Jak najbardziej udane giallo. Pierwsze kilkanaście minut było świetne, sceny w pociągu, w deszczu, bardzo klimatyczne to wszystko. Potem napięcie nieco się ulatnia i zaczyna się śledztwo, ale fabuła nadal ciekawi. Do tego należy dodać sporo brutalności, a wszystko przy akompaniamencie Goblinów.
Przyczepić się można na pewno do sztucznego aktorstwa (jedynie Max von Sydow trzyma poziom) oraz do zakończenia, które mnie zaskoczyło niestety w negatywnym sensie, bo tożsamość sprawcy jest strasznie naciągana.