Patrzę na ten serial z perspektywy fanatyka F1, który ogląda ten sport od naprawdę dużego czasu.
Mimo wszystko zjazd jaki ten serial (bo już nie mogę tego nazwać dokumentem po tym co zobaczyłem w sezonie 3 i teraz 4) zrobił to coś niesamowitego. Ilość sztucznego "dramatyzmu", sztucznych scen czy podłożonych reakcji np. z team radio do sytuacji, które w rzeczywistości dotyczyły innych wydarzeń jest po prostu absurdalny.
Nie dziwne, że Max Verstappen odmawia udziału w tym serialu i nie dziwne też, że ponoć F1 ma przeprowadzić rozmowy z Netflixem na temat tego "dokumentu", bo poszło to w bardzo słabą stronę...
O, to bardzo szkoda, bo ja właśnie kończę sezon 1 i mimo, że F1 mnie nigdy szczególnie nie interesowała, to bardzo się wkręciłem. Liczyłem, że dalej nadal będzie spoko :(