coś jakby "Kiss" i "Blow job" Warhola czterdzieści lat później.
niesamowity film o kronice niespełnionych miłostek.
Każdy kolejny dawał jej więcej, by zapomniała o poprzedniku... I coraz bardziej bolało. Jednak ona w środku niezasługiwała na nic, była pusta i nic nie dawała. Kij jej w oko.
5/10.
Wcale nie, Garrecie z 2009 roku. Drugi w zasadzie więcej brał niż dawał, a później odszedł niewzruszony.
Postępujące uprzedmiotowienie i brutalność kolejnych pocałunków robi wrażenie. O zużyciu przedmiotu. Scenografia mocna choć tak banalna.
9/10