Widząc duet Murphy-Lawrence można się było spodziewać tego co zawsze, głupawej komedii o niczym. Jednak o dziwo film jest zaskakująco dobry. Prawie cały film prowadzony tak żeby na pierwszy rzut oka zauważać aspekty komediowe, ale z minuty na minutę zaczyna się uwydatniać dramat bohaterów. Naprawdę niezła, doskonale wyważona emocjonalnie historia, bardzo dobre role główne i zakończenie w stylu który uwielbiam (niby cel bohaterów został osiągnięty, ale patrząc na nich w ostatniej scenie, bardziej czujemy współczucie niż radość).
Polecam i to bardzo:)
Nie zgodzę się co do zakończenia, bo wg. mnie w ostatniej scenie twórcom wcale nie chodziło o wywołanie współczucia, zaprzeczają temu dialog, postawy bohaterów i muzyka. Natomiast współczucie może pojawić się wcześniej, kiedy zmieniają się ich twarze i widać ile lat stracili. Kiedy łatwiej dojść do wniosku, że ucieczka nie ma już sensu i nie zrekompensuje im tych straconych lat. Ale w ostatniej scenie widać, że jej nie żałują, że warto było u kresu życia zapewnić sobie na pocieszenie to, o czym przez lata marzyli. Pozdrawiam.