Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Cocksucker Blues

Joe Buck (Jon Voight) nie jest typem osoby posiadającej zbyt wiele talentów. Joe wierzy jednak, że przynajmniej w jednym jest dobry: w dostarczaniu kobietom rozkoszy. Z tego tytułu wybiera się w podróż do Nowego Jorku, gdzie, jak sądzi, zamożne, znudzone damy tylko czekają na kogoś takiego jak on. Jego pewność siebie i naiwne przeświadczenie o własnych niezwykłych umiejętnościach zostaną w jednej z największych metropolii świata skonfrontowane z brutalną rzeczywistością. Spłukany, pozbawiony perspektywy zarobku Joe poznaje będącego, podobnie jak on, w beznadziejnej sytuacji Enrico Rizzo (Dustin Hoffman), drobnego oszusta i cwaniaczka. Między tą dwójką życiowo nieprzystosowanych rozbitków powoli, w miarę pogłębiającej się nędzy i upodlenia, zacznie zawiązywać się przyjaźń...

Skromny, zrealizowany za niewielkie pieniądze dramat Johna Schlesingera nieoczekiwanie okazał się objawieniem roku i zgarnął trzy najważniejsze statuetki od Akademii Filmowej: dla najlepszego filmu, za scenariusz i reżyserię. Było to wydarzenie bez precedensu, jako że nigdy wcześniej nagroda dla produkcji roku nie powędrowała do filmu opatrzonego kategorią "X" (tylko dla dorosłych). Jak na tamte lata "Nocny kowboj" był bez wątpienia obrazem mocnym i bezkompromisowym. Wrażenie robi zresztą do dziś. Historia prowincjonalnego prostaczka, który przyjeżdża do wielkiego miasta, aby oferować swe usługi seksualne, to zarazem gorzka przypowieść o utracie złudzeń. Nowojorska odyseja Bucka do złudzenia przypomina perypetie początkującej męskiej prostytutki z kontrowersyjnego utworu Rolling Stones "Cocksucker BluesJego bohater, świeżo przybyły do Londynu chłopak, skarży się głosem Micka Jaggera na swój ciężki los w miejskiej dżungli. I tu, i tam lepszy byt i łatwy zarobek okazują się jedynie mrzonkami. Zamiast tego jest tylko prowadząca w prostej linii na dno droga.



Chociaż obraz Schlesingera jest w dużej mierze przytłaczający i pesymistyczny, John Schlesingerniesie też pewną nadzieję. Przyjaźń, która połączy Joe i Enrico, pozwala im przetrwać upokorzenia, jakimi raczy ich rzeczywistość. Pozwoli im także jeszcze raz zawalczyć o odmianę. To, że ich wspólne borykanie się z przeciwnościami jest w takim stopniu zajmujące, to przede wszystkim zasługa pary odtwórców głównych ról. Voight i Hoffman stworzyli jedne z najlepszych kreacji w swojej karierze. O tym, jak wielkim wyzwaniem był udział w tym projekcie, świadczyć może fakt, iż odnoszącemu wówczas pierwsze sukcesy na ekranie Hoffmanowi wszyscy odradzali przyjęcie roli schorowanego Enrico "RatsoKoniec końców, upór aktora się opłacił, jednak Akademia nie doceniła wysiłków ani jego, ani jego ekranowego partnera. Musieli zadowolić się nominacjami, co do dziś pozostaje jednym z największych kuriozów w dziejach rozdania Oscarów.

"Nocny kowboj", korzystając z wysłużonej formuły "kina kumpelskiego" ("buddy movie"), oferuje widzowi nutę pokrzepienia i masę niewygodnych pytań. Idealnie przy tym wpisuje się w popularny w drugiej połowie lat 60. nurt kina rewizjonistycznego. Młodzi, niezależni twórcy, którzy w tamtym okresie przypuścili zmasowany atak na Hollywood, dosyć już mieli gładkich obrazków ze światowej stolicy kina. Opowiedzieli o otaczającym nas świecie jeszcze raz. Z trzeźwym spojrzeniem i niewesołymi wnioskami końcowymi. "Amerykański sen" okazał się jeszcze tylko jedną obietnicą bez pokrycia. Takie postaci jak Joe i Enrico wiedzą o tym zapewne najlepiej.


Moja ocena:
10
http://savagesinema.pl/ *** "Seks z żywymi ludźmi nie jest zbyt dobry, bo zawsze mogą wstać i sobie pójść." Jeffrey Dahmer
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje