Nie spodziewałam się, że spodoba mi się aż tak. Tym bardziej, że nie jestem fanką francuskiego kina. Mają niezwykłą swobodę rozmawiania o seksualności. Nawet w tym filmie o zdradzie mówi się jak o obieraniu ziemniaków.
Tutaj kompletnie mi to nie przeszkadzało. Historia Mathildy dodała filmowi trochę smaku, dzięki czemu nie było to mdłe romansidło.
Tematyk age gap zwykle ciągnie za sobą swego rodzaju infantylność. Nie zauważyłam jej w Noce Blanche. Reżyser nie próbował na siłę zrobić z Mathildy bezbronnego dziecka, żeby jeszcze bardziej uwydatnić różnicę wieku między nią a Francoise. W relacji nauczyciel-uczennica spotykamy dwie poważne osoby. A tej powagi nie ujmuje Mathildzie nawet jej próba wzbudzania zazdrości, wszystko rekompensuje to, czego dowiadujemy się w ostatnich scenach.
Świetne aktorstwo.
Świetna muzyka.
Ciekawe kadry.