Lokalny właściciel telewizji organizuje debatę telewizyjną i zaprasza dwóch gości, którzy twierdzą, że rewolucyjne wiece miały również miejsce w ich miasteczku. Wiarygodność studyjnych rewolucjonistów jest jednak mocno naruszona przez telewidzów dzwoniących do studia, którzy obnażają prywatne sprawy życia gości i przedstawiają swoją wersję zdarzeń z tego dnia. Odbierając wszelką chwałę rewolucjonistom.
Warto obejrzeć nie tylko dla lekcja historii, ale również dla absurdalności sporu.
Jaka tam lekcja historii... Causecscu zabiły najbliższe mu służby specjalne, żeby się nie wygadał. U nas był z kolei kant przy okrągłym stole. Komuchy niczego nigdzie nie oddały, bo było beztrosko i bezkrwawo (pomijając indywidualne tragedie).