PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=116330}

Ciało za milion

The Big White
2005
6,3 4,8 tys. ocen
6,3 10 1 4844
5,3 3 krytyków
Ciało za milion
powrót do forum filmu Ciało za milion

Idąc do kina w strugach deszczu nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tym filmie ani o czym tak naprawdę jest. „The big white” zaczyna się tak, jak wskazuje na to tytuł oryginału, na wielkiej, otwartej przestrzeni pokrytej lśniącym śniegiem. Wtedy w dość niezwykłych okolicznościach poznajemy pierwszą bohaterkę filmu. Tym początkiem film zaintrygował mnie.

Fabuła filmu okazuje się trochę inna niż wskazywał by na to polski tytuł. Gdy już dowiadujemy się, co to za tytułowe ciało, odkrywamy, że nie jest ono centralnym punktem całej fabuły. Moim zdaniem jest ono tylko jednym z elementów, które łączą wszystkich bohaterów. Cała historia opiera się na związkach między ludźmi i według mnie o tym jest film.

Niewątpliwym plusem tego obrazu jest obsada. W jednej z głównych ról występuje Robin Williams, który kolejny raz udowadnia swój niewątpliwy talent aktorski. Rola Paula Barnella została napisana wprost dla niego. Mamy również przyjemność podziwiać Holly Hunter w bardzo specyficznej roli żony Paula, chorej na chorobę Tourette’a. Hunter zaskakuje, rozbawia i wzrusza. Świetna kreacja. Pozostali bohaterowie to również niezwykłe osobowości. Uwagę przykuwa między innymi Giovanni Ribisi jako pracownik firmy ubezpieczeniowej obsesyjnie podchodzący do swojej pracy oraz para nieudolnych i pokręconych kryminalistów – Jimbo i Gary, odgrywanych przez Tima Blake’a Nelsona i W. Earl Browna.

Film ten łączy w sobie elementy kilku gatunków. Podczas komediowych momentów śmiała się cała sala kinowa. Komedia mieszała się również z dramatem, a czasem uraczyć mogliśmy też wątków kryminalnych.

Oglądanie „The big white” sprawiło mi ogromną przyjemność. Jednak uważam, że sam początek i końcówka, gdzie drogi wszystkich bohaterów skrzyżowały się pośród „wielkiej bieli”, były najlepsze. Niestety w środku czegoś mi brakowało. Wydaje mi się, że ten film nie miał polotu. Oczywiście był ciekawy, zabawny, a nawet wzruszający, ale nie pozostawił po sobie żadnych refleksji i przemyśleń w moim wypadku. Nie zapada w pamięci. Poza tym, uważam, że najbardziej nadaje się dla par, które chcą miło spędzić czas w kinie. Do nich przesłanie związane z miłością i poświęceniem trafi najsilniej.

Nie będę odradzać nikomu tego filmu. Jest on wart zobaczenia choćby ze względu na aktorów. Jednak sądzę, że nie każdemu może on przypaść do gustu. 6/10