Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję
Wywiad

Camerimage 2005: Sex, & Drugs & Rock and Roll

Filmweb / autor: Marcin Kamiński / 30-11-2005 12:00
Na czwartym dniu festiwalu Camerimage królowała muzyka. Na sali głównej łódzkiego Teatru Wielkiego zaprezentowano dwa filmy, których bohaterami byli znani i uznani muzycy: gwiazdor country Johnny Cash oraz założyciel grupy The Rolling Stones, Brian Jones.

Johnny Cash uznawany jest dziś za jednego z najwybitniejszych wykonawców country w historii tego gatunku. W ciągu 50 lat swojej kariery skomponował ponad 1000 piosenek i nagrał dziesiątki albumów. W swojej twórczości mieszał elementy rock and rolla, bluesa, rockabilly, folk i gospel stając się jednym z nielicznych twórców, których nazwisko znalazło się zarówno w Rock and Roll Hall of Fame jak i Country Music Hall of Fame.

Piosenki Johnny'ego Casha stały się inspiracją dla setek innych muzyków. Do fascynacji jego twórczością przyznawali się Ray Charles, Elvis Presley i Bob Dylan. Jego muzyka jest wciąż żywa. Najlepszym tego dowodem są płyty Casha, które wciąż sprzedają się doskonale oraz pokazywany wczoraj film "Spacer po linie", który 12 dni temu wszedł na ekrany kin w USA a już zarobił tam ponad 55 milionów dolarów (przy budżecie w wysokości 40 milionów).


Kadr z filmu "Spacer po linie"

Reżyserem "Spaceru po linie" jest James Mangold, twórca mający na swoim koncie takie produkcje jak romantyczna komedia "Kate i Leopold", dreszczowiec "Tożsamość", sensacyjny "Cop Land" oraz głośny dramat "Przerwana lekcja muzyki" za rolę, w którym Angelina Jolie otrzymała Oscara.

Filmowa biografia Johnny'ego Casha zrealizowana została według sprawdzonego, hollywoodzkiego schematu. W krótkich epizodach, ilustrujących najważniejsze wydarzenia z różnych lat życia i kariery muzyka, Mangold przedstawia historię utalentowanego człowieka, który dzięki własnej pracy i talentowi zdobył sławę oraz majątek, wygrał walkę z uzależnieniem od narkotyków oraz udowodnił swojemu ojcu, że jest wartościowym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Przy tym wszystkim "Spacer po linie" jest jednak obejmującą lata historią miłosną Casha i piosenkarki June Carter, którzy poznali się w 1955 roku i 13 lat później wzięli ślub. Ich związkowi podporządkowana jest struktura filmu bardziej koncentrującego na uczuciowych problemach i rozterkach gwiazdora niż na jego karierze muzycznej.

W rolę głównych bohaterów wcielają się Joaquin Phoenix i Reese Witherspoon wybrani do tego filmu przez samego Johnny'ego Casha oraz June Carter. Para aktorów ponadto wykonuje wszystkie piosenki Casha i Carter, których w filmie usłyszymy kilkanaście. Phoenix i Witherspoon przez pół roku uczyli się gry na różnych instrumentach oraz pobierali lekcje śpiewu i choć ich wykonania nie dorównują oryginałom (głosu Johnny'ego Casha zwyczajnie nie da się podrobić) to trzeba przyznać, że wypadają naprawdę nieźle - zarówno od strony wokalnej jak i aktorskiej.

Co bardziej wybrednych kinomanów drażnić może, co już wspomniałem we wstępie, hollywoodzki sposób przedstawienia całej historii - ckliwy, sentymentalny a przy tym wszystkim również bardzo wybiórczy. Przy tym wszystkim jednak "Spacer po linie" ogląda się bardzo dobrze. Dla fanów Johnny'ego Casha pozycja obowiązkowa, których zapraszam do kin w lutym przyszłego roku, kiedy obraz Jamesa Mangolda wejdzie w naszym kraju do szerokiej dystrybucji.

Bohaterem drugie filmu zatytułowanego "Stoned" jest Brian Jones - założyciel kultowej grupy The Rolling Stones, z której został wykluczony w 1969 roku a miesiąc po tym wydarzeniu, 3 lipca został znaleziony martwy w swoim basenie. Sprowadzony na miejsce tragedii koroner orzekł śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Jednakże przez długie lata nieoficjalnie mówiło się, że za "wypadek" Jonesa,,Brian Jones odpowiedzialny jest przebywający wtedy w jego domu robotnik budowlany Frank Thorogood. On sam rzekomo przyznał się do zbrodni tuż przed swoją śmiercią w 1993 roku, ale jego zeznanie nie zostało w żaden sposób utrwalone.


Kadr z filmu "Stoned"

Opowiedzenia tragicznej historii ostatnich miesięcy życia Briana Jonesa podjęli się Neal Purvis i Rob Wade, scenarzyści, którym popularność przyniosły produkcje opowiadające o przygodach Jamesa Bonda - "Świat to za mało" oraz "Śmierć nadejdzie jutro". Za kamerą stanął doświadczony producent Stephen Woolley, współpracownik Neila Jordana, z którym zrealizował tak głośne obrazy jak "Gra pozorów" i "Wywiad z wampirem".



Fabuła "Stoned" rozpoczyna się na trzy miesiące przed śmiercią Jonesa, kiedy w jego domu zjawia się Frank Thorogood. Frank, który wcześniej remontował posiadłość Keitha Richardsa, ma zająć się pracami budowlanymi na terenie posesji Jonesa. Muzyk, który kilka miesięcy wcześniej otrzymał wyrok za posiadanie marihuany nie gra już z zespołem, choć nadal jest jego członkiem. Wyrok skazujący uniemożliwia mu opuszczenie granic Wielkiej Brytanii dlatego też Jones nie może brać udział w światowych koncertach grupy.

Pomiędzy Jonesem i prostym robotnikiem wywiązuje się skomplikowany związek. Thorogood staje się opiekunem i kucharzem nie umiejącego radzić sobie z życiem i popularnością piosenkarza, a wkrótce również partnerem jego alkoholowych i narkotykowych libacji. Ich historia przerywana jest "flashbackami", z których dowiemy się jak doszło do powstania zespołu The Rolling Stones oraz w jakich okolicznościach Jones przestał z nim współpracować.

Niestety, mimo iż Wade oraz Purvis twierdzą, że praca nad filmem zajęła im prawie 10 lat, "Stoned" nie jest produkcją do końca udaną. Wizualnie obraz Stephena Woolleya broni się dzięki inteligentnym nawiązaniom i cytatom z produkcji filmowych lat 60. Zawodzi pod względem fabularnym i... muzycznym. Niestety, rozczarują się ci, którzy na "Stoned" będą szli z nadzieję, że usłyszą w obrazie utwory z wczesnej kariery The Rolling Stones. W obrazie nie pojawia się żadna piosenka w ich oryginalnym wykonaniu.

Nie udało się również Wade'owi i Purvisowi na podstawie autentycznych wydarzeń stworzyć intrygującej i angażującej widza historii. Film, podobnie jak kultowy "Bulwar zachodzącego słońca" rozpoczyna się od sceny pokazującej ciało Jonesa,,Brian Jones leżące bezwładnie na dnie basenu. Później obraz cofa się w przeszłość by pokazać nam jak doszło do śmierci muzyka. Niestety, robi to w bardzo nieprzekonujący sposób.

Mimo olbrzymiego potencjału "Stoned" pozostaje zaledwie poprawną produkcją. Stephenowi Woolleyowi udało się, co prawda, umiejętnie oddać klimat "swingującego Londynu", ale jak na taki temat i taką historię, to stanowczo za mało. Warto zobaczyć, ale bardziej jako ciekawostkę.

Dzisiejszy dzień festiwalu należał będzie do studentów, których filmy, rywalizujące o Złotą, Srebrną i Brązową Kijankę będą dziś praktycznie przez cały dzień pokazywane w Teatrze Wielkim. W tym roku o prestiżowe nagrody festiwalu Camerimage ubiegają się filmy zrealizowane z 43 krajów, a ocenia je jury w składzie: Laszlo Kovacs (przewodniczący), Nic Knowland, Oliver Stapleton, Tom Stern, Andrzej Titkow, Michael Tronick i Piotr Wojtowicz.
Ponadto w ramach konkursu głównego zaprezentowany zostanie obraz "The Queen of Shebas Pearls" w reżyserii Colina Nutleya.


Camerimage: Walka z przerywaniem filmów reklamami
Camerimage: "Los utracony" i nowy film Clooneya
Camerimage 2005: Nowe, mistrzowskie dzieło Carlosa Saury
Camerimage 2005: Trzy wesela i pogrzeb
Emmanuelle jak Chanel - wywiad z Denisem Roudenem
Camerimage 2005: Fantasmagorie, gangsta i kowboje
Camerimage 2005: Morderstwa, magia, miłość i odkupienie
Camerimage 2005: Anty-Dogma, Piekło i Zemsta
"Jestem" laureatem nagrody specjalnej festiwalu Camerimage
Węgierski "Los utracony" wygrywa Złotą Żabę

Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

Najnowsze Newsy