Film jest marną wydmuszką, z pierwszą częścią nie ma zbyt wiele wspólnego. Autor celowo zaangażował ludzi, którzy generują kliknięcia w internecie, aby zgromadzić jak największą widownię, mógł obsadzić też i Marcina skoro chodziło tylko o wyciągnięcie kasy. Co prawda nie ma on kryminalnej przeszłości, ale wygląda groźnie :)