Już wcześniej słyszałem, że film nie zbiera najlepszych recenzji więc nie miałem wobec tej produkcji większych oczekiwań. Spodziewałem się raczej sztampowej biografii i to nie byłoby nawet takie złe. Niestety rozmiary artystycznej klęski przerosły moje najśmielsze obawy. Jeśli "pragnienie miłości" miało być pomysłem na Szopena to realizacja przypominała "Modę na sukces". To głównie zasługa scenariusza i reżyserii. Aktorsko nie jest źle. Adamczyk jest nawet niezły. Za to targany emocjami Maurice (mój zdecydowany faworyt) i zbuntowana Solange to tak przerysowane postacie, że śmieszą do łez. I właśnie z tego powodu - polecam:)