ale coś w sobie ma. Nawiązuje do starych slasherów, jednocześnie poprawiając hołdujący ich tradycji chybiony zupełnie "Krzyk". Podobieństw jest wiele, a owo wrażenie "remake'u" filmu Cravena zaciera umiejętnie prowadzona akcja. W ogóle cały czas coś się dzieje, a bohaterowie też są w miarę sympatyczni. Co ciekawe, nie wszystkie morderstwa zostały pokazane. Międzynarodowa produkcja (USA - Czechy - Niemcy) wyszła nienajgorzej.