Moim zdaniem dziwnie się skończyło ,powinni nakręcić dalsze odcinki bo nic nie wyjaśnili
,co się stało z tymi co odlecieli samolotem ,i innymi :)
Jack nie radzil sobie z alkoholem? Od kiedy? I czy na pewno ogladales ten serial? Alkoholikiem byl ojciec Jacka, a nie Jack.
Skoro na końcu Christian wspomniał, że w kościele wszyscy nie żyją. To co tam robiła Penelopi (żona Desmonda), z tego co pamiętam to ona nie zginęła. Ktoś mnie oświeci? Ominąłem coś?
Wspomniał też, że jedni zginęli wcześniej, drudzy później, to bez znaczenia bo w tamtym miejscu czas nie istnieje.
Nie wiem.. jak wpisalam imie kate sayera desmonda i tego chiczyka milesa w lostopedi to mieli oni status ze zyja to jakim cudem niby teraz nie zyja skoro oni przezyli ?
Te statusy odnoszą się do rzeczywistego czasu akcji w serialu, czyli do momentu kiedy na koniec Jack umiera w bambusowym lasku, a obok niego kładzie się Vincent. Widzi jeszcze na niebie odlatujący samolot linii Ajira Airways, czyli Kate, Sayer, Miles, Richard, Lapidus przeżyli i odlecieli z wyspy. Tutaj kończy się rzeczywista akcja serialu.
Jack po śmierci przenosi się do świata alternatywnego ("poczekalni"), podczas gdy jego pozostali przyjaciele żyją i toczą dalsze życie w świecie rzeczywistym - jedni na wyspie (Hurley, ben, Deasmond), inni poza nią. Nie wiadomo jak długo żyją, co robią itd. ale po śmierci kolejno każde z nich trafia tam, gdzie Jack.
Kiedy już każdy z bohaterów trafił do świata alternatywnego, zaczynają na siebie wpadać i wzajemnie wywoływać u siebie wspomnienia. Stopniowo odkrywają, kim naprawdę są/byli i w końcu wszyscy razem zbierają się w kościele. Kiedy każde z nich wie już, że jest gotowe "iść dalej", Christian Shephard otwiera drzwi, zza których bije ciepły blask - oznaczający zapewne jakieś nowe, lepsze życie razem z tymi, których kochają.
O kurde dziekuje jestes super . W koncu mi to ktos logicznie wytlumaczyl ;)) to zabieram sie za dalsze ogladanie :)
Ja wczoraj skończyłem oglądać. :P Chociaż ostatni odcinek bardzo dobry jest, to też nie do końca zrozumiałem zakończenie i zacząłem opinie innych czytać. Dopiero jak się zrozumie o co chodziło, to człowiek zdaje sobie sprawę że cały pomysł z finałem jest naprawdę świetny.
Ogólnie to na TVN 7 puszczają teraz jeszcze LOSTa, o 15:55 bodajże
Wiem ;p wlasnie dlatego ogladam widzialam na tvn 7 ale wole na necie bo moge obejrzec wiecej odcinkow jesli czas pozwoli ;)
Tez sie boje ze nie zrozumiem ale ty mi to w koncu jako jedyny sensownie wytlumaczyles wiec chyba nie bedzie problemu;p
To ogólnie teraz na TVN7 pierwszy raz zobaczyłaś, czy widziałaś to gdzieś wcześniej już?
Masz jakąś pocztę? Bo nie mogę wiadomości na profil wysłać Ci, zablokowane jest.
Kiedys juz ogladalam z tata na tvp 1 :p
Mam tu konto od nie dawna i sie zbytnio nie znam
aniakolo95@wp pl
Ja mysle ze jak Juliet umierala gdy zdetonowala bombe chciala powiedziec ze sie udalo tak przetlumaczyl koreanczyk pracownik Darmy. Wtedy wszyscy przeniesli sie w czasie do samolotu i dolecieli do Sydnej i nigdy nie byli na wyspie. Chociaz maja przebyski i spokojnie tocza zycie w swoich miastach. Rezyser tez pokazuje jak to by bylo gdyby sami probowali sie wydostac z wyspy gdyby sie Juliet nie udalo zdetonowac bomy.
Napewno tak bylo jak napisalam powzej dzisiaj ogladalam ostatni odcinek Lost na TVN 7, gdy 8 lat temu ogladalam Lost to nierozumialam zakonczenia moze dlatego ze nie ogladalam wtedy wszystkich odcinkow. A nawet dzisiaj w ostatnim odcinku Sower kupowal w altomacie batonika i pomogla mu Juliet gdy podawala mu batonik obydwoje przypomnieli sobie ze sie znaja i rzucili sie ze szczescia na szyje sobie i powiedzieli ze ludalo sie. Wiec udalo sie przenies w czasie jak gdyby nigdy nie byli na wyspie. Co ciekawe nawet ojciec Jecka doktora ktory umarl w Sydnej i lecial w trumnie dzieki przeniesieniu w czasie wstal z grobu i na pokrzebie wszystkim sie pokazal. I powiedzial ze teraz wszyscy nie odejda tylko pojda dalej czyli ze beda zyli spokojnym zyciem z swoadomoscia ze przezyli niesamowita przygode na magicznej wyspie ktora odmienila kazdego zycie i teraz mimo ze dalej kazdego z osobna zycie bedzie sie toczylo to podwiadomie bedzie juz nie takie samo jak przed lotem.
To skoro przenieśli się w czasie i żyją tak jakby nigdy nie byli na wyspie to co symbolizuje ciepły blask zza drzwi które na końcu otwiera Christian Shephard? Bo chyba nie słoneczną pogodę na zewnątrz?
Ta Lostpedia i statusy to jest bzdura, taka strone mogl zalozyc kazdy zgodnie ze swoja interpretacja serialu. W Lostpedii nic nie jest wyjasnione, tylko streszczone sa poszczegolne odcinki.
Średnie, wszyscy popadali w sobie w ramiona, wogole od 4 sezonu wzwyż to już równia pochyła, odcinki juz nie miały tego klimatu co we wczesniejszych sezonach... Nie było tej aury niesamowitości, nie było dobrej reżyserii... W ogóle najbardziej mnie wkurzyła zmiana fryzury Jacka. Wczesniej był krótko ładnie obcięty i był takim bad boyem a od 4 sezonu Jack stał się grzecznym chłopcem, Sawyer już nie był taki evil tylko też stał się dobry... Zdarzały się pojedyncze ciekawe sceny czy odcinki ale to juz nie było to co w pierwszych 3 sezonach a przede wszystkim w pierwszych dwóch albo przede wszystkim tylko w pierwszym.... :)))
Skoro wszyscy niby zgineli to jakim cudem Ben na końcu zamyka Darmę ? Skoro był na wyspie spotkał się pod kościołem z nimi wszystkimi .
Nie pamiętam gdzie niby Ben zamyka Dharmę, ale ogólnie chodzi o to że Ben, Hugo i Deasmond zostali na wyspie, Kate, Sawyer, Lapidus, Chińczyk opuścili wyspę, a Jack w trakcie ich odlotu umarł (widzi jeszcze przed śmiercią odlatujący samolot linii Ajira).
Po śmierci Jack przenosi się tak jakby do jakiegoś innego, alternatywnego życia, nazwałbym to "poczekalnią".
Pozostali bohaterowie, zarówno na wyspie, jak i ci co ją opuścili żyją dalej - nie wiadomo jak długo, nie wiadomo co robią, ale w końcu umierają. Po śmierci każdy jeden z bohaterów dołącza do Jacka do "poczekalni". Nie są świadomi że życie w "poczekalni" nie jest ich prawdziwym życiem, i dopiero kiedy trafiają na siebie, to wywołują u siebie nawzajem wspomnienia i zdają sobie sprawę kim naprawdę byli. Spotykają się w kościele i kiedy mają już obok siebie wszystkie ważne dla siebie osobty, to Christian Sheaphard otwiera drzwi i idą w stronę światła co symbolizuje zapewne jakieś nowe życie
oglądałem ostatni odcinek dziś i żadnego zamknięcia Dharmy przez Bena tam nie ma lamusie
Jest dodatkowy, 10 minutowy odcinek, powinien być gdzieś na necie, w którym wyjaśniają parę kwestii dot. między innymi inicjatywy Dharma. I w nim właśnie Ben zamyka jeden z magazynów Dharmy. Chociaż nie wiem po co ja ci to tłumaczę, skoro obrażasz Bogu ducha winnego człowieka, który próbuje wyprowadzić cię z błędu.
Ale to nie jest żaden odcinek serialu, więc co mnie to obchodzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A tą "poczekalnię" do której każdy z nich trafia po śmierci stworzyli oni sami, chyba nieświadomie, po to żeby mogli się ponownie spotkać - tak tłumaczy Jackowi jego ojciec pod koniec w zakrystii
Odpowiedziałem ci najgrzeczniej jak umiałem , to jest ostatni odcinek serialu ,mimo wszystko pozdrawiam
To nie jest żaden ostatni odcinek serialu tylko pewnie jakiś bonus. Ostatni odcinek trwa 1:40:00, ewentualnie jest podzielony na dwa w zależności chyba od telewizji która to puszcza
Obejrzałem ten 10-minutowy "odcinek". Moja interpretacja jest następująca (niekoniecznie musi być poprawna):
Dla Bena prawdziwym życiem była ta wyspa, dlatego nie wszedł z pozostałymi bohaterami do kościoła - nie był po prostu gotów tak jak oni iść dalej, ci ludzie to nie była po prostu jego bajka. Jego światem była wyspa, dlatego mimo że już umarł i miał wybór - zostać albo wejść z pozostałymi do kościoła i iść dalej, został. Ale to że został, wcale nie musi oznaczać że jest martwy - to jest po prostu jego kolejne życie, w alternatywnym świecie. Przeżyłeś kiedyś deja vu? :)
Także w tym 10-cio minutowym odcinku Ben razem z Hurleyem wracają po Walta i zapewne chcą wrócić na wyspę - skoro istniała w ich poprzednim życiu to istnieje i w tym :) Tak samo jak projekt Dharma, ale skoro dostawy żywności na wyspę nie będą już potrzebne, to Ben postanowił zwolnić tych dwóch pracowników od szykowania paczek. Oni też pewnie umarli w poprzednim życiu, ale nawet o tym nie wiedzą - a kto wie, może i oni przeżyją kiedyś deja vu? :)
Ale chyba źle zinterpretowałem ten 10-minutowy bonus, bo jakiś gimbus co wrzucił go z pl napisami dokleił na początku sceny spod kościoła gdzie Ben nie wchodzi do środka bo mówi że musi jeszcze coś zrobić - a w oryginale nie ma tych początkowych scen spod kościoła.
Dlatego akcja która dzieje się w tym bonusie dzieje się za ich poprzedniego, pierwotnego dla serialu życia. Czyli Hurley pozostał na wyspie z Benem, czyniąc z niego swojego zastępce. Po jakimś tam x czasie opuszczają na chwilę wyspę, Ben w tym czasie zamyka stacje Dharma poza wyspą gdyż nie są już potrzebne, odwiedzają Walta i wracają z nim na wyspę. Walt zostaje nowym strażnikiem wyspy, Ben i Hurley umierają po jakimś tam x czasie i przenoszą się do świata alternatywnego. W świecie alternatywnym wszyscy wpadają na siebie, wywołują wzajemne wspomnienia i spotykają się w kościele aby pójść dalej razem z tymi których kochają i z którymi przeżyli najważniejsze chwile w życiu. Ben natomiast zostaje przed kościołem, wspomina że ma coś jeszcze do zrobienia. Także nie jest gotowy aby iść dalej, bo mimo że mu wybaczyli to jednak nie są to ludzie z którymi przeżył najlepsze chwile. Co ma więc do zrobienia? Może chce odnaleźć i wywołać deja vu u swojej przybranej córki Alex i to z nią wejść w kolejne życie? Może jakąś dawną miłość? A może po prostu wcale nie chce nikogo odnajdować i iść dalej bo jego całym życiem jest Wyspa? Skoro istniała w jego poprzednim życiu, dlaczego miałaby nie istnieć i w tym...? Czy śmierć w poprzednim życiu i brak motywacji do wkroczenia w nowe przeszkadzają w pozostaniu w aktualnym świecie...? :)
Wg mnie bylo tak (koment jednego z fanow, nie moj)
"Nie oglądałeś ze zrozumieniem. Wszystkie wydarzenia na wyspie się zdarzyły,
bo przeżyli katastrofę.
W pierwszych 3 sezonach masz wydarzenia na wyspie w 2004 i retrospekcje z przeszłości.
W 4 sezonie dalsze wydarzenia na wyspie w 2004 oraz pokazane jak witają naszą 6, gdy wrócili.
W 5 sezonie są wydarzenia na wyspie w 1974-1977 i innej grupki w 2007 oraz
nasza ocalona 6 pokazywana w 2004-2007 aż do powrotu na wyspe.
W 6 sezonie wydarzenia na wyspie w 2007 aż do uratowania wyspy oraz
pokazywane to jak wszyscy żyją w czyśćcu po śmierci, aż odnajdują siebie i
wszystko sobie przypominają.
Oczywiście w taki sposób jest w scenariuszu opisane oraz większość ludzi prawidłowo tak to też zrozumiało, bo serial jest jasny.
Ale też jakiś procent ludzi pogubiło się i nie załapało, bo twierdzi, że wszyscy umarli na początku serialu i wyspa była czyśćcem co jest bzdurą."
szczegól , który nie pozwala myśleć ,że wszyscy zginęli na początku Cler w kosciele trzyma na rękach dziecko- co przeczy bezposredniej smierci tóz po katastrofie oraz obecność Desmonda i Penny. Całą serię oglądałam 3 razy jednak z kilkuletnią przerwą. Teraz rozpoczynam po raz 4 na świeżo i zobaczę co objawi mi się czego jeszcze nie spostregłam :)
Od początku wszyscy byli martwi. Żyli w ala czyściu, każdy “docierał” do odkupienia. Czekali na siebie bo “nikt nie umiera samotnie” Jack wraca na wyspę bo czuł, że od zawsze tam należy - czyli w sumie zdecydował że nie pójdzie dalej, albo to był dla niego raj. Ta teoria nasuwa mi się po ostatniej scenie, gdzie występuje Ben - do końca był zły i samolubny. Nie wejdzie do kościoła, bo nie odnalazł odkupienia.
Ewentualnie można uznać, że bohaterowie żyli i umierali “po kolei”, ale wtedy również na siebie czekali bo (cytat wyżej) :)
czyli gniot w stylu Alice in Boderland? to było wiadome od początku skoro facet na wózku odzyskuje władze w nogach to albo zaświaty albo ich uśpili i eksperyment symulacja === nie da się oglądać po 20 odcinkach dość .... debile wpisują kod w kółko jak nie wpisanie nic nie uruchomiło ... i czarnyyyza synem nagła ojcowska miłość .... takiego od razu na odstrzał niestabilny emocjonalnie i zdrajca ..