powiem, że film oglądało mi się przyjemnie, chyba przez to, że to American Pie ;) Stifler w ogóle nie pasował, no ale i tak wyrwał jeśli mogę tak to ująć najlepszą według mnie laskę (Imogen), no i grubcio też spoko ;p Ogólnie były momenty gdzie można było się pośmiać (np. łoś ^^)
A według mnie to właśnie wspominasz o najbardziej żałosnych fragmentach w tym filmie, czyli komputerowy łoś, tak sztuczny, że już chyba gorzej to wyglądać nie mogło, no i ten grubasek i jego ciągłe fantazje - już na prawdę twórcy filmu chyba nie mieli pomysłu gdzie by tu wstawić jeszcze trochę gołych cycków, no to wymyślili te fantazje, potrzebne w tym filmie jak sanki w lipcu.