Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja serialu

Cały serial można potraktować jako współczesną wariację na temat opowieści o Robin Hoodzie, mocno inspirowaną twórczością Quentina Tarantino, do której dodano elementy policyjnego proceduralu. Tajemniczy Profesor (Álvaro Morte) kompletuje ośmioosobowy zespół, który ma na celu obrabowanie Hiszpańskiej Mennicy Królewskiej. Cel? 2,8 bilionów euro. To nie jest jednak zwyczajny napad. Chodzi o to, żeby zawsze być o krok przed policją, a także przekonać do siebie opinię publiczną. W tym celu główny mózg operacji obmyśla zasady – bez zabijania, bez nazwisk czy osobistych relacji. Jak możemy się domyślić wkrótce wszystkie zostaną złamane. Mimo wysiłków Profesora nie wszystko przebiegnie dokładnie tak jak zaplanował.


Jak zwykle w produkcjach o bandzie złodziejów pojawiają się postaci, które powielają znane nam schematy – mamy więc w "Domu z papieru" wrażliwego hakera Rio (Miguel Herrán), mięśniaków Helsinki i Oslo (Darko Peric oraz Roberto García Ruiz), "twardą glinę" Raquel Murillo (Itziar Ituño) czy femme fatale Tokio (Úrsula Corberó). Do ciekawszych postaci należą energiczna Nairobi, która okazuje się mieć złote serce (Alba Flores) czy Moskwa (Paco Tous), który ma wyrzuty sumienia z powodu tego, że jego syn Denver (Jaime Lorente) podobnie jak on wstąpił na kryminalną ścieżkę.

Profesor to nietypowy złodziej. Planowany przez niego napad ma odbyć się bez rozlewu krwi, a łup dopiero planuje wyprodukować. Uważa, że tym samym przekona do siebie opinię publiczną – przecież nie okrada żadnego obywatela tylko próbuje oszukać wielką instytucję. W 2011 roku Europejski Bank centralny wyprodukował 171 miliardów Euro. Znikąd. Tak jak my. Tylko więcej. W 2012 roku 185 miliardów. W 2013 roku 145 miliardów. Wiesz, gdzie trafiły te pieniądze? Do banków. Z mennicy prosto do kieszeni bogaczy. Czy ktoś mówi, że Europejski Bank Centralny to złodziej? To był ''zastrzyk dla ratowania płynności – te wypowiedziane przez niego słowa dobrze oddają jego motywację. W produkcji banknotów mają pomóc zakładnicy, jest ich konkretnie 67, wśród nich m.in. uczniowie prywatnego liceum, a wśród nich córka brytyjskiego ambasadora Alison Parker (María Pedraza) czy dyrektor mennicy Arturo (Enrique Arce) rozdarty między uczuciem do żony, a kochanki Mónici (Esther Acebo).


Postać, którą zdecydowanie trudno rozgryźć to – Berlin (Pedro Alonso), najjaśniejszy punkt tego serialu. Każde pojawienie się na ekranie tej postaci gwarantuje emocje. Sceny z jego udziałem nigdy nie są nudne, bowiem Berlin to mistrz manipulacji i szantażu, posiada on jednak nieograniczone zasoby uroku osobistego i charyzmy. Im bliżej poznajemy jego postać tym bardziej narastają w nas ambiwalentne uczucia. Z jednej strony przeraża nas jego bezwzględność, z drugiej trudno jest nie oprzeć się jego urokowi. Spośród wszystkich postaci to właśnie on zyskał najwierniejszą rzeszę fanów. Wielkie brawa dla Pedro Alonso, bo stworzył świetną kreację, jednego z najciekawszych antagonistów małego ekranu ostatnich lat. Mam nadzieję, że występ w tym serialu będzie przepustką tego aktora do międzynarodowej kariery, bo szkoda by zachować taki talent tylko dla hiszpańskich produkcji.



Kolejnym plusem serialu jest z pewnością scenografia i kostiumy, na tym polu uwagę przykuwają nawet najdrobniejsze szczegóły. Czerwone kombinezony i maski wzorowane na Salvadorze Dalim stały się znakiem rozpoznawczym "Domu z papieruNa uwagę zasługuje także muzyka, szczególnie elektroniczna sekwencja zamykająca każdy odcinek czy pojawiająca się kilkakrotnie ludowa piosenka "Bella ciao", która nabiera niezwykle emocjonalnego znaczenia w jednej ze scen między Profesorem, a Berlinem pod koniec pierwszej części produkcji.

Serial najbardziej traci, gdy scenarzyści zaczynają uderzać w tony rodem z wenezuelskich seriali, w takich momentach niestety nie pomoże utalentowana obsada. Irracjonalnych rozwiązań w historii jest wiele, jednak o ile są one niewidoczne na początku serialu, to w jego połowie zaczynają się uwypuklać. Ekspresowa rekonwalescencja po postrzeleniu w udo, kaskaderskie wyczyny Profesora na złomowisku czy mikrofon w okularach to tylko kilka najbardziej rażących przykładów. W serialu jest również zbyt wiele niepotrzebnych, nic nie wnoszących rozmów, które sprawiają, że mniej więcej w połowie "Dom z papieru" gubi dynamiczne tempo i zaczyna nużyć. Z takich sytuacji na szczęście zawsze gotowy jest wybawić Berlin, który powoduje, że każda scena z jego udziałem na długo pozostaje w pamięci.

Relacja między Profesorem, a policyjną negocjatorką Raquel drażni od początku na ekranie. Mało przekonujące wydaje się by taka doświadczona kobieta jak Murillo tak łatwo straciła czujny instynkt i dała się wodzić Profesorowi za nos. Sceny z ich udziałem należą do tej nudniejszej części serialu, bo między bohaterami nie ma takiej chemii jak pomiędzy innymi parami z tej produkcji, pojawia się w nich także najwięcej absurdów. Wielka szkoda, że tak właśnie zmarnowano potencjał, który był między tą parą podczas pierwszych ''służbowych" rozmów, gdy Profesor występował w roli mózgu całego napadu.
Wątek Alison Parker zaczyna się w dość pretensjonalny sposób, następnie kilkakrotnie będzie zawierać wiele niewiele wnoszących do fabuły wydarzeń. W jej przypadku jakby scenarzyści nie mogli się zdecydować czy jest to inteligentna i dzielna dziewczyna czy naiwna i zagubiona wśród rówieśników małolata.


Jeśli szukacie ambitnego thrillera psychologicznego czy oryginalnego serialu sensacyjnego to raczej odradzam tę produkcję. "Dom z papieru" nie zawodzi natomiast jeśli jesteście już zmęczeni amerykańskimi produkcjami i macie ochotę usłyszeć na ekranie inny język niż angielski. Za ofertę wciągającej, niezobowiązującej rozrywki jesteście w stanie poświęcić swój czas tej produkcji, która liczy aż 22 odcinki (podzielony przez Netflixa na 2 części serial był emitowany oryginalnie przez hiszpańską stację Antena 3 jako zamknięta historia). Jedno jest pewne, obok rewelacyjnego "Dark" to najgłośniejsza europejska produkcja ostatnich miesięcy. Myślę, że to już wystarczający powód by dać się "porwać" Profesorowi i jego ekipie chociaż na czas jednego odcinka.

Moja ocena serialu:
7
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje