bezfabularna przygoda coming of age, w której radzenie sobie z chorobą wybrzmiewa zakłócone dźwiękiem morskich fal. Szkoda, że od dziecka nie lubię plaż.
Wątki gubią się, nie powracają, film w połowie zmienia zdanie o czym chce być. Niby to film o Avie, ale ona jest tu obiektem, a nie podmiotem. Jakoś tak...fuj.