Recenzja serialu
santa barbara
Serial "Santa Barbara" gościł na ekranach telewizji już od jakiś czasu. Niemal od początku Amerykanie i Francuzi zakochali się w nim. Ale również producenci, którzy w dniu, kiedy już chcieli go modyfikować otrzymali prawdziwe "ostrzeżenie od natury
Historia ta naprawdę zasługuje na to, żeby opowiedzieć ją w szczegółach. Jak wszystkim powszechnie wiadomo, każda opera mydlana przechodzi kryzys. Wówczas tylko od scenarzystów zależy, czy uda im się odbudować słabnącą pozycję serialu. Tak było na przykład z "Dynastią", której druga seria zaczęła się od dramatycznego zamachu terrorystycznego. Podobnie stało się z "Santa Barbara", gdy okazało się, że wyniki oglądalności za Oceanem systematycznie spadają. Aby podtrzymać zainteresowanie widzów producenci uznali, że trzeba dać zastrzyk świeżej krwi do scenariusza. Z oczywistych względów wykorzystanie motywu terrorystycznego nie było już możliwe. Postanowiono więc, iż bohaterowie "Santa Barbara" zmierzą się z prawdziwym kataklizmem ... z trzęsieniem ziemi.
Wszystko szło zgodnie z planem, ale kiedy na ekranach telewizorów pojawił się odcinek z trzęsieniem ziemi w roli głównej, tego samego dnia, o tej samej porze, ziemia w Santa Barbara zatrzęsła się naprawdę! To był SZOK. Ten niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że serial zyskał wielki, choć trochę niespodziewany rozgłos na całym świecie.
W rzeczywistości jednak, za popularnością tej opery mydlanej stoją dwa nazwiska: Bridget i Jerome Dobson, którzy stworzyli "Santa BarbaraNie były to jednak zupełnie nieznane nazwiska, które nagle wyszły z cienia. Matka Bridget współpracowała bowiem nad scenariuszem do innego tasiemca: "General Hospital", który odnosił sukcesy w USA przez ... 23 lata.
W przeciwieństwie do tego, co można przeczytać w niektórych francuskich magazynach, opera zupełnie nie przypomina klimatem miasta Santa Barbara, położonego 60 kilometrów na północ od Los Angeles, gdzie prezydent Reagan ma własne rancho, a John Travolta swój wspaniały dom. Co więcej, serial produkuje się nie w plenerach jakiegoś innego miasta, a w gigantycznym studiu filmowym (studiu 11), specjalnie na ten cel wybudowanym przez stację NBC. Rocznie na realizację tasiemca wydaje się od 4 do 6 milionów dolarów.
W lipcu twórcy "SB": Bridget i Jerome Dobson sprzedali kampanii New World wszystkie prawa do serialu za olbrzymią kwotę pieniędzy, która do dziś pozostaje tajemnicą. Również w lipcu odbyła się wielka uroczystość na cześć pierwszej rocznicy "Santa Barbara" w słynnej posiadłości Hugh Heffnera, właściciela Playboya. Tego samego dnia Kathy Shower, jedna z najpiękniejszych modelek tego czasopisma, otrzymała propozycję zagrania dużej roli w serialu.
Dzisiaj wiadomo, że "Santa Barbara" odniosła fenomenalny sukces. Mimo niezbyt dużego budżetu, codziennych zdjęć i niewielkiej liczby scen plenerowych, udało się producentom wyjść poza konwencję zwykłych amerykańskich oper mydlanych. Duża w tym zasługa wykreowanych postaci, takich jak na przykład: Mason Capwell, Gina Demot, czy Keith Timmons. Ich portrety charakterologiczne były niezmiernie pogłębione, dzięki czemu zyskali na realności. Poza tym "Santa Barbara" zasłynęła z błyskotliwych dialogów i drugoplanowych postaci. Wszystko to stworzyło dobrze przemyślaną strukturę opery mydlanej. I choć same wątki nie są być może zbyt nowatorskie (niespełniona miłość, rozmaite szantaże, dzieci pojawiające się po latach) to jednak w "Santa Barbara" epizody te są nacechowane ekstremalnym napięciem, co powoduje, że akcja niemal wciąga w swoje szpony widza. Całości dopełniają paranormalne fenomeny, które regularnie wyznaczają rytm bohaterów (wizje przyszłości, aniołowie stróże, magiczne talizmany). To czyni serial "Santa Barbara" niepowtarzalnym.
Historia ta naprawdę zasługuje na to, żeby opowiedzieć ją w szczegółach. Jak wszystkim powszechnie wiadomo, każda opera mydlana przechodzi kryzys. Wówczas tylko od scenarzystów zależy, czy uda im się odbudować słabnącą pozycję serialu. Tak było na przykład z "Dynastią", której druga seria zaczęła się od dramatycznego zamachu terrorystycznego. Podobnie stało się z "Santa Barbara", gdy okazało się, że wyniki oglądalności za Oceanem systematycznie spadają. Aby podtrzymać zainteresowanie widzów producenci uznali, że trzeba dać zastrzyk świeżej krwi do scenariusza. Z oczywistych względów wykorzystanie motywu terrorystycznego nie było już możliwe. Postanowiono więc, iż bohaterowie "Santa Barbara" zmierzą się z prawdziwym kataklizmem ... z trzęsieniem ziemi.
Wszystko szło zgodnie z planem, ale kiedy na ekranach telewizorów pojawił się odcinek z trzęsieniem ziemi w roli głównej, tego samego dnia, o tej samej porze, ziemia w Santa Barbara zatrzęsła się naprawdę! To był SZOK. Ten niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że serial zyskał wielki, choć trochę niespodziewany rozgłos na całym świecie.
W rzeczywistości jednak, za popularnością tej opery mydlanej stoją dwa nazwiska: Bridget i Jerome Dobson, którzy stworzyli "Santa BarbaraNie były to jednak zupełnie nieznane nazwiska, które nagle wyszły z cienia. Matka Bridget współpracowała bowiem nad scenariuszem do innego tasiemca: "General Hospital", który odnosił sukcesy w USA przez ... 23 lata.
W przeciwieństwie do tego, co można przeczytać w niektórych francuskich magazynach, opera zupełnie nie przypomina klimatem miasta Santa Barbara, położonego 60 kilometrów na północ od Los Angeles, gdzie prezydent Reagan ma własne rancho, a John Travolta swój wspaniały dom. Co więcej, serial produkuje się nie w plenerach jakiegoś innego miasta, a w gigantycznym studiu filmowym (studiu 11), specjalnie na ten cel wybudowanym przez stację NBC. Rocznie na realizację tasiemca wydaje się od 4 do 6 milionów dolarów.
W lipcu twórcy "SB": Bridget i Jerome Dobson sprzedali kampanii New World wszystkie prawa do serialu za olbrzymią kwotę pieniędzy, która do dziś pozostaje tajemnicą. Również w lipcu odbyła się wielka uroczystość na cześć pierwszej rocznicy "Santa Barbara" w słynnej posiadłości Hugh Heffnera, właściciela Playboya. Tego samego dnia Kathy Shower, jedna z najpiękniejszych modelek tego czasopisma, otrzymała propozycję zagrania dużej roli w serialu.
Dzisiaj wiadomo, że "Santa Barbara" odniosła fenomenalny sukces. Mimo niezbyt dużego budżetu, codziennych zdjęć i niewielkiej liczby scen plenerowych, udało się producentom wyjść poza konwencję zwykłych amerykańskich oper mydlanych. Duża w tym zasługa wykreowanych postaci, takich jak na przykład: Mason Capwell, Gina Demot, czy Keith Timmons. Ich portrety charakterologiczne były niezmiernie pogłębione, dzięki czemu zyskali na realności. Poza tym "Santa Barbara" zasłynęła z błyskotliwych dialogów i drugoplanowych postaci. Wszystko to stworzyło dobrze przemyślaną strukturę opery mydlanej. I choć same wątki nie są być może zbyt nowatorskie (niespełniona miłość, rozmaite szantaże, dzieci pojawiające się po latach) to jednak w "Santa Barbara" epizody te są nacechowane ekstremalnym napięciem, co powoduje, że akcja niemal wciąga w swoje szpony widza. Całości dopełniają paranormalne fenomeny, które regularnie wyznaczają rytm bohaterów (wizje przyszłości, aniołowie stróże, magiczne talizmany). To czyni serial "Santa Barbara" niepowtarzalnym.
Udostępnij: