Film ogólnie niezły, warto go obejrzeć - jakieś 6/10, ale niektóre wątki twórca mógł sobie darować. Konkretnie z Hopkinsem, Helen Hunt i kolesiami na LSD. Jakoś mi tam nie pasowały. Poza tym oczywiście po amerykańsku patetyczny, ale tego należało się spodziewać. Miła dla ucha muzyka. Aha, film nie całkiem trzyma się faktów, bo w rzeczywistości ranni zostali nieco inni ludzie. Ale tak wyszło fabularnie ciekawiej.