Słaby film. Efekciarstwo próbuje przysłonić prymitywne dialogi i fabułę. Kosmici po raz kolejny atakują Ziemię. Naprawdę? Dobra, niech atakują, ale proszę żeby to było sensownie wytłumaczone, a nie gadka "ludzie są stworzeni, żeby usługiwać", czy jakoś tak. Nie oczekiwałem filmu na poziomie "Watchmen", ale do cholery, tu jest tyle absurdów (Natasza przecinająca łańcuch...scyzorkiem), że ledwo wytrzymałem do końca. Ani to nie trzyma w napięciu, ani nie ciekawi, fabuła jest tak idiotyczna jak tylko się da, patetyzm staje się pod koniec nie do zniesienia, jeden motyw muzyczny, który próbuje zbudować "epickość" do tego silące się na dramatyzm zakończenie, które jest żałosne i nielogiczne...długo mógłbym jeszcze wymieniać. Jedyne plusy jak dla mnie to: ciekawy pomysł, bo zawse chciałem zobaczyć taki mariaż superbohaterów, ale zabrakło mi Spider Mana, piękne efekty, gra Downeya (jak zawsze) no i kłótnie między bohaterami. Reszta jest do kitu.
Na odmóżdżenie po ciężkim tygodniu - film idealny, ale w innych przypadkach tylko wkurza.
Jeśli powiedziałem coś źle, to mówcie - chętnie podyskutuję :P