Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja wyd. DVD filmu

Motyle na torturach

W dołączonym do filmu materiale dodatkowym scenarzysta William Morrissey wyjaśnia, że pomysł "Godzin strachu" narodził się z frustracji wywołanej thrillerami sensacyjnymi, które po dobrym początku tracą rozpęd i rozczarowują zakończeniem. Pisząc tekst, miał zamiar stworzyć film zupełnie inny i sztuka ta mu się udała. Nie do końca jednak jestem pewien, czy jest to powód do dumy. Owszem, zakończenie "Godziny strachu" mają całkiem dobre, szkoda tylko, że początek i środek trochę szwankuje.

Neila i Abby poznajemy w sielankowych sytuacjach życia rodzinnego. Zdają się mieć wszystko, co tylko dusza zapragnie: piękny dom, cudowną córkę i karierę (tę akurat ma tylko Neil, ale za to przebojowo pnie się po kolejnych szczeblach korporacyjnej kariery). Wszystko to stracą pewnej feralnej soboty, kiedy zostaną porwani przez psychopatę, który grozi im śmiercią córki, jeśli nie będą robić tego, co im zleci.

Tak oto zaczyna się kilka naprawdę szalonych godzin w życiu małżonków. Przekonają się, ile dla siebie znaczą i jak daleko posuną się, by ocalić najbliższych. Po drodze odkryją także prawdę o sobie i powiedzą kilka przykrych, ale szczerych zdań. Zaś na koniec wszystko okaże się... Cóż, tego nie będę zdradzać.



Mike Barker nie jest reżyserem utalentowanym. To dobry rzemieślnik, który niestety nie wykorzystał ani scenariusza, ani aktorów, by wybić się z filmem ponad przeciętność. Widać, że chciał zaskoczyć zakończeniem, ale wpadł w pułapkę przewidywalnego początku. Wszystko idzie zgodnie z tradycją gatunku i to zbyt gładko, byśmy dali się pochłonąć fabule. Do tego dochodzą niepotrzebne wątki scenariuszowe i źle budowane napięcie. Nie znaczy to wcale, że "Godziny strachu" są filmem zły, po prostu nie są tak dobrym, jak być mogły.

Gerard Butler, Maria Bello i Pierce Brosnan nie pokazują tutaj wszystkiego, na co ich stać. Ich występy są poprawne, postaci zarysowali właściwie, a jednak nie zapadają w pamięci. Może poza Bello, która pod koniec ma jedną mocną scenę. Dzięki zakończeniu film sprawia lepsze wrażenie, ale po pewnym czasie wrażenie to ulotni się i z obrazu Barkera niewiele pozostanie.

Polskie wydanie DVD zaopatrzone zostało w oryginalną, kinową wersję filmu z angielską ścieżką dźwiękową bądź polskim lektorem. Opcjonalnie można również włączyć napisy. Jak już wspomniałem na początku, poza samym filmem otrzymujemy również materiał z wypowiedziami twórców (także z polskimi napisami). Warto po obejrzeniu "Godzin" przejrzeć te wypowiedzi, by skonfrontować swoje wrażenia z tym, co próbują nam wmówić twórcy. Szczególnie polecam odpowiedzi Butlera, który w niewiarygodny wręcz sposób podlizuje się wszystkim wokół, w pewnym momencie oceniając Williama Morrisseya jako autora lepszego od Hitchcocka!

Niestety polskie wydanie pozbawione jest komentarza reżysera i scenarzysty, scen usuniętych i dwóch reportaży, które znaleźć można w wydaniu amerykańskim. To oczywiście obniża trochę wartość polskiej wersji.

Moja ocena:
6
Marcin Pietrzyk
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje