Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Miłość jak krew

Napisać choćby jedno złe słowo o boskim Edwardzie Cullenie (Pattinson) to jak podpisać wyrok śmierci przez nabicie na palu. Przystojny wampir, wymyślony przez gospodynię domową Stephenie Meyer, stanowi dziś ideał mężczyzny – nie pije, nie pali, jest wykształcony, bogaty i wiecznie młody, a także zachowuje się niczym XIX-wieczny dżentelmen. Mało tego, jego szlachetność nie pozwala mu spożywać krwi niewinnych ofiar, w związku z czym nie trzeba się obawiać, że na randce w kinie wpije swoje białe ząbki w szyję siedzącego obok delikwenta. I weź tu z takim rywalizuj o serce niewiasty!

Choć w "Księżycu w nowiu" (kontynuacji przebojowego "Zmierzchu") Edward rzadko pojawia się na ekranie, to i tak nie daje o sobie zapomnieć swojej ukochanej, wrażliwej osiemnastolatce Belli (Stewart). Cullen porzucił dziewczynę ze względu na jej bezpieczeństwo - w trakcie urodzinowego przyjęcia nie została ona o mało zjedzona przez przyszywanego brata bohatera. Nieobecność wampira próbuje skwapliwie wykorzystać przyjaciel Belli – indiański nastolatek Jacob (Lautner).



"Księżyc w nowiu" to w zasadzie dwie różne historie. W pierwszej, na którą składają się początek i koniec filmu, inspirowany "Romeem i Julią" romans miesza się z odrobinę gotyckim thrillerem. Okazuje się, że we Włoszech mieszka stary wampirzy ród Volturi roszczący sobie prawo do zabijania swoich pobratymców za łamanie kodeksu zachowań. Środek wypełnia, niestety, długaśna opowieść o Belli próbującej oswoić się z niespodziewanym odejściem Edwarda. Ponieważ na osoby niebędące wiernymi fanami sagi "Zmierzch" wątek ten mógłby podziałać usypiająco, twórcy dorzucili kilka widowiskowych scen z udziałem wilkołaków. Dłużyzny fabularne przyczyniają się do tego, że mniej więcej w połowie filmu kompletnie siada dramaturgia. Dopiero wyprawa ratunkowa do Europy podkręca tempo i ożywia atmosferę przypominającą dotąd kaplicę pogrzebową o trzeciej nad ranem.

W porównaniu ze "Zmierzchem" więcej jest w "Księżycu w nowiu" przemocy. Nie zabrakło oczywiście płomiennych rozmów o miłości – te najbardziej podniosłe przyczynią się do zwiędnięcia uszu niejednego widza.  Całość została jednak całkiem przyzwoicie zagrana. Chłodny urok Pattinsona dopasowuje się do tęsknych spojrzeń Stewart wyglądającej jak regularna ofiara oszustów matrymonialnych. Na dokładkę mamy tu jeszcze klub Indian zamieniających się w wilki – kolesie paradują wyłącznie w obcisłych szortach i przypominają miłośników gejowskiego grupenseksu. Odrobina prawdziwej męskiej czułości jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Zwłaszcza, gdy biedny wampir Edward podnieca się niezdrowo, muskając zaledwie usta Belli.

Moja ocena:
3
Łukasz Muszyński
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje