Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Koń trojański jest ciężki (ale nie w tym przypadku)

Mam nadzieję, że nie jestem osamotniony w takim odczuciu, ale filmy oparte na przemieszczeniach czasoprzestrzennych posiadają pewną magię faworyzującą je w środowisku lekkiego kina rozrywkowego. Możliwość wyruszenia w pewne miejsce w przeszłości nadaje filmowi dodatkowy, podniecający aspekt, wywyższający ocenę utworu ponad notę dotyczącą właściwej warstwy filmowej.

To chociażby sprawiło, że wciąż chętnie wracam do serii Roberta Zemeckisa "Powrót do przyszłości" oraz z optymizmem podszedłem do nowego filmu Juliusza Machulskiego pod tytułem "Ile waży koń trojański?

Twórca kultowej "Seksmisji" tym razem wykorzystał prawie dwadzieścia lat przemian w wolnej Polsce, które sprawiły, że epoka PRL-u wydaje się obecnie intrygującym i absurdalnym okresem, bardziej prawdopodobnym w świecie filmu niż w naszej rzeczywistości. Opowiedział historię czterdziestolatki Zosi, której nieprzemyślane życzenie powrotu do lat młodości zostaje niezrozumiałym trafem losu spełnione, przez co sympatyczna brunetka znów musi borykać się z absurdami PRL-u w 1987 roku. Trafiła do czasu, w którym nie znała jeszcze swojej prawdziwej miłości Kuby, natomiast tkwiła w nieszczęśliwym związku z pierwszym mężem Darkiem. Poszukiwania swojego przyszłego, ukochanego towarzysza życia w Polsce lat osiemdziesiątych są głównym wątkiem filmu i zarazem pretekstem do próby odtworzenia realiów tamtego świata.

Dla samego Machulskiego zaś stanowią sposobność do powrotu do okresu największych sukcesów twórcy, których sztandarowym przykładem jest chociażby "SeksmisjaReżyser zabawił się w odtwarzanie tamtejszej rzeczywistości, choć niezbyt odległej, to jakże odmiennej od teraźniejszości. Polska ponad dwadzieścia lat temu krajobrazowo, choć oczywiście nie tylko, była całkowicie innym krajem, z innymi samochodami, witrynami sklepowymi i pozostałymi elementami wpływającymi na wygląd przestrzeni publicznej.

Reżyser zrekonstruował ją co najmniej poprawnie, dbając o oddanie ducha tamtych czasów. Co prawda najczęściej spotykanymi autobusami w 1987 roku były autosany i jelcze, ale dodanie w jednej ze scen jeszcze starszego, popularnego „ogórka” było jedynie delikatną, nie szkodzącą przyprawą. W każdym razie klimat PRL-owskiej rzeczywistości, w moim skromnym odczuciu, został odzwierciedlony bez zarzutu, co stanowi mocną stronę filmu.



Minusem natomiast wydaje się być bezbarwna gra Macieja Marczewskiego w roli Kuby, której nijakość została podkreślona poprzez brawurową rolę Roberta Więckiewicza. Na ogół tak bywa, że kreacje krętaczy i cwaniaczków są bardziej widowiskowe od kreacji szlachetnych bohaterów, ale w tym przypadku kontrast wydaje się zbyt duży. Od Kuby w ogóle nie czuć charyzmy, którą w nadmiarze obdarzony został Darek, pierwszy mąż Zosi.

On też jest niemal jedynym powodem, który sprawia, że w rubryce gatunek wpisujemy komedia. Bez niego czujemy jedynie mocną dawkę sentymentalizmu (nie przeczę, że często uroczego i poruszającego), nie tryskającego jednak zbytnio humorem.

Ilona Ostrowska (Zosia – główna bohaterka) tworzy słodką, sympatyczną postać (charakterologicznie zbliżoną do jej Lucy z "Rancza"), ciągnącą romantyczną przestrzeń filmu, ale nieco drażniącą w inicjowanych przez nią scenkach humorystycznych. Troszkę zbyt ciężko przychodzi jej do głowy, że w PRL-u nie było kart kredytowych, ani testów ciążowych.

Niemniej jednak film ogląda się z lekkością i przyjemnością, których ostatnimi czasy próżno było szukać naszym kinie. Dostawaliśmy zazwyczaj albo wartościowe filmowo, ale ciężkie i dobijające psychicznie dramaty lub też popłuczyny po kiczowatych amerykańskich komedyjkach romantycznych.

Juliusz Machulski stworzył jednak ewidentnie polską komedię romantyczną bawiącą i wzruszającą przede wszystkim Polaków. Wiem, że wszelkie nacjonalizmy są obecnie niepoprawne i tępione, ale ten związany z odcięciem się kina od globalnej mody i zwróceniem ku lokalnej (w tym przypadku polskiej) tradycji filmowej i obyczajowej daje niekiedy niezły rezultat.

Moja ocena:
6
10 - film darzony szczególnym sentymentem; 09 - rewelacyjny, do wielokrotnego oglądania; 08 - poruszający, do zapamiętania; 07 - bardzo dobry, intrygujący; 06 - więcej niż tylko dobry; 05 -... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje