Oczywiście Azjaci nie byliby sobą jakby do horroru nie wrzucili motywu ducha i tak też jest tutaj. Także całość można sklasyfikować jako slasher/ghost story.
Fabuła opowiada o chłopaku, który zaczyna szkołę z dala od domu. Na miejscu dowiaduje się, że w tejże szkole przed laty pewien uczeń popełnił samobójstwo (choć nikt nie wie jak i dlaczego), więc razem z nowo poznanymi znajomymi próbuje rozwikłać przyczynę tej tragedii. Tutaj właśnie zaczynają się zabawy z planszą Ouija (zabawna zagrywka ducha "just kidding") i dochodzi do pierwszych morderstw w szkole.
Zabójstwa są słabe (np. upadek z wysokości, porażenie prądem itd.), jedna scena gore pod koniec (przeciętna), a morderca jest cały czas poza kadrem, także nie ma co liczyć na jakąś fajną maskę. A jak już się dowiadujemy kto zabija, to ta osoba zaczyna wybijać ofiary ze strzelby i kompletnie to już nie przypomina slashera.
Naczytałem się wiele pozytywnych opinii na temat tego filmu, spodziewałem się nie wiadomo czego, a otrzymałem spory zawód.