Nic ciekawego, ogląda się przyjemnie ale pod wpływem alkoholu i na przyśpieszeniu 1,5x. Mnóstwo było filmów w tym klimacie.
Ten film to totalna porażka. "Rippy" miał chyba być horrorem z elementami czarnego humoru, ale wyszło coś, co trudno nawet nazwać filmem. Scenariusz nie trzyma się kupy, postacie są kompletnie płaskie, a tytułowy potworek wygląda jak nieudany rekwizyt z lat 90.
Nie było ani strasznie, ani śmiesznie, raczej żenująco....
Po ocenach spodziewałem się czegoś znacznie gorszego. W sumie widziałem setki dużo gorszych filmów o tej tematyce. Twórcy chyba do końca nie wiedzieli co to ma być... czarna komedia czy dramatyczny horror. I to jest problem tego tworu. Ale za to jest Michael Biehn, są widoki i co najważniejsze nie ciągnie się zbyt...