazuje, że amerykański sen - od pucybuta do milionera, nadal jest możliwy do zrealizowania. Trzeba tylko chcieć i być skłonnym do poświęceń - staż maklerski Chrisa Gardnera nie był opłacany, często musiał nocować w przytułkach dla bezdomnych, a gdy tam nie znalazł miejsca dla siebie, lądował w tunelach metra. Łatwo mu nie było.



Warto zauważyć, bardzo dobrą grę Willa Smitha - aktor zawsze kojarzył mi się z trochę komicznym stylem pokroju Eddiego Murphy'ego lub Jima Carreya. Swoją drogą zasłużył sobie na takie skojarzenia, role w "Bad Boys" i "Facetach w Czerni" to nie w kij dmuchał. Wracając do opisywanego filmu, trzeba przyznać Willowi Smithowi to, na co zasługuje - okazało się, że facet potrafi zagrań nie tylko pajaca, ale i czułego, troskliwego ojca, potrafiącego płakać zarówno ze smutku, niemocy, jak i ze zwyczajnego szczęścia, po które "goni" przez cały czas trwania obrazu, a nawet zastanawia się, czy człowiek jest kiedykolwiek osiągnąć pełną radość. Nie ulega wątpliwości, że tą rolą Will Smith całkowicie zmienił swój wizerunek, zresztą nominacji do Złotego Globu nie dostaje za byle co.

"W pogoni za szczęściem" to naprawdę piękny i poruszający film. Niestety, w pewnym momencie w obraz wkrada się nuda i przewidywalność, przez co dzieła Gabriele'a Muccino nie mogę zaliczyć do swoich ulubionych. Wydaję mi się, że całość można by skrócić tak o pół godziny i wtedy byłoby naprawdę super. Mimo wszystko, "W pogoni za szczęściem" wręcz trzeba obejrzeć, do czego gorąco zachęcam.

Moja ocena:
8
Blog: http://rednacz.com
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje