Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Graliśmy w "Shadow of the Tomb Raider"

autor: Michał Walkiewicz / 27-04-2018 15:00
Michał Walkiewicz poleciał do Londynu i ograł pachnące świeżością demo "Shadow of the Tomb RaiderW butach Lary Croft pobujał się po Meksyku, popływał na fali powodziowej i rozłupał parę głów czekanem. Twierdzi, że nie może doczekać się wrześniowej premiery, a my mu wierzymy. 


Zobacz nowy zwiastun w polskiej wersji językowej

Dia de Los Muertos, meksykańskie święto zmarłych, staje się powoli popkulturowym evergreenem. Skoro wśród uczestników barwnej procesji można spotkać Jamesa Bonda i bohaterów oscarowej animacji "Coco", nic dziwnego, że kurs na Meksyk obrała także Lara Croft. W prologu gry widzimy, jak zamaskowana, z kapturem nasuniętym na czoło, przeciska się przez tłum, rozmawia z umorusanymi dzieciakami strojącymi gitary i zgrabnie wymija natarczywych handlarzy. Oczywiście, bohaterka nie jest na wakacjach all inclusive, a lokalny folklor interesuje ją o tyle, o ile kryje się w nim rozwiązanie zagadki nieśmiertelności, albo chociaż tajemnicy majańskiej apokalipsy. To, co zaczyna się zatem jak kameralny dziennik z podróży, kończy się kataklizmem biblijnych rozmiarów i zarazem obietnicą nowej przygody; jak przekonują twórcy gry, domykającej trylogię o narodzinach superbohaterki. 

 

Zaprezentowany w Londynie fragment był zarazem fabularną ekspozycją oraz tutorialem rzucającym światło na fundamenty zabawy: eksplorację, zagadki logiczno-przestrzenne oraz walkę. Nihil novi sub sole: zwiedzanie ukrytej pod ziemią świątyni, zbieranie materiałów, z których kiedyś (czytaj: w pełnej wersji gry) wystrugamy strzały i uszyjemy kołczan, efektowna wspinaczka (nowym gadżetem jest pożyczona od Nathana Drakea linka z hakiem), sensownie zaimplementowane skrypty i Quick Time Eventy. Z większością tych rozwiązań zdążyliśmy już się oswoić, więc w samej rozgrywce nie oczekujcie rewolucji. Pierwsza z łamigłówek nie stanowiła wielkiego wyzwania, walka to tradycyjne już połączenie skradanki oraz symfonii na sto karabinów. Wymiany ognia z siepaczami Trójcy wypadają dynamicznie, system osłon działa bez zarzutu, z kolei przyczajki w wysokiej trawie i przy oplecionych bluszczem ścianach kleją się z survivalową tematyką. Lara nie wzoruje się na byle kim – jeśli zajdzie taka potrzeba, na wzór Chucka Norrisa rozgości się nawet w mętnym bajorze. Myślę, że dzięki lekko podkręconej animacji, kapitalnej oprawie audiowizualnej i odpowiedniej ilości klatek na sekundę (stawiam, że prezentacja szła z mocarnych pecetów, całość utrzymywała się gdzieś pomiędzy 45-60 fps) będziemy czerpać ze wspomnianych czynności sporo frajdy. 



 
 


Nie mam nic przeciwko podobnej strategii artystycznej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że to finał trylogii i trudno wyobrazić go sobie w radykalnie odmiennym kluczu estetycznym bądź gameplayowym. Po drugie dlatego, że to, co najciekawsze, dzieje się oczywiście pod czaszką głównej bohaterki. Konsekwentnie portretowana jako postać balansująca na granicy determinacji i obsesji Lara wciąż nie jest mistrzynią empatii i altruizmu (za co zresztą ruga ją przyjaciel Jonah, który na przestrzeni trzech gier awansował do rangi chodzącego sumienia Lary). Tym razem jednak dziewczyna błyskawicznie dostrzega konsekwencje swoich czynów – a są one bez mała apokaliptyczne. Kiedy monstrualnych rozmiarów tsunami uderza w nadmorską mieścinę, akcja rozkręca się na dobre, stawka zostaje podbita, a do gry dołączają zawodowcy, w tym nowy czarny charakter. Facet wygląda jak meksykański Al Pacino, ma sporo charyzmy i z wdziękiem realizuje archetyp intelektualisty z ciężką łapą (skojarzenia z Asavem z "Uncharted: Zaginionego dziedzictwa" nieprzypadkowe). Kiedy przykłada palec do czoła i mówi, że planuje posprzątać bałagan po Larze, wygląda na pewnego siebie. Nie miałbym więc nic przeciwko temu, gdyby "Shadow of the Tomb Raider" okazał się opowieścią o hartowaniu stali i utwardzaniu moralnego kręgosłupa bohaterki.



Wersję demonstracyjną wieńczyła scena, w której Lara – przerażona ogromem zniszczeń dokonanych przez tsunami – pada na kolana i dokonuje cichego rachunku sumienia. Lepiej późno niż wcale. Kolejne godziny spędzimy już w Ameryce Południowej, w samym sercu dżungli, gdzie – jeśli wierzyć twórcom – kluczowym elementem będą akcje bandycko-dywersyjne. Panna Croft ma zamienić się w cichą i precyzyjną zabójczynię – wsłuchaną w głos przyrody, wykorzystującą Matkę Naturę w charakterze śmiercionośnej broni. Zmienne warunki atmosferyczne? Nowe elementy skradankowe? Spanie na drzewach? Odgryzanie głów grzechotnikom? Możecie spisywać listę życzeń.

Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

powiązane artykuły Shadow of the Tomb Raider

Najnowsze Newsy