Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja serialu

Pieśń o wzroście

Czy można sobie wyobrazić serial o informatykach robiących informatyczne rzeczy w informatyczny sposób, który byłby udany? Można! Takie wrażenie odniosłem po seansie "Doliny KrzemowejSerialu, który po przez komedie, wiedzę i pomysłowość stał się produktem na tyle atrakcyjnym, by uznać go za bardzo udaną produkcje. Jak to możliwe, że losy małej grupy nerdów zamkniętych w niechlujnym inkubatorze stały się tak ciekawą i pouczającą opowieścią?

Fabuła nabiera rozpędu, gdy główny bohater Richard Hendricks wpada na rewolucyjny pomysł przypisania kompresji plików oraz innych zastosowań nowej metody kompresji. Trzeba przyznać twórcom serialu, że pomysł na oddolny rozwój losów bohaterów sprawia, że widz może łatwo wejść w historię pomimo niewiedzy na temat tworzenia rozwiązań informatycznych. 



Następną zaletą "Doliny Krzemowej" jest obsada, która ewidentnie utrzymuje serial na wysokim poziomie, bez względu na scenografię czy obniżenie lotów scenariopisarskich. HBO może być dumne z tego, jak subtelnie udało się połączyć twórcom komedię z niezbyt pogłębionym planem życia prywatnego bohaterów. Owszem, wiemy, że jeden z nich ma problemy z kobietami, choć uważa się za adonisa porównywalnego z Denzelem Washingtonem. Informacje o bohaterach są jednak podawane zdawkowo. Można to uznać za wadę, ale ja proponowałbym ująć to jako zaletę, ponieważ nie musimy w każdym serialu oglądać miłosnych uniesień bohaterów, jeśli ich motywacje są wystarczająco silne jak ta Richarda do jego innowacyjnego projektu. 

Przede wszystkim "Dolina Krzemowa" broni się jako sitcom oraz opowieść o znaczeniu rozwoju idei. Rzadko widuje się takie umiłowanie pomysłowości jako konstruktywnej siły posiadającej potencjał zmiany rzeczywistości. Pod tym kontem produkcja HBO jest niezwykle interesująca zważywszy na cały proces jej rozwoju. 

Zatem jeżeli poszukujecie serialu, który głównie bawi i zaskakuje, ale niekoniecznie porusza to "Dolina Krzemowa" jest bardzo dobrym wyborem. Każdy kto obejrzy kilka odcinków konfrontacji Richarda z Galvinem Belsonem poczuje chęć poznania całej historii ich rywalizacji, która choć brutalna na ekranie nie dostrzeżemy napięcia rodem z "Social Network" lecz emocje rodem z pogranicza "Biura" i "Teorii wielkiego podrywu".

Moja ocena serialu:
8
Ulubiony film: „Wielkie piękno”. Emocje są tym co kocham i co ubarwia życie czyniąc je znośnym.
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje