Ten film mi sie nawet podobał (6/10) ale końcówka mi sie nie spodobała. Jak dla mnie głupi pomysł że udało mu się zmienić bieg czasu.
Teraźniejszość to wtorek, wybuch promu na początku filmu. Potem Danzel (nie wiem jak ten policjant sie nazywa:D) oddzwania do tej kolesiuwy (czyli ona do niego dzwoniła), przeszukuje jej mieszkanie W RĘKAWICZKACH a potem jest pełno jego odcisków palców itd. czyli danzel z przyszłości cofnął sie w czasie i robił to co robił jak się cofnął pod koniec filmu.
I teraz pytanie:
Jeśli w teraźniejszości (wybuch promu) Danzel cofną sie w czasie (na co wskazują chociarzby te odciski palców to dlaczego nie uratował tego promu? (ten Danzel z przyszłości co do naszej teraźniejszości:D)
Jak nie uratował promu, czyli na niego nie wsiadł to co z nim sie stało i jak zginęła ta dziewczyna?
Jak dla mnie na te pytania nie ma odpowiedzi i dlatego tylko 6/10
W filmach o podrózy w czsie nie powinno sie zmieniać przeszłości tak jak to się stało w tym filmie.
Może coś przeoczyłem więc prosze o komentarze
UWAGA: Jeśli nie oglądałeś filmu DEJA VU to nie czytaj tego bo będziesz znał treść filmu!!!
Faktycznie jest tak że skoro wszystkie rzeczy w teraźniejszości wskazują to że Doug(Denzel) się cofa. To po cofnięciu w czasie wszystko wskazuje na to że statek powinien wybuchnąć. Więc Ja również moge przyznać że jest to swego rodzaju przekłamanie. Chyba że film jest tak po mistrzowsku zrobiony ze przeoczyłem dane szczegóły w których zmienia się sytuacja i wybucha auto a nie statek. Aczkolwiek jest to prawidłowe że Denzel ginie w tym aucie. Ciekawa zagadka, myślę że aby ją rozwikłać należałoby dobrze jeszcze raz obejrzeć film. Końcówka w porównaniu do całości filmu wypada blado. Ale film ma świetny scenariusz, pomysł, głównego aktora i reżyseria tażke stoi na wysokim poziomie. W mojej ocenie, 10/10 (byłoby 9,5. ale nie da sie ;P)
"Ciekawa zagadka, myślę że aby ją rozwikłać należałoby dobrze jeszcze raz obejrzeć film"
Według mnie to i tak nie pomoże bo pewnie scenarzysta i reżyser również to pomineli :D
Nom, tak prawdzie mówiąc to ja tez myślałem ze nic się nie zmieni, wszystko pójdzie z dymem, a Danzel utknie w pętli czasowej. Pamiętacie, jak na początku filmu jednemu z trupów w workach dzwonił telefon i Danzel myślał że to jego? Byłem cały czas święcie przekonany, że to właśnie jego alter ego leży w tym worku a Danzel stoi nad swoimi własnymi zwłokami :))) no ale to byłby już schiz totalny. Mimo iż film skończył się wymuszonym happy endem, mi się podobał:) Może dlatego że oglądałem go w kinie na THX'ie :)
Uważam , że tym razem "Danzel" wpłyną na teraźniejszość dokładnie w momencie wyjścia z domu tej mulatki. Wtedy zauważył, że robi dokładnie to co, miał niby zrobić.
Ale problem zlewania się teraźniejszości z przeszłością jest niczym w porównaniu z motywem lasera, który naprawdę zniesmaczył moje mniemanie o osobie piszącej scenariusz. I troszkę zepsuł cały film :) W niektórych momentach miałem wrażenie jakby scenarzyście strasznie się spieszyło.
Ogólnie rzecz biorąc wyszedłem podekscytowany z kina (za sprawą tematyki, efektów dźiwiękowych i ujęć), zarazem lekko niezadowolony z uproszczeń w scenariuszu. O wiele lepszy pod tym względem był wróg publiczny.
Pozdrawiam.
ja wam powiem kochani otoz na moj prosty rozumek idzie o to: pamietacie wyklad tej babki z FBI na temat rozwidlania się czasoprzestrzeni? chodzi o to ze mogla sie stowrzyc druga istniejąca równolegle przyszlość w ktorej Doug nic nie zmienil a takze ta w ktorej prom nie wybuchl to moje odczucie na temat tego zakonczenia, ale ja wielu rzeczy tez nie lapie ale za to mysle ze pomysl w bardzo wielu momentach powiela stary jak swiat powrot do przyszlosci dlaetego obejrzec trzeba ten film to moze zalapiemy caly deja vu. ale ja dalam filmowi 10/10 bo w napieiu trzymal od poczatku do konca i jeszcze dlugo po wyjsciu z kina bo musialam zrozumiec go do konca co i tak mi sie nie udalo w pelni
A wedlug mnie denzel juz raz sie cofnal w czasie i wtedy nie udalo mu sie zapobiedz akcji (stad te bandaze w jej domu byly i na poczatku gdy telefon denzela dzwoni, dzwoni takze w jednym z workow z trupem) i wtedy jak sie cofal nie bylo jeszcze jego "znakow" w jej domu. Pozniej jeszcze raz sie cofa i momentem kluczowym jest gdy on mowi: to juz wszystko bylo i zaczyna myslec jak inaczej zmienic plan. Udaje sie to mu... Troche naciagane ale no coz :/
w sumie po tym filmie zostało dużo niedopowiedzień... nierozwikłane zagadki typu dlaczego to się stało tak a jeśli to niemożliwe?
Wprawdzie jest niebanalnie zawikłana akcja to film jest bardzo ciekawy i trzyma w napięciu osobę oglądającą, bo sama próbuje rozwikłać tą zagadkę. Ja właśnie uważam że dobrze się zakończyło, mimo iż stało się to happy end'em... 8/10
Słuchajcie, przecież to dziecinnie proste a Wy tu gdybacie;)
Zakończenie mogłoby sie wydawać nieologiczne ale tylko przez malutką chwileczke. Pomyślcie. Bohater ratuje prom, ktory nie wybucha. Sprawca jest znany. Niczego nie trzeba dochodzić. Tak? A skoro nie trzeba, to cała ta ekipa od urządzenia czasoprzestrzennego równie dobrze może nie istnieć. Nikt mi nie udowodni, że ta ekipa istniała pod koniec filmu. Nie musi. I w tym momencie mamy to o czym mówiła ta babka czyli najbardziej możliwy z możliwych scenariuszy dotyczacy podrozowania w czasie. Bohater przenoszac sie w czasie spowodował rozdwojenie sie rzeczywistosci. Scenarzysci naprawde wysmienicie wybrneli ze wszystkich pułapek czasowych, a ktorych nie ustrzegl sie chyba zaden film tyczacy o podrozach w czasie. No moze poza jednym. Primer. Ale to inna historia. Nietrudno w tym momencie sobie wyobrazić co stalo sie z tymi naukowcami, ktorzy wyslali go w przeszlosc. Pewnie nadal biedacy siedzieli w fotelach i czekali az cos sie zmieni a tu nic. Bo nic w ich wersji rzeczywistosci nie moglo sie zmienic.
Pomyslicie zapewne, ze w tym wszystkim jednak cos nie gra. Na przyklad to, że bohater wczesniej ogladal dom kobiety, w ktorym znalazl dowody bytnosci swojego alter ego z przyszlosci. Zgadza sie, poniewaz to rozdwojenie musialo nastapic gdzies pozniej. Musze jeszcze raz film obejrzec i znalezc ten moment.
Ktoś tutaj nadmienił o dzwoniącej komorce na poczatku filmu. Tak, prawie na 100% w worku lezal On. Dlaczego lezal? Bo musial. W koncu naukowcy wyslali kgosc w przeszlosc w tej wersji rzeczywistosci, w ktorej prom wybuchł. Włala. I wszystko sie zgadza.
Kluczem do pojecia calego mechanizmu jest przyjecie faktu, ze tak naprawde Ekipa nie ingerowala w przeszlosc. Chociaz tak im by sie moglo wydawac. Wszystko czego dokonali za pomoca URZĄDZENIA tak naprawde juz mialo miejsce. Jak to mozliwe? A to dzieki jego bardzo ograniczonym mozliwosciom. Dlatego, ze mogli obserwowac czas i przestrzen sprzed bardzo okreslonego czasu. Nie mogli przewijac w przod ani w tyl. Gdyby zamiast tego URZĄDZENIA mieli na przyklad Doloriana:) ta sztuczka juz by sie nie powiodla i film ugrzązł by w mieliźnie czasoprzestrzennej. To wlasnie ulomnosc tunelu Einsteina-Rosena powoduje, ze scenariusz tego filmu jest logiczny.
Przyjmuje do wiadomości, iż to co napisałem moze byc nie dla wszystkich czytelne. Bardzo trudno to przekazac. Z gory przepraszam.
oj myslalam ze filmu nie zrozumialam, potem myslalam ze zrozumialam juz wszytsko, az do momentu kiedy przeczytalam co ty tu napisalas i teraz juz nic nie rozumiem :)) ale wiecie co to chyba oznacza ze film jest super bo skoro nakręca ludzi do myślenia o nim na długo po obejrzeniu to raczej cos znaczy, jedyne zastrzeżenie mam co do komorki nie wiem bo wiecie w USA ludzie sa strasznie prymitywni i oni wszyscy maja te same komorki i te same do nich melodie takze to po prostu mogl byc pokazany ogrom tragedii ze ktos kogos szuka ktos ma nadzieje, ale ale może to byc zarówno kolejny zabieg byśmy dłużej o filmie myśleli i głowkowali
.... a autko z BTTF to Delorean nie Dolorian :P bo zabolało mnie wielkiego fana przygód dr Browna.
pozdrawiam
Wydaje mi się, że Doug mógł się cofać w przeszłość nieskończenie wiele razy, nie wiadomo ile razy się cofnął - raz czy dziesięć razy. Dlatego gdy wchodzi z tą mulatka do domu i jest ranny zaczyna rozumieć, że był już tu wcześniej, że chciał zapobiec tej katastrofie i śmierci tej kobiety ale widać mu się nie udało skoro katastrofa miała miejsce, a on dał się wsadzić do tej kuli i wysłać w przeszłość o 3 dni.
Mam nadzieje, że ktoś zrozumiał mój bełkot i przemyślenia :D
mnie uderzylo cos innego w koncowce, jak laska i pendzel z przyszlosci toneli w aucie, ona wyplynela przez przednia szybe, to dlaczego on niemogl? probowal stluc boczna i w efekcie zgina... jakis bezsens
Ciekawe że każdy może sobie dopisać do tego filmu prawie każdą nawet najbardziej niedorzeczną teorię. A może Dough walczył w czarnej dziurze z Armią 12 małp, lub spotkał dr Browna wracając z przyszłości, albo wylądował na pokładzie Event Horizon? Takich filmów była masa. Ten jest połączeniem kina akcji z s-f. No i fajnie. Nareszcie coś nowego. Oryginalny pomysł, świetne wykonanie, tylko nie kumam czemu ten terrorysta zorganizował zamach na barkę ze zwykłymi żołnierzami zamiast wjechać 12-tonową ciężarówką w jakiś rządowy budynek, albo zastrzelić kogoś ze snajperki ;/
Odpowiem ponownie bo widzę, że w tym wątku dużo więcej się pisze na temat błędu filmu.
Jester źle myślisz. Jest błąd i to kapitalny.
CYTUJĘ Jestera "Pomyslicie zapewne, ze w tym wszystkim jednak cos nie gra. Na przyklad to, że bohater wczesniej ogladal dom kobiety, w ktorym znalazl dowody bytnosci swojego alter ego z przyszlosci. Zgadza sie, poniewaz to rozdwojenie musialo nastapic gdzies pozniej".
Kobieta zginęła 2 godziny przed wybuchem promu. A alter ego zostawił ślady na 1 godz. przed wybuchem. Alter ego Denzela mógł trafić do domu kobity i zostawić ślady tylko wtedy gdyby ją ocalił i ona by żyła a w "pierwotnej" wersji rzeczywistości ona ginie i jak niby alter ego zostawił odciski?
CYTUJĘ Jestera: "Ktoś tutaj nadmienił o dzwoniącej komorce na poczatku filmu. Tak, prawie na 100% w worku lezal On. Dlaczego lezal? Bo musial. W koncu naukowcy wyslali kgosc w przeszlosc w tej wersji rzeczywistosci, w ktorej prom wybuchł. Włala. I wszystko sie zgadza".
No i kolejny dowód. Wersja rzeczywistości gdzie prom wybucha i laska ginie. Alter ego Denzela nie spotyka jej i nie zostawia odcisków i szmat zakrwawionych, chociaż "zwykły" Denzel je potem znajduje.
Co o tym myślisz Jester??
CYTAT: "Kobieta zginęła 2 godziny przed wybuchem promu. A alter ego zostawił ślady na 1 godz. przed wybuchem. Alter ego Denzela mógł trafić do domu kobity i zostawić ślady tylko wtedy gdyby ją ocalił i ona by żyła a w "pierwotnej" wersji rzeczywistości ona ginie i jak niby alter ego zostawił odciski?"
Właśnie stąd pojawia się tytuł DEJA VU... kolejne "wersje" tego samego wydarzenia (w związku z podróżą w czasie rzecz jasna) nie wykluczają się wzajemnie lecz nakładają. <<<<UWAGA SPOILER>>>>> Gdyby było błędem to co piszesz Doug nie pojawiłby się w ostatniej scenie, kiedy to wchodzi sobie na przystań nawet nie wiedząc, że przed chwilą "zginął". Zresztą w momencie gdy się orientuje, że bandaże i cała reszta zostawia w ten sam sposób w jaki wcześniej (przed przeniesieniem się w przeszłość - czyli właściwie później) je znalazł, dochodzi do niego myśl, że już raz podjął próbę uratowania kobiety, ale ta zginęła ponieważ zamachowiec wrócił się po samochód. Doug znalazł się (w linii czasu) w tym samym miejscu co wcześniej zabrał więc kobietę ze sobą na przystań by tym razem dziewucha nie zginęła.
Nie wiem czy sam się nie pogubiłem w tym co chciałem napisać :)
-1- kobieta ginie 2gdz przed wybuchem
-2- kobieta nie ginie bo uratowal ja Denzel, sa razem w mieszkaniu 1gdz przed wybuchem.
LECZ bandaze i w pierwszej rzeczywistosci i w drugiej sa ulozone tak samo...
==>Denzel poraz drugi probuje ratowac dziewczyne i prom.(Deja Vu dziewczyny w kostnicy).
Za pierwszym razem, Denzel zostawil dziewczyne w domu, zamachowiec wrócił się po auto i zabił laske, Denzelowi nie udaje sie uratowac promu...
==> sumujac mamy 2 trupy Denzela... :) chyba :)
Przede wszystkim nowa linia czasu powstaje w momencie kiedy Doug (Denzel Washington) pojawia się w szpotalu. Rozwidlenie pojawia się w tej chwili z prostej przyczyny, bo sama jego obecność zaczyna zmieniać rzeczywistość.
Założyliście błędnie, że mamy oryginalną linię czasu i tą zmienioną. Faktem jest, że nie mamy pojęcia ile razy Doug cofał się w czasie, ile razy zmieniał linię czasu, które wydarzenia są dziełem jego ingerencji. Zmieńmy perspektywę i uznajmy finałową wersję filmu za "oryginalną" a wszystkie poprzednie za dążące do "oryginalnej". Czyli: -n, (...) , -2, -1, aż do punktu 0. Kiedy odwrócimy sposób patrzenia na rzeczywistość zastanówmy się co zmienił nasz finałowy Doug podróżnik w czasie i co ważniejsze na jakiej podstawie zachował się tak a nie inaczej.
Z) Finałowa rzeczywistość i Doug, który spotyka dziewczynę na końcu filmu. Oznaczymy go jako "0"
Jest też nasz Doug po skoku (ginie w samochodzie). Oznaczymy go jako "-1".
(skok)
X) Przedfinałowa rzeczywistość. Mamy Doug'a przed finałowym skokiem (-1a), oraz Douga po skoku z poprzedniej linii czasowej (komórka w worku). -2.
(skok)
C) Weźmy jeszcze jedną linię czasową (dla uproszczenia założymy, że nie było ich więcej) czyli Doug'a tego z worka (przed skokiem) i dajmy mu numer -2a.
Punktem zwrotnym wydaje się być uratowanie dziewczyny. Odpowiedzmy sobie na pytanie, dlaczego Doug (-1a)w ogóle zajął się dziewczyną? Ponieważ została znaleziona przed czasem jeszcze przed wybuchem statku. Wiemy, że Doug (-1a) znalazł ją martwą, czyli Doug (-2) jej nie uratował, choć próbował, bo wjechał karetką w domek, którą znajduje Doug (-1a). Ponieważ komórka Doug'a (-2)dzwoniła w worku, ponieważ zostawił on ślady w mieszkaniu dziewczyny, znaczy to, że Doug (-2) przeżył akcję z karetką i próbował rozbroić bombę. Ale chwilka, skoro Doug (-2) przeżył akcję z karetką, to kto wrzucił ciało dziewczyny do wody? Odpowiedź brzmi, on sam pełen nadziei, które spełniły się i Doug (-1a) trafił na jej ciało. Doug (-2) ranny i nie wiedząc co zrobić jedzie do mieszkania dziewczyny, pozostawia ślady, a stamtąd by rozbroić bombę.
Wszystko byłoby ok gdyby nie jedna rzecz. Nagranie automatycznej sekretarki kiedy Doug (-1) bada mieszkanie martwej dziewczyny. Dzwoni Beth i jest tam głos dziewczyny, która w mojej teorii powinna być martwa).
Dziewczyna nie może być martwa i za razem na tyle żywa aby jej głos znalazł się na sekretarce. ;)
Powyższe wymaga wyobraźni, najprostrzą rzeczą rzucającą się w oczy jest fakt, że Doug (-1a) przy sekcji zwłok widzi dziewczynę w sukience, którą ta nakłada dopiero po uratowaniu jej przez Doug'a (-1).
Wniosek brzmi. Scenarzyści dali ciała. Nie da się logicznie wyjaśnić pokazanych w filmie następstw bazując na teorii podróży w czasie.
"Wszystko byłoby ok gdyby nie jedna rzecz. Nagranie automatycznej sekretarki kiedy Doug (-1) bada mieszkanie martwej dziewczyny. Dzwoni Beth i jest tam głos dziewczyny, która w mojej teorii powinna być martwa)."
Ale dlaczego miałaby być martwa? Sam napisałeś, że nie wiadomo ile razy Doug przenosił się w czasie. KOŃCÓWKA FILMU - Doug wchodzi na przystań i poznaje uratowaną dziewczynę, wybuchu nie było bo sam powstrzymał zamach. POCZĄTEK FILMU - Doug wchodzi w identyczny sposób na przystań i są same trupy, również prawdopodobnie jego ciało leży w worku - to wyraźny sygnał, że próba uratowania statku miała już miejsce przed tym co zaczynamy oglądać.
Głos dziewczyny w nagraniu nie jest niczym dziwnym. Ponieważ, Doug będąc z dziewczyną w domu zdaje sobie sprawę, że już przynajmniej raz doszło do tej samej sytuacji, ale zostawiając dziewczynę w domu doprowadził do jej śmierci (zamachowiec wrócił po Forda Bronco). Tak więc zadzwoniła Beth, dziewczyna odebrała i poinformowała ją, że ktoś jest u niej i nie może rozmawiać. Doug wyszedł ratować statek, dziewczyna ginie, statku nie uratował, sam zginął... ponieważ był to skok w przeszłość, teraźniejszy Doug (ten z początku filmu) wchodzi na przystań: jego trup jest w worku, w domu u dziewczyny są bandaże (był przecież u niej - stąd trup w worku), dziewczyna nie żyje...
Z JEDNYM SIĘ NA RAZIE ZGADZAM: Ziemolking i Kameltomasz dobrze prawią o tych dwóch godz. i 1 godz. musiałbym obejrzeć raz jeszcze... może wtedy uda się znaleźć rozwiązanie. Co do ilości trupów Douga: jeśli nawet sto razy przenosił się w moment przed wybuchem, to mogło być nawet 100 trupów.
Generalnie dzięki tym dyskusjom film nabiera dla mnie wartości... jest o czym rozmawiać. Deja Vu Tony'ego Scotta nie kończy się na napisach końcowych. I dobrze... kino sensacyjne, nawet jesli nie pozbawione dziur czy wciskania pewnej dozy kitu może jednak zmuszać do dyskusji. Dobrze też, że nie są to dyskusje typu: "czy matka zrobiła słusznie porzucając swoje dziecko w obliczu zagrożenia?"
Tu pojawia się problem "armii klonów". Anomalia czasowa o której mówimy dotyczy czasu między mniej więcej 8.00 a 11.50 Gdyby linie czasowe nakładały się na siebie, to tak jak mówisz, mogłoby być sto trupów Douga, ale mósiałbyby one zginąć w ciągu tych kilku godzin i co ważnejsze "klony" Doug'a pojawiły by się również w tym samym czasie. Chodzi o to, że nie ma stu Doug'ów ale sto linni czasowych z dwoma Doug'ami w ciągu tych czterech godzin. Odciski palców, bandarze, itd. nie mogły być pozostawione przez Doug'a nr 20 tak aby mógł je znaleźć Doug nr 34. Wszystko co "stworzył" Doug nr 20 jest dostępne tylko i wyłącznie dla Doug'a nr 21. To co tworzy 21 jest dostępne tylko dla 22, itd. O to chodzi w teorii linii czasowych. Poprzednie wersje albo po prostu przestają istnieć lub istnieją w innym wymiarze.
"Doug będąc z dziewczyną w domu zdaje sobie sprawę, że już przynajmniej raz doszło do tej samej sytuacji, ale zostawiając dziewczynę w domu doprowadził do jej śmierci (zamachowiec wrócił po Forda Bronco)"
Zakładasz, że Doug znajduje dziewczynę martwą w tej sukience, bo poprzednim razem uratował ją w akcji z karetką ale zostawił ją w mieszkaniu i zamachowiec kolejny raz ją porwał i dopiero wtedy zabił. To ma sens. Przegapiłem ten szczegół.
Punktem zwrotnym nie jest tu (i nigdy nie była) akcja z karetką ale chwila w mieszkaniu dziwczyny, kiedy zapada decyzja o tym aby zabrać ją ze sobą.
I nastała jasność. Teraz wszystko się zgadza...
Doug (skoczek) budzi się w szpitalu o 8.05
Doug (skoczek) opuszcza mieszkanie dziewczyny o 9.45
Czas znalezienia ciała dziewczyny to 10.42
Czas eksplozji ładunków na promie to 11.50
Zamachowiec miał około godziny na porwanie dziewczyny z mieszkania, spalenie jej, wrzucenie do wody, ucieczkę.
pieknie to ujales. wymiatasz,nizej zamieszcze jeszcze swoja teorie bardzo spojna z Twoja poszezona o jeden watek;)
Jak stał na początku po wybuchu przy tych trupach w czarnych workach, nie wiem czy dobrze zauważyłam, ale tak jakby dzwoniły dwa telefony, jego i kogoś pod tym workiem...
On się nie przenosił w czasie z powodu promu!On chciał uratować tą dziewczynę!...poza tym ta dziewczyna zginęła w tym...prawdziwym czasie,ale on ją uratował i tak zmienił przeszłość...
Wiec ludze ogolnie bedzie jeszcze jedna wersja o nazwie Directors Cut,moge sie zalozyc i tam Doug zginie i nie uratuje promu,mark my words.
A teraz do teori powrot.Nie ma szans zeby doug mogl cos zmienic.Czemu?Bo przeszlosc ma bezposredni wplyw na terazniejszosc,a co za tym idzie,w teraznieszosci Douga-tej w ktorej go poznajemy i w ktorej toczy sie akcja do momentu jego przeniesienia,wszystko juz sie wydarzylo.nie wiem czy mnie rozumiecie...to jest kurcze szerokie...on tam jest i nawet jesli sie przeniesie to to jest tak jak by juz tam byl(bo to jest 4,5 dnia od "teraz") i skoro on nadal jest w TEJ terazniejszosci to oznacza ze nic sie nie zmienilo,nie moglo sie zmienic bo w tym momencie TA terazniejszosc przestala by istniec-taka petla czsowa.Doug sie przenosi ale jednoczesnie nic nie zmienia i potem Doug z TERAZ widzi wybuch w tej maszynie i postanawia zrobic dokladnie to samo i tak w kolko.Doug zawsze bedzie robil to samo,nie ma alternatywy,nazwijmy to przeznaczeniem.Wiec tak naprawde jest tylko 2 Dougow naraz (a nie jakies setki) Dougow ktozy cigle robia to samo - jeden proboje urotwac prom przybywajac z przyszlosci do przeszlsci badz terazniejszosci (to zagmatwane) a drogi rozpoczyna sledztwo w sprawie promu,a potem w jego trakcie dostaje dostep do tej maszyny i postanawia sie przeniesc w czasie.Moglby cos zmienic jesli w tej maszynie zobaczyl by ze juz tam byl ale nie moze bo przeciez jego obecnosc w maszynie jes juz po tym zanim ma do niej dostep.na maxa zagmatwane.grunt zeby zrozumiec ze przeszlosc jest nierozerwalna z terazniejszoscia i ze wszystko sie zapetla i ze tak naprawde nie da sie nic zmienic.wiem ze nagmatwalem ale mam nadzije ze chociaz jedna osoba zalapala oco mi chodzi.
No ja załapałam :) mimo tego 'zagmatwania' zrozumiałam filmik i strasznie mi się podobał, jak już gdzieś wspomniałam. Poprostu trzeba uważnie oglądać, żeby nie przeoczyć jakiegoś detalu. Starać się składać wszytstko w jedną całość. To w sumie nie takie trudne. I przede wszystkim rozumieć tytuł (wikipedia służy pomocą), bo spotkałam kilka osób, które nie wiedziały co znaczy tytuł... ;/
ehh wy ludzie z tą komórką, tak apropo to ona należy do jego partnera którego samochód fbi znajduje na parkingu przy doku, bo jeśli dobrze pamiętam to miał być na urlopie
Film obejrzalem wczoraj i czuje niedosyt. Po pierwsze koniec filmu: koles uratowal prom i dziewczyne i ginie!!! a ten drugi zbiera zaszczyt (tzn dziewczyne) to ten pierwszy na nia zasluzyl :DD mogl przezyc by zyli dlugo i szczesliwie :DDD ale to pewnie by bylo lekkie przegiecie. Po prostu niecierpie filmow gdzie ginie glowny (pozytywny) bohater wiem ze ten drugi
to niby on, ale nie calkiem. W koncu na ziemi jest dosc miejsca na nich dwoch, coz...
Po drugie scena z sekcja ciala Claire i te jej oczy "jak zywe" co dziwi biorac pod uwage fakt ze jej cialo bylo niby "spalone" i troche polezalo w wodzie, przeciez oczy po takim czyms nie moga wygladac tak "zywo".W tej scenie z sekcja wygladala jakby nacpana a nie na martwa mogli jej chociaz przymknac te oczy. I rzeczywiscie w niektorych scenach i uczesaniu wyglada zupelnie jak Halle Berry :D. Pozdrawiam