PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36668}
6,0 2
oceny
6,0 10 1 2
Bomba w górę, bomba w dół

Za długim murem przy ulicy Puławskiej na warszawskim Służewcu, w bezpośrednim sąsiedztwie blokowisk, rozciąga się inny świat: zielona trawa, przestrzeń, stajnie, pasące się konie i elipsa toru wyścigowego. Na Państwowych Torach Wyścigów Konnych było niegdyś tłoczno: przychodziły całe rodziny, rozbrzmiewała muzyka, kręciły się karuzele. Zakłady były niewysokie, każdy mógł sobie pozwolić na to, by postawić parę złotych, a przy odrobinie szczęścia można było sporo wygrać. Bywanie na wyścigach nobilitowało, bo w loży honorowej zawsze spotykało się kogoś ważnego lub przynajmniej znanego. Ci, którzy tam mieszkają i pracują od lat, nie wyobrażają sobie innego miejsca do życia, innego zajęcia. Ale coraz częściej myślą z niepokojem, że już niedługo nadejdzie dzień, kiedy jednak będą się musieli pożegnać z torem na Służewcu. Ubożejącego społeczeństwa nie stać na hazard, maleją zakłady, maleją też wygrane. Właścicielom koni coraz trudniej zarobić na takie hobby. Często jeden koń ma trzech - czterech właścicieli, którzy "zrzucają się" na jego kupno i utrzymanie. Zarobić można tylko na najlepszych wierzchowcach, przy średnich wychodzi się na zero, do najsłabszych trzeba dokładać. Często na kupno kolejnego zwierzęcia przeznacza się właśnie pieniądze z wygranych. Żywot toru jest poważnie zagrożony: o tereny, na których się znajduje, upominają się dawni właściciele, zagraniczni inwestorzy chętnie wykupiliby go pod budowę innych obiektów. Służewiecka stadnina, podobnie jak inne państwowe stadniny, narzeka na brak dotacji z budżetu. Od dawna nikt nie inwestuje także w tamtejszą infrastrukturę: budynki wymagają generalnego remontu, tor - lepszego przygotowania, po dodatkowych atrakcjach zostały tylko wspomnienia. W ostatnich latach na wyścigi przychodzą tylko najwytrwalsi bywalcy. Dobrze się znają, często nawet przyjaźnią. Najstarsi z nich grywali na wyścigach jeszcze w latach 30. Kochają konie i kochają hazard, chociaż - wbrew pozorom - pieniądze nie są dla nich najważniejsze. "Wygrać możesz, przegrać musisz" - powtarzają sobie stare tutejsze porzekadło, które zawsze się sprawdza. Zresztą służewiecki tor to już nie miejsce, gdzie zdobywa się fortuny. To raczej azyl pasjonatów i szaleńców, ich ucieczka od codzienności, niepowtarzalne chwile emocji. Starzy gracze mają swoje obyczaje, język, "historię". Sypią anegdotami jak z rękawa. O pieniądze grają głównie młodzi, którzy chcą szybko zarobić, a jednocześnie równie szybko przepuszczają wygrane. Nie wyczuwają klimatu tego miejsca, nie mają związanych z nim wspomnień. Jeśli zniknie z mapy Warszawy, nawet koni nie będzie im żal.
[www.tvp.com.pl]

opis użytkownika

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones