"Nawiązujący do klasycznych filmów Richtera obraz młodego Anglika, Matta Hulse. Latające cylindry, poszarpana akcja, poetyka snu. Niby wszystko w porządku, szlachetny materiał i dobre zdjęcia ale czegoś niestety brak. Oryginalnego pomysłu? A może po prostu magii, która w tego typu filmach jest niezbędna". [www.3cinema.art.pl]