Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Samotność w Anatolii

Bohaterowie Nuriego Bilgego Ceylana przemówili. Wcześniej nie było to regułą – kierował nimi raczej imperatyw dzialania, a Turek podglądał – w "Uzaku", "Klimatach", czy "Pewnego razu w Anatolii" – ich nieme zmagania z samotnością (często zresztą z samotnością we dwoje). W "The Winter Sleep" tymczasem słowa płyną jak z przyciśniętego palcami szlaucha. To nie tylko obietnica, że, wbrew tytułowi, nie zapadniemy w trakcie seansu w sen zimowy (film trwa trzy godziny i szesnaście minut). To również zapowiedź zmiany konwencji: nowemu filmowi Ceylana niż do poematu bliżej do rozpisanego na akty oraz interludia dramatu. W zagranicznej prasie najczęściej powraca nazwisko Czechowa – przewodzi on jednak korowodowi innych wybitnych dramatopisarzy. 
 
Bohaterów jest kilkoro. Wszyscy mieszkają w hotelu i jego okolicach, w górzystych pasmach Kapadocji, na terenach znanej nam z poprzednich filmów Anatolii. Słońcem tego świata jest Adyin (Haluk Bilginer) – zarządca i zarazem lokator hotelu, były aktor i początkujący felietonista, cynik i megaloman. To wokół niego krążą inne planety: więdnąca, prowadząca działalność dobroczyną żona Nihal, zgorzkniała siostra Necla, para turystów zatrzymujących się w przybytku i biedni najemcy, konflikt z którymi puszcza fabularną machinę w ruch. "Jesteś prawdziwie nieznośnym człowiekiem. Samolubnym, pysznym, cynicznym. Mówisz o cnotach, o moralności, o zasadach. Używasz jednak tych słów, aby krzywdzić ludzi" - powie Adyinowi jego żona. I właśnie na tym pytaniu – o rozdźwięk między zaklinającym rzeczywistość językiem bohatera a odsłaniającymi jego prawdziwe barwy czynami – buduje swój film Ceylan.   



Coraz gęstsze monologi wyciągają z mroków przeszłości rozdrapane rany, zadawnione spory, niezałatwione interesy. Ceylan doprowadza owe słowne pojedynki do mistrzostwa językowej stylizacji i tempa, ale momentami przesadza: za czechowowską strzelbę robią tutaj teorie z pogranicza etyki i filozofii, które najpierw są nam wykładane przez bohaterów, a później wiszą nad nimi jak czarne chmury, i oczywiście kwestią czasu jest, aż zobaczymy ich realizację w praktyce. Monstrualny metraż też wydaje się niepotrzebny – Ceylan lubi się powtarzać, przeciągać dysputy nie tylko do granic naszej wytrzymałości, ale i prawdopodobieństwa. Jego kino wciąż oddycha zamaszytymi panoramami, wciąż jest w nim przestrzeń i oddech, niekiedy jednak sprawia wrażenie, jakby mogło w ogóle funkcjonować bez obrazu. 

Wspominana na początku samotność – wydaje się, że największy z tematów Ceylana – definiuje również bohaterów "The Winter Sleep". U Turka to jeden z najpierwotniejszych ludzkich stanów, jednakowy dla ludzi wszystkich klas, zawodów, charakterów. Adyin nieustannie przegląda się w innych bohaterach, potwierdzając przed samym sobą własną inteligencję, wyrafinowanie i wrażliwość. Widzi w samotności coś nobilitującego, choć przecież tylko dostrzeżenie jej dramatu – przekonuje Ceylan – jest fundamentem empatii i może powstrzymać nas przed krzywdzeniem innych.      


Moja ocena:
8
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje