Ostatnie słowa z filmu:
"Chciałbym coś ci powiedzieć. Coś, czego jeszcze nie wiesz. Ale my na K-Paxie żyjemy
wystarczająco długo aby to odkryć. Wszechświat się rozszerza. Potem zapadnie się w sobie.
Potem ponownie się będzie rozszerzać. Ten proces będzie trwać wiecznie. Nie wiesz tego,
że gdy wszechświat ponownie zacznie się rozszerzać, wszystko będzie takie samo. Każdy
błąd jaki popełniłeś teraz ponownie przyjdzie tobie zrobić. Powtórzysz każdy jeden swój błąd
za każdym razem gdy wszechświat będzie się rozrastał, i będzie to trwać wiecznie. Dlatego
radzę tobie, abyś tym razem zrobił to dobrze, ponieważ teraz jest wszystkim co posiadasz."
No to jak to? Dowiadujemy się, że każdy błąd będziemy popełniać w kolejnym życiu, a za
chwilę dostajemy poradę, żeby zrobić to dobrze w danej chwili. Gdzie tu sens? Gdzie tu
logika?
Jak to? Aż tak ciężko zrozumieć? Chodzi tu o to, że powinieneś przeżyć swoje życie jak najlepiej i starać się nie popełniać zbyt wielu błędów. Bo swoje życie będziesz przeżywał w identyczny sposób przez całą wieczność.
ALE: to dziwne założenie jest takie, jakoby wszechświat jeszcze drugi raz się nie "narodził", to znaczy że Prot daje tę radę wtedy kiedy wszechświat istnieje pierwszy raz. I tylko za tym pierwszym razem można mówić w ogole o wolnej woli! Bo później to Twoje życie będzie już wyglądać identycznie jak za tym pierwszym razem.
Faktycznie trochę dziwne założenie, ale cóż ;P