Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję
"Masz taką jasną, delikatną skórę. Czuję się, jakbym pieprzyła się z chmurą" – deklaruje w trakcie miłosnego aktu Trish (Margaret Qualley), amerykańska dziennikarka, która w Nikaragui wdaje się w romans z gładkolicym Brytyjczykiem, Danielem (Joe Alwyn) A ja sobie myślę, że cały ten film Claire Denis jest trochę jak pieprzenie się z chmurą. Choć sprawia wrażenie ciała stałego – wszyscy trajkoczą tu o geopolityce, a ulice Managui wyglądają jak z dokumentów Michaela Glawoggera – tak naprawdę to tylko para wodna; pot skroplony na skórze po dwuipółgodzinnym seansie. 

W trakcie rozmaitych stosunków Trish mówi różne, ciekawe rzeczy. Spoglądając na zdjęcie młodych dywersantów, wyłaniających się z dżungli, stwierdza na przykład, że kiedyś partyzantka była bardziej seksi. To oczywiście nawiązanie do zmitologizowanego przez popkulturę obrazu bojowników o wolność, który niewiele ma wspólnego z dzisiejszą, skomplikowaną sytuacją geopolityczną; ze światem, w którym transparentność działań na szczytach władzy jest jedynie iluzją. Trzeba przyznać, że to trzeźwa refleksja, a "Stars at Noon" jest filmem trzeźwym w założeniach – czymś na kształt adaptacji Johna Le Carre'a wyzutej z powabu kina szpiegowskiego, przepuszczonej przez filtr europejskiego minimalizmu. W praktyce jednak to po prostu fatalnie napisany melodramat o kobiecie z przeszłością i facecie bez przyszłości. Albo na odwrót. Kogo to obchodzi. 



Bohaterowie poznają się w zadymionym, punktowo oświetlonym barze hotelowym; w jednej z tych scen, którą mógłby napisać Chandler, gdyby spał o godzinę za krótko i wypił o jedną szkocką za dużo. Flirt jest wytworny jak Ferrero Rocher, w powietrzu wirują żarty z potrójnym dnem, akcja zaś szybko przenosi się do sypialni, gdzie Trish i Daniel uprawiają seks – trochę z sympatii, a trochę w ramach transakcji (wpuszczona w maliny przez lokalnego informatora bohaterka zbiera dolara do dolara na wylot z kraju). Denis kursuje z kamerą pomiędzy łóżkiem i miejskim labiryntem Managui, lecz i tu, i tam dzieje się raczej niewiele. Jasne, sceny erotyczne mają swój naturalistyczny urok, podoba mi się intensywność, z jaką wybitny operator Eric Gautier ("Dzienniki motocyklowe", "Najczystszy jest popiół") wkracza pomiędzy splecione ciała bohaterów. Trudno jednak uszyć kino z ich rozmów "po", "przed" i "w trakcie", w których idealistyczna i naiwna paplanina o wyzysku Ameryki Środkowej przeplata się z trzydziestoma najlepszymi tekstami na podryw. 

Spajająca to wszystko fabułka, w której znalazło się miejsce i dla cynicznych nafciarzy, i dla skorumpowanych kostarykańskich policjantów i oczywiście dla amerykańskiej agentury majstrującej przy lokalnych wyborach – wydaje się atrakcyjna przez parę chwil. Niestety, nici, którymi ją uszyto, nadają się do cumowania statków. Gdy w akcie reżyserskiego miłosierdzia pięć minut na ekranie dostaje Benny Safdie w kapitalnej roli agenta CIA, jest już za późno – film, który mógł być przewrotnym i zgrabnie sfastrygowanym, politycznym thrillerem w rodzaju "Roku niebezpiecznego życia" Petera Weira, jest już rozdętym do niebotycznych rozmiarów romansidłem.   

I tak to się toczy – w tempie raczej ślimaczym, w stylu raczej zerowym, choć mówimy przecież o wytrawnej stylistce, autorce konceptualnego science fiction ("High Life"), jednego z lepszych filmów francuskiej ekstremy ("Głód miłości") oraz neo-barokowej, erotycznej impresji ("Piątkowa noc"). Oczywiście, reżyserka wciąż ma fach w ręku, pozostaje też uważną obserwatorką skomplikowanych stanów i emocji (czasami przełamuje nawet aktorską impotencję Alwyna, który przy świetnej Qualley wypada jak uczniak). Skala blamażu w obrębie samego gatunku wydaje mi się jednak zaskakująca.  Denis, dekonstruując jedną formę, utopiła się w innej, zaś "Stars at Noon", w najlepszym wypadku, może być najambitniejszą porażką w jej karierze. 

Moja ocena:
4
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje