Na początku XV wieku zakonnicy Sawwatiusz i Zosima dotarli nad brzeg Morza Białego i w niewielkim czółnie przeprawili się na wyspy, nazwane potem Archipelagiem... więcej
Na początku XV wieku zakonnicy Sawwatiusz i Zosima dotarli nad brzeg Morza Białego i w niewielkim czółnie przeprawili się na wyspy, nazwane potem Archipelagiem Sołowieckim. Uznali tę ziemię za świętą i rozpoczęli budowę klasztoru. W ślad za nimi przybyli inni zakonnicy. Wespół z miejscowymi chłopami, w ciągu dziesięcioleci, wspanialeNa początku XV wieku zakonnicy Sawwatiusz i Zosima dotarli nad brzeg Morza Białego i w niewielkim czółnie przeprawili się na wyspy, nazwane potem Archipelagiem Sołowieckim. Uznali tę ziemię za świętą i rozpoczęli budowę klasztoru. W ślad za nimi przybyli inni zakonnicy. Wespół z miejscowymi chłopami, w ciągu dziesięcioleci, wspaniale zagospodarowali archipelag. Wzniesiono na nim sobory Zaśnięcia Marii Panny i Przemienienia Pańskiego, ponad dwadzieścia cerkwi, młyny, tartaki, małą hutę, introligatornię, garbarnię, a nawet elektrownię. Jeziora połączono dziesiątkami kanałów. Wodę doprowadzano do klasztorów drewnianymi rurami. W 1920 roku do archipelagu dotarła nowa władza. Mnichów wygnano, a to co stworzyli, zamieniono na łagier. Początkowo osadzano tu skazanych z niewielkimi wyrokami. Starano się nawet, by więźniowie nie ulegali dalszej deprawacji. Próbowano ich "naprawiać". Prowadzono działalność kulturalną i edukacyjną. Tworzono teatry, towarzystwa naukowe i muzeum. Szybko jednak placówki te zniknęły. Archipelag Sołowiecki zamienił się w obóz śmierci. W ciągu 15 lat zamienił się w więzienie o niewiarygodnie okrutnym reżimie. W ciągu dwudziestu lat przez łagry na Wyspach Sołowieckich przewinęło się około miliona skazańców 50 narodowości. Wśród więzionych cudzoziemców zawsze najwięcej było Polaków. Trafiali tam polscy oficerowie, księża, potomkowie XIX - wiecznych zesłańców, Polacy zatrzymani w ZSRR i posądzeni o szpiegostwo. Niewielu skazańców przeżyło łagrowe piekło. Pod byle pretekstem przedłużano im pierwotnie niskie wyroki. Byli bezprawnie rozstrzeliwani. Marli z wycieńczenia, głodu i chorób. Piękna ziemia, tak troskliwie zagospodarowana niegdyś przez zakonników, zamieniła się w mogiłę, a świątynie, które wznieśli na chwałę Pana - w miejsca kaźni. Archipelag Sołowiecki stał się szkołą zbrodni, która wychowywała kadry - wartowników i funkcyjnych - dla innych obozów. Opracowywano tam metody wykorzystawania niewolniczej pracy więźniów, rozstrzeliwania ludzi i pozbywania się trupów, a nawet wzory odzieży dla skazańców. Zdobyte tam doświadczenia wykorzystywano we wszystkich łagrach białomorsko - bałtyckich, we wszystkich sowieckich łagrach. Sołowieccy kaci wkrótce zostali zlikwidowani - zamordowani, unicestwieni przez system.
W 1920 r. do Archipelagu Sołowieckiego dotarła nowa władza, sowieci. Mnichów wygnano, a to co stworzyli, zamieniono na łagry, z czasem o niewiarygodnie okrutnym reżimie. W ciągu 20 lat przewinęło się tu ok. miliona skazańców 50 narodowości. Z cudzoziemców zawsze najwięcej było Polaków: oficerów, księży, potomków...