Recenzja filmu
Botoks - nie taki straszny jak go malują
Najnowszy film Patryka Vegi trudno jednoznacznie opisać i ocenić. Pojawiły się recenzje bardzo niepochlebne, co spowodowało, że do kina szliśmy z ukochaną z pewną niechęcią. Jako że był to mój prezent na dzień chłopaka, postanowiłem jednak dać "Botoksowi" szansę. I wiecie co? Weźcie wszystkie skrajnie negatywne opinie i wrzućcie do kosza z napisem "Niespełnione ambicjeKrytycy i niektórzy dziennikarze zdecydowanie nie powinni wyrażać swoich opinii, zanim nie wyrazi jej publiczność, ponieważ narażają się tylko na śmieszność. "Botoks" to film, który trzeba zrozumieć, przemyśleć, a potem się z tym przespać, zanim się coś o nim powie...
Zarzuty odnośnie słabej gry aktorskiej to zwykła bzdura. Aktorzy zagrali tak, jak zagrać mieli, niektóre postacie są flegmatyczne lub przedstawiają ludzi z tak zwanej patologii, zatem zostały w taki sposób zagrane. Podobała mi się gra wszystkich czterech pań odgrywających główne role, czyli Agnieszki Dygant, Olgi Bołądź, Katarzyny Warnke i Mariety Żukowskiej. Stramowski, Fabijański, Chabior i Oświeciński również zagrali solidne kino. Że niby brakuje śmiesznych scen i wszystkie zostały przedstawione w zwiastunie? Dlaczego zatem cała sala co chwilę wybuchała śmiechem? Gdyby cały film został zrealizowany "na poważnie", to moim zdaniem nie dałoby się go oglądać. Byłby przytłaczający i wprawiający w podły nastrój na resztę dnia. Tymczasem Vega sceny, które są trudne i skłaniają do zastanowienia się przeplata ze scenami komicznymi, które rozładowują napięcie. Są dwa zarzuty, z którymi byłbym skłonny się zgodzić: tytuł filmu - botoksu faktycznie było tam niewiele ale umówmy się, nie jest to na tyle istotne żeby robić z tego aferę, oraz długość filmu. Troszeczkę zaczyna się dłużyć pod koniec.
Film zbiera wszystkie negatywne, skandaliczne obrazy związane ze służbą zdrowia i przedstawia je odbiorcy. Oczywiście, jak to u Vegi, nie są one pokazane w sposób delikatny, skłaniający do domysłów, grający na emocjach... Film wali po emocjach jak młotem w taki sposób, żeby nikt nie zastanawiał się, co autor miał na myśli. Rzeczy śmieszne przeplata ze wzruszającymi, sprawy trudne, momentami odrzucające i obrzydliwe przedstawia w sposób dosłowny, co sprawia że dzieci bym do kina z pewnością nie przemycał. Dla ludzi o mocnych nerwach i żołądkach, pamiętać należy także, że nie każdy szpital czy inna placówka medyczna właśnie tak wygląda. Smutnym faktem jest to, że takie się zdarzają... Film dostaje ode mnie ocenę 6/10, bo chociaż oglądało się go dobrze, to mając na uwadze niektóre sceny, nieprędko zachce mi się obejrzeć go ponownie.
Zarzuty odnośnie słabej gry aktorskiej to zwykła bzdura. Aktorzy zagrali tak, jak zagrać mieli, niektóre postacie są flegmatyczne lub przedstawiają ludzi z tak zwanej patologii, zatem zostały w taki sposób zagrane. Podobała mi się gra wszystkich czterech pań odgrywających główne role, czyli Agnieszki Dygant, Olgi Bołądź, Katarzyny Warnke i Mariety Żukowskiej. Stramowski, Fabijański, Chabior i Oświeciński również zagrali solidne kino. Że niby brakuje śmiesznych scen i wszystkie zostały przedstawione w zwiastunie? Dlaczego zatem cała sala co chwilę wybuchała śmiechem? Gdyby cały film został zrealizowany "na poważnie", to moim zdaniem nie dałoby się go oglądać. Byłby przytłaczający i wprawiający w podły nastrój na resztę dnia. Tymczasem Vega sceny, które są trudne i skłaniają do zastanowienia się przeplata ze scenami komicznymi, które rozładowują napięcie. Są dwa zarzuty, z którymi byłbym skłonny się zgodzić: tytuł filmu - botoksu faktycznie było tam niewiele ale umówmy się, nie jest to na tyle istotne żeby robić z tego aferę, oraz długość filmu. Troszeczkę zaczyna się dłużyć pod koniec.
Film zbiera wszystkie negatywne, skandaliczne obrazy związane ze służbą zdrowia i przedstawia je odbiorcy. Oczywiście, jak to u Vegi, nie są one pokazane w sposób delikatny, skłaniający do domysłów, grający na emocjach... Film wali po emocjach jak młotem w taki sposób, żeby nikt nie zastanawiał się, co autor miał na myśli. Rzeczy śmieszne przeplata ze wzruszającymi, sprawy trudne, momentami odrzucające i obrzydliwe przedstawia w sposób dosłowny, co sprawia że dzieci bym do kina z pewnością nie przemycał. Dla ludzi o mocnych nerwach i żołądkach, pamiętać należy także, że nie każdy szpital czy inna placówka medyczna właśnie tak wygląda. Smutnym faktem jest to, że takie się zdarzają... Film dostaje ode mnie ocenę 6/10, bo chociaż oglądało się go dobrze, to mając na uwadze niektóre sceny, nieprędko zachce mi się obejrzeć go ponownie.
Udostępnij: