Jak oni przeszli, dlaczego nic im się nie stało? Nie kapuje tego, więc może ktoś z Was?
:D wlasnie takie filmy lubie, daje do myslenia co? :) sam musisz dodac koncowke ja uwazam ze przeszli bo lwy sa najedzone;] tak bylo na pewno przy nagrywaniu filmu :P:P a mozna na to patrzec tak: nagle pomyslal ze jest tak samo uwieziony w tym syfie jak ten niepelno sprawny chlopak co go tak uzadzil chce sie od tego uwolnic przez co ma w dupie lwy, ktore sa ludzmi z jego otoczenia co tylko czekaja az sie potknie i go ukamieniuja.
Według moich odczuc koncowka miala pokazac ze po tym wszystkim co przezyl glowny bohater, nadal potrafi on isc przez zycie z uniesianą glowa, bez tego strachu i cipowatosci jaka posiadal na samym poczatku, ale co najwazniejsze - idzie dalej z bagazem doswiadczen i konsekwencji swoich wczesniejszych poczynan, a to mial wlasnie symbolizowac chlopak, z ktorym zostal na samym koncu
wydaje się że końcówka jest metaforą całego filmu, przesłaniiem, mówiącym że trzeba mieć jakąś bratnią dusze, jakiegoś przyjaciela żeby przejść przez te życie owłądnięte brutalnościa, nienawiścią nie ponosząc wielkich strat w tym wypadku, moralnych neistety nasz bohater stracił wszystko, miał ogromną szasne iść na uniwerek, zrobić coś ze swoim życiem, być kimś niestety złe śrdoowisko go zniszczyło i położyło na deski choć końcowa scena mozę napawać lekkim optymizmem, bo jednak był w fatalnej sytuacji 6 lwów on i żywe warzywo i jednak się nie uląkł przeszedl z podniesioną głową.
Ja mam dwa pomysły na ciekawą, ostatnią scene. W zasadzie pierwszy to interpretacja mojej dziewczyny. Zresztą jedna nie wyklucza drugiej. A więc:
1) Scena ta pokazuje, że nawet lwy - dzikie zwierzęta, które powodują największy strach u ludzie, wydają się przerażające i nieokrzesana - nie atakują siebie i innych bez powodu, nie epatują przemocą i agresją. Tym samym główny bohater i jego równieśnicy 'zezwierzęcili' się bardziej od samych zwierząt.
2) Drugi pomysł, choć nie tłumaczy dlaczego lwy ich nie zaatakowały, tylko bardziej sam pomysł na scene wśród lwów - głowny bohater musi niejako odpokutować swoje grzechy, musi chłopca którego sam okaleczył fizycznie i psychicznie przeprowadzić przez to niebezpieczentwo. I mimo, że naburmuszony i zirytowany tą sytuacją - robi to. Bo to jedyne wyjście.
Generalnie całkiem dobry film, choć momentami los Johna mnie nie przekonywał, niby rozumiałem całą tę historię, ale trochę jej nie kupowałem. Nie rozumiem też, dlaczego John nie odpowiedział za takie brutalne pobicie tego chłopaka, przecież to śledztwo przeprowadzone przez idiotów by wykazało, że to on, ale to już takie czepialstwo. Takie lekko naciągane 7/10.