PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=123383}

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

The Curious Case of Benjamin Button
2008
7,7 516 tys. ocen
7,7 10 1 516032
6,4 75 krytyków
Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
powrót do forum filmu Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Budżet (!)

użytkownik usunięty

Z całym szacunkiem i uwielbieniem dla Davida Finchera, ale on oszalał!!
Jak może taki film kosztować aż:
http://en.wikipedia.org/wiki/Benjamin_Button [en.wikipedia.org/wiki/B...] - 150 milionów $
http://www.imdb.com/title/tt0421715/business [www.imdb.com/title/tt04...] - 200 milionów $

Pewnie za chwilę odezwą się głosy, że "co z tego". Ja poprostu uważam, że jeśli można zrobić film za mniejsze pieniądze to po co przepłacać, gdy budżet i tak się nie zwróci.
Dlatego też nie lubię Spider-Manów, masa pieniędzy, a można zrobić filmy za skromniejsze i efekty praktycznie takie same (Hellboy - wszystkie komputerowe sekwencje z potworami).
Źle to widzę i tyle:(

ocenił(a) film na 9

Cóż, David Finche to artysta, a artyści - jak każdy wie - to świry ;p.

użytkownik usunięty
panna_niesmiala

No, chyba tak;)
Ale przecież szanse, ża ten film zwróci chociaż połowę zysków są mikrosopijne, nie mówiąc już nawet o zwróceniu całego budżetu;(
Amerykańscy widzowie, nie lubią widocznie Finchera.
Siedem odniosło nieoczekiwnay i zaskakujący sukces. Każdy następny film, zarabił mało.
No i jeszcze porażka "Zodiaka". Bo ten wynik tylko porażką można nazwać.
Szkoda.
Producenci powiedzą mu kiedyś: "Kiedy twój ostatni film, choć zwrócił budżet?" i nie dadzą kasy na następny.

ocenił(a) film na 9

Przecież takie nazwiska jak Pitt i Blanchett kosztują i to nie mało (razem około 40 mln.?).

użytkownik usunięty
orson_2

Tego nie mogę strawić;P
Czemu gwiazdy chcą pogrążyć filmy.
Niech se gaże wezmą małe, a załatwią se procent z zysków.
To by ich z pewnością zmusiło do jakiegoś lepszego wyboru scenariuszy, bo teraz w Hollywood tyle gnitów z plejadą gwiazd, że szkoda gadać.

Swoją drogą Brad Pitt powinien zagrać za symbolicznego dolara, bo to Fincherowi zawdzięcza rolę która go praktycznie rozsławiła (Thelma i Louis to był tylko wstęp, po którym porażka zamieniłaby Pitta w kolejnego obiecującego się aktora) mówię o "Seven".
Więc jego żadanie finansowe (które z pewnością było dość wygórowane) pewnie pogrąży ten film jak to zrobiła z "Fight Clubem".
Szkoda;(

ocenił(a) film na 10

Moich nie wydaje, więc może wydać i 500.

ALIEN_K

Priv. Sand, nie wiem o co ci chodzi.
Przecież film Finchera znów takich klap nie robią. "Fight Club" też się zwrócił (co z tego, ze nie w USA?). Przedstawię ci kilka faktów:

Alien 3
budżet: 50mln$ | wpływy: ok. 160mln$ + wpływy z DVD i Wideo (prawdopodobnie w okolicach 40mln$)

Se7en
budżet: 30mln$ | wpływy: ok. 320mln$ + wpływy z DVD i Wideo (prawdopodobnie większe niż w przypadku poprzedniego filmu)

The Game
budżet: 50mln$ | wpływy: ok. 115mln$ + wpływy z DVD i Wideo (dość małe)

Fight Club
budżet: 63mln$ | wpływy: ok. 110mln$ + wpływy z DVD i Wideo (które w USA są podobno bardzo duże!)

Panic Room
budżet: 48mln$ | wpływy: ok 195mln$ + wpływy z DVD i Wideo

Zodiac
budżet: 85mln$ | wpływy: 35mln$ (tylko w USA) + na pewno drugie tyle poza USA + wpływy z DVD (które zapewne będą dość duże)

Tak więc gdzie te klapy w filmografii Finchera? Hę? Poza "Zodiakiem" każdy jego film zwrócił się na świecie, więc tylko ten ostatni można nazwać klapą. Dlatego nie rozumiem skąd te strachy takie. Robisz z Finchera jakiegoś finansowego Todda Solondza...




Albertino

Poza tym nie bałbym się aż tak o "Benjamina Buttona" bo same nazwiska Pitt+Blanchett zapewnią mu spokojnie ze 100mln$.

użytkownik usunięty
Albertino

:/ Ty chyba nie czaisz jak myślą producenci?
Producenci patrzą ile film zarobi w USA, a nie ile na świecie, bo tam napewno się uzbiera chociaż by pokryć część budżetu.
Weźmy "Aleksandra" Oliver Stone'a. Oficjalnie film zrobił klape artystyczną i finansową.
Bo fakt jest, że w kinach w USA zarobił 34 mln przy budżecie 160 mln. I nikt już nie patrzy, że łącznie z USA zarobił 167 mln. Jeśli film jest produkcji amerykańskiej, tamtejsi producenci zawsze patrzą ile zarobi w ich kinach.
A fakt jest że filmy Finchera, po sukcesie "se7en" zarabiły coraz mniej, "Fight Club" przy 63 mln zarobił w USA 37. "Azyl" dopiero był sukcesem. A "Zodiac" zawiódł. I każdy będzie tak myślał, obojętnie ile by nie zarobił na całym świecie (z wyjątkiem USA) to licze sie wynik w Stanach. Bo z reguły jak film odnosi sukces w Stanach to drugie tyle zarabia na reszcie świata, a jak nie to sie traktuje to jako porażkę.
To nie tylko moje zdanie.

A co do nazwisk, to nie mają tu nic do rzeczy. Szczególnie Brad Pitt, który po tych ciągłych aferach z Angeliną Jolie stał się pożywkę brukowców. Czytałem nawet, w "Życiu na gorąco" czy czymś takim, że podczas kręcenia Babel, był tak zmęczony psychicznie, że możnaby było go zamknąć w psychiatryku:P To raczej nie była pozytywna reklama.
Dlatego wątpie że Benjamin Button zarobi 100 mln w USA. Ale teraz i tak Cie nie przekonam. Pożyjemy, zobaczymy;]
Pozdro.

Czytasz "Życie na gorąco", gratuluję, bardzo wiarygodne źródło informacji...
Poza tym masz po części rację, że producentów nie obchodzi ile film zarobi na świecie, lecz w USA. To jest prawda, ale nawet w takiej sytuacji nei zwrócił się tylko "Fight Club" (który dużo pieniędzy i tak przyniósł z DVD) no i ten nieszczęsny "Zodiak".
David Fincher to reżyser bardzo dochodowy i nie sądzę by producenci bali się mu dawać pieniądze. A neistety (lub stety) w hollywood nie ma samych Stevenów Spielbergów. Osatni film Tarantino (i Rodrigueza) teżź zrobił klapę. I co? myślisz, że kasy nie dostanie? Skąd.
Oczywiście 200mln$ to dużo pieniędzy, ale film nie będzie chyba aż tyle kosztował - myśle, że jednak 150mln$, co już nie jest tak przerażającą kwotą. I tak jak mówię, Brad Pitt przyciągnie trochę ludzi (to jeden z najbardziej dochodowych aktorów hollywoodu), a to co w brukowcach piszą nie ma takiego dużego znaczenia. Tom Cruise przez ostatnich parę lat robi z siebie idiotę, a przynosi tony pieniędzy. No i poza tym jest jeszcze Cate Blanchett, która robi się coraz bardziej pożądanym "towarkiem" ;) I dobrze. Jeszcze w przyszłym roku "Indiana Jones IV" to na pewno zrobi się jeszcze bardziej na topie ;)

użytkownik usunięty
Albertino

Rodriguez ma własną wytwórnie Troublemaker (fajne logo swoją drogą;) więc zawsze to on może wyprodukować swoje filmy. Tarantino też ma wytwórnie, której logo wygląda jak bohaterowie "Wściekłych psów", tylko nie pamiętam nazwy. Oni mają problemy z głowy. A Miramax mimo wszystko ich lubi, więc nie wstrzyma im budżetu na nowe filmy.
Ale co powiesz o panu (tutaj pada nazwisko twórcy "Szóstego zmysłu"). Nie czytasz newsów na filmwebie? On to ostatnio klapy robi i te jego klapy sie nad nim odbijają. Nie może nawet znaleźć wytwórni, której by sie podobał jego nowy scenariusz. Dopiero po przeróbkach, któraś się tam zgodziła;P A to jawna obraza dla scenarzysty.
Co do Cruisa to poczekaj na jego nowe filmy, już M:I3, klape w stanach zrobiło, sie przejadł z tą sektą, teraz tylko czekać na następne, bo już raczej sukcesu mu nie wróże.
Brada Pitta osobiście lubie, za właśnie role w filmach Finchera, więc i tu życze mu pomyślności. Nie rozumiem tylko po co wydawać aż 200 mln? (niech będzie $150). To już naprawde przesada.
Dlateteog nie rozumiem w co poszły te pieniądze. Bo efektów specjalnych na miare 207 milionowego King Konga nie oczekuje:P

użytkownik usunięty
Albertino

Aha, a co do "Życia na gorąco", to mi sie gazeta podoba:D Jest zabawna i wśród tych wyolbrzymień, napewno jest "coś" z prawdy. Więc nie można jej traktować jako totalnego szmatławca:P
A ty to jakie gazety czytasz?

"A ty to jakie gazety czytasz?"

Na pewno nie takie w 80% poświęcone plotkom (bo 20% to pewnie krzyżówki).


Wracając do tematu: Shyamalana do Finchera porównywać nie można, bo może ich ostatnie filmy zrobiły podobne klapy finansowe, ale na tym podobienstwa się kończą. Każdy film Finchera zbiera bardzo pochlebne recenzje i jeśli jego film odniesie klape to wyłącznie ze względu na kapryśnych widzów, natomiast Shyamalan już od jakiegoś czasu zbiera recenzje fatalne jadąc ciągle na chwale swojego filmu sprzed 8 lat. Scenariusz jego ostatniego filmu był żenujący, widocznie następnego także, skoro nikt go nie chciał zrealizować (aż do niedawna). U Shyamalana klapa wynika z tego, że jego filmy są słabe (bo moim zdaniem zarobki jego filmów akurat są dość adekwatne do ich poziomu, bo najlepszy "Szósty zmysł" zarobił najwięcej, a najgorsza "Kobieta..." najmniej). Więc z tych względów nie porównywałbym sytuacji obu panów, bo są bardzo różne :)

użytkownik usunięty
Albertino

Niech Ci będzie, że zostawimy temat, gazet:D Skoro wstydzisz sie nawet wymienić kilka tytułów;]

Nie porównywałem obu panów, tylko sytuacje, w jakiej Fincher może sie znaleźć po klapie Benjamina Buttona (może błędnie założyłem, że film odniesie klape i abym sie mylił, ale nic na świecie mnie nie przekona, że ten film zarobi na swój budżet w USA - temat wygląda mi na zbyt ambitny). Nie porównam nigdy obu panów. Bo Fincher miał "Se7en" "Fight Club" i powiedzmy "Game", czyli aż 3 filmy, które można oglądać i są porządnie zrealizowane (tutaj jeszcze pasuje "Azyl"). A Shyamalan, ma niedocenionego "Niezniszczalnego" ("Szósty zmysł" przy oglądaniu go 3 raz mnie wynudził;P). Tylko producenci to nie są miłe i otwarte na wszystko ludki;) Mam wrażenie, że jak Fincher kiedyś nie spełni ich oczekiwań to mogą przestać dawać mu kase. W końcu "Zodiac" miał być jego powrotem na miarę "Siedem", a nie był.
Natomiast co do Shyamalan i adekwatności zarobków do jego filmów, to niewiem jak ty, ale ja uważam "Znaki" za schematyczny i strasznie przewidywalny film:P Niezniszczalny był lepszy i późniejsza osada, która próbowała zaskoczyć. Ale to właśnie "Znaki" zarobił najwięcej z jego "filmów-po-szóstym-zmyśle".

Co do Finchera to nie można nikogo porównać, nawet pod względem zarobku jego filmów. Przychodzi mi namyśl Kubrick, którego późniejsze filmy nie cieszyły się popularnością w box-officu, a zbierały tak samo bardzo dobre recenzje. Tyle, że Kubrick nawet nie śnił o 200 mln.
Co ma być to będzie. Ale naprawde nie widzi mi się ten film.

Hmmm, filmy Kubricka zawsze zarabiały dobre pieniądze (zwłaszcza jak na kino tak ambitne!). Np. "Eyes Wide Shut" zarobił ponad 100mln$, tylko, że się w USA nie podobał zbytnio. A teraz się go wymienia wśród najlepszych filmów 99' roku. Takie życie ;)

Co do Shyamalana to dla mnie reżyser bardzo nierówny. "Szósty zmysł" to był bardzo pomysłowy i miejscami wywołujący ciarki na plecach film. Shyamalan później zamiast wymyślić coś nowego postanowił grzęznąć w jednym, szkoda. "Znaki" kiedyś wydawały mi się żałosne i dalej nie jest to film za którym bym przepadał (nie wiem po co oni pokazali tego kosmite:/), dziś dostrzegam, ze jest to film o czymś więcej niż o jakiejś wytartej inwazji. Z kolei na "Niezniszczalnym" się wynudziłem niezmiernie, a "Osada" mi się podobała choć spodziewałem się filmu zupełnie innego. Natomiast "Kobieta..." to była absolutna beznadzieja i nawet zastanawiałem się czy nie wyjść z kina :|

I jeszcze odnośnie gazet. Mówimy o pismach filmowych? Czytam te tzw. "fachowe" (tak zwane, bo ostatnio są fachowe coraz mniej). czytałem kiedyś CINEMĘ, ale odeszła bez pożegnania, jeszcze wcześniej czytałem FILM, ale regularnie pismo to schodzi na psy, tak więc ostatnio najbardziej lubię chyba KINO, które raczej stara się trzymać stały poziom.

Trochę odchodzimy od tematu głównego :)

Albertino

Filmy Kubricka jak na tamte czasy, zarabiały bardzo duże pieniądze.


"Spartacus" (1960) - budżet 12 mln$, zysk w USA 30 mln$

"Lolita" (1962) - budżet 2 mln$, zysk w USA 9 mln$

"Dr. Stangelove" (1964) - budżet 1,8 mln$, zysk w USA 9 mln$

"2001: Odyseja kosmiczna" (1968) - budżet 12 mln$, zysk w USA 56 mln$

"Mechaniczna pomarańcza" (1971) - budżet 2,2 mln$, zysk w USA 25 mln$

"Barry Lyndon" (1975) - budżet 11 mln$, zysk w USA 20 mln$

"Lśnienie" (1980) - budżet 19 mln$, zysk w USA 44 mln$

"Full Metal Jacket" (1987) - budżet 30 mln$, zysk 46 mln$

"Oczy szeroko zamknięte" (1999) - budżet 65 mln$, zysk w USA 55 mln (ale poza USA, znakomite 106 mln$!)


Jak widać, Kubrick był nie tylko reżyserem genialnym, ale także reżyserem kasowym :)


Zdecydowanie zgadzam się co do tego, że bardzo liczy się to, ile film zarobi w USA. Ale nie ma się co oszukiwać, jeżeli film zrobi klapę w USA, to gdzie producenci będą szukać zysków? Ano w rynku zewnętrznym, który już nie raz uratował kilka superprodukcji ("Ostatni samuraj" i np. "Troja"). Tak więc rynek amerykański ważny, ale jeszcze więcej można zarobić na rynku zewnętrznym.
Fincher jest znakomitym reżyserem, ale ma w USA dwie finansowe wpadki: "Fight Club" i "Zodiac". Jak na ironię, oba filmy dostały od widzów bardzo wysokie oceny. Czy Amerykanie wolą się zachwycać kolejnymi kiczami Rolanda Emmericha i Michaela Baya, zamiast być wiernym solidnym produkcją made in Fincher? Wszystko się wyjaśni przy okazji premiery "Benjamina Buttona"...
David jest teraz może nie w trudnym, ale z pewnością nieciekawym położeniu. Jeżeli "Benjamin Button" w USA okaże się dużą klapą, Fincher może mieć problemy nie tyle z reżyserowaniem filmów, ile z reżyserowaniem filmów o dużym budżecie. Już "Zodiak" miał ogromy jak na thriller budżet i poniósł w USA sromotną klęskę. Jeżeli to samo stanie się z jego najnowszym filmem... na następny może otrzymać naprawdę mało pieniędzy.
No właśnie, czy "BB" będzie finansową wpadką? W rolach głównych Brad Pitt i ostatnio wręcz rozrywana Cate Blanchett. Pitt, nie muszę nic dodawać - wielka gwiazda Hollywood, która w tej chwili świeci pełnym blaskiem. W ostatnich 7 latach, zagrał w 8 filmach (pomińmy role epizodyczne), 4 z nich zarobiły w USA co najmniej 100 mln$. Niby nic specjalnego w porównaniu z takimi gigantami box office'u jak Hanks, Cruise czy Carrey, ale w ostatnich latach Pitt miał więcej 100 milionowych filmów niż kiedykolwiek wcześniej, co optymistycznie nastraja przed premierą "BB". No i pozostaje jeszcze kwestia budżetu. Ponoć 150-200 mln$. Nie to są bzdury. "Spider-Man 3" też miał kosztować 300 mln$, skończyło się na 258 mln$. Myślę że budżet "BB" może być dużo niższy. Jakieś równe 100 mln$ brzmi bardziej sensownie. Nawet niech będzie te 150 mln$, ale 200 - to już są raczej nieprawdziwe dane.
A więc klapa czy hit? Myślę że jeżeli film będzie miał agresywną kampanię reklamową (ogromnie istotne, to intensywna i trafiona reklama, bo bez dobrej reklamy, choć nie wiem jak bardzo dobry byłby film, nie poradzi sobie w box offisie - to właśnie spotkało "Zodiaca") i entuzjastyczne recenzje (czy Fincher zrobił choć jeden zły film?), to nie ma siły - "Benjamin Button" będzie hitem. Aha, liczy się także liczba kin. Skoro producenci "Benjamina Buttona" wydali na niego ponoć 150 mln$, to powinien on trafić do minimum 3000 kin.
I na koniec, jeżeli chodzi o zarobki gwiazd filmu Finchera, to Brad Pitt może spokojnie zażyczyć sobie 20 mln$ (co też by w jakimś tam sensie tłumaczyło duży budżet "BB"), zaś Cate Blanchett raczej nei więcej niż 6-7 mln$. Jednak jej akcje po "BB", a zwłaszcza 4 części przygód Indiego, mogą wzrosnąć na tyle, że Cate stanie się jedną z najlepiej opłacanych aktorek Hollywood.

La_Pier

Ja obejrzałem sobie filmik na stronie digitaldomain jak tworzono "Zodiaka". Odniosłem wrażenie, że w połowie tego filmu występują jakieś cyfrowe manipulacje, a czasem to nawet całe tła są komputerowe. Jestem w szoku normalnie, ja nawet nie myślałem, że to wszystko wylazło z komputera ;)

Teraz budżet nowego filmu Finchera zaczyna mnie coraz mniej dziwić...

ocenił(a) film na 10
Albertino

Mała poprawka i dopowiedzenie:
Zodiac kosztował 65 mln i zarobił niecałe 35 mln w USA i ponad 50 mln poza USA.
A co do patrzenia przez producentów na zyski z USA i poza granicami, kolega poniżej się pomylił. Sukces kasowy filmu ocenia sie bardzo prosto - jezeli budżet filmu sie zwróci w kinie (na świecie) to jest ogromny sukces kasowy - ponieważ zyski z gadżetów, rozpowszechniania DVD i TV są gigantyczne. Taką formę określania sukcesów kasowych uznaje się od lat 90, a dziś jest jeszcze bardziej aktualna, bo upowszechnienie formatu DVD, sprzedaż praw na zasadzie VOD i innych form daje nieporównywalnie większe zyski od VHS z przed 15 laty (a teraz jeszcze zarabiają na różnicy walutowej i czesto kina gdzie sie płaci Euro dają wieksze zyski w $ niz całe rozpowszechnianie w USA).

Niemniej twierdzenie, że Genialny David jest nie kasowym reżyserem nie jest prawdą, może to nie Spielberg, również nie kręci Spider- Bat- i Hulk-Manów, ale jego filmy kinowe przyniosły (wg oficjalnych danych) ponad 370mln ZYSKU, średnio powyżej 60 mln na film z kin!!!
A co do jego nowego filmu to nie do końca wieże w budżet 150mln, choć Fight Club kosztował 68 mln, a 40 mln z tego to gaże aktorskie, tu może być podobnie Brad 25mln, Blanchett 12-15, Tilda 10 mln, Ormond 7mln, reszta (wcale nie animowa) z 10mln wychodzi jakieś niecałe 70 mln - ale tu troche improwizuje - hehe.
pozdrawiam

Odpiszą od podatku i(lub) dorzucą sobie sztucznie zawyzone kwoty w koszta. Taka kasa to jest tylko na papierze dla urzędu podatkowego, film powstanie za mniejszą kwotę.. Niektórzy producenci są już prawie na zero w momencie wyjścia filmu. Zadaj sobie pytanie, SKĄD (kto mu ją daje?) Uwe Boll bierze kasę na kolejne nieudane projekty ? I dlaczego grywają u niego całkiem znani aktorzy ? No właśnie.. :)

Aristosek

Taaa pewnie. A "Titanica" nakręcili za 5mln$ ;) Troszkę wyssana z palca historyjka.

Z tego co słyszałem to jednak jest tu na co wydać sporo ponad 100mln$, gdyż ingerencja komputera będzie spora. Jak już pisałem (mało kto o tym wie) sporo CGI i innych dupereli było już w "Zodiaku", na którego wydano 65mln$. Poza tym nie wiadomo jeszcze oficjalnie ile na najnowszy film Finchera wydano. Na początku mówiono o budżecie 200mln$. Teraz wiadomo, że była to raczej przesada.

Albertino

Mam nadzieje że budżet zamknie sie w okolichach 120 mln. To i tak duzo, ale udział gwiazd to rekompensuje. Oprócz uwielbianego ( i dobrego aktorsko ) Brada Pitta będzie ta która chyba jest teraz najpopularniejsza aktorka na swiecie. A jej notowania po nowym Indianie pójdą w góre

Chyba , masz racje przecież sama rola Pitta wymaga ingerencji komputerowej

Waszes

Właśnie wyczytałem, że film ma mieć kategorię wiekową PG-13, więc ten wielki budżet zaczyna się robić coraz bardziej prawdopodobne.
Wielka szkoda, ze nawet David Fincher się sprzedał, bo nigdy nie robił filmów pod PG-13 :(

Albertino

Ale w przeciwieństwie do wcześniejszych filmów w tym nie ma powodów ( chyba ), aby był innej kategorii wiekowej. To nie thriller

Waszes

Co do zwrotu sumy wydanej na film... Nie wiem czy wiecie ale największy zysk jest z płyt DVD, a nie z kin, nie pamiętam dokładnie co ile miało procent dochodu, bo widziałem dość dawno o tym program, ale informacje powinny być dość rzeczowe, bo wypowiadał się sam F.F.Coppola , więc coś w tym być musi :)

Felix_The_Cat

Wiem o tym, ale producenci zwykle patrzą na zyski filmu w kinach. Poza tym często na DVD film dystrybuuje inna firma, niż ta, która na film wyłożyła pieniądze.

Albertino

Albertino, a co ma kategoria wiekowa do sprzedania się twórcy? Film oznaczony kategorią PG-13 spokojnie może być arcydziełem. A że tym razem, dzieło Finchera nie będzie obrazem aż tak bardzo brutalnym, to nawet i lepiej. Ja cieszę się, że jeden z moich ulubionych reżyserów chce spróbować czegoś nowego :)

PS A ta informacja o PG-13 dla "BB" skąd się wzięła? :)

La_Pier

"A ta informacja o PG-13 dla "BB" skąd się wzięła?"

Prawdopodobnie z tego, że scenariusz jest w sieci ;P

Albertino

E, no to jeszcze może się okazać, że to będzie R, a nie PG-13 :)

La_Pier

Ten film ma budżet 150mln$. To by było samobójstwo :) No chyba, że kosztował mniej, ale jak wiadomo Fincher jest drogi i używa w filmach bardzo dużo CGI (nawet w takim "Zodiaku"), tylko, że jemu akurat na to zezwalam, bo robi to w sposób mistrzowski. Już na zwiastunie widać, że jest tego CGI trochę. No, ale może się okazać, że film kosztował np. 110mln$, a wtedy ta eRka nie byłaby już taka przerażająca, tylko, że w scenariuszu podobno nie ma fucków ani golizny, więc też nie będą tej eRki wlepiać na siłę.

Albertino

Zapomniałem o dużym budżecie, a wówczas kategoria R z nim się gryzie. Ale Fincher chce, to ma. Nie podejrzewam żeby kazali mu coś wyciąć dla otrzymania mniejszej kategorii wiekowej. To już nie te czasy "Obcego". Poza tym po zwiastunie widać, że w filmie chyba zostanie pokazana jakaś bitwa wojenna. Jeżeli zostanie przedstawiona w krwawy sposób, to najnowszy obraz Finchera prędzej dostanie oznaczenie R, niż PG-13. O efekty specjalne nie martwię się - Fincher zawsze wykorzystuje je z głową :) Nie to co Emmerich czy inny Sommers. Oh jak ja ich nie cierpię.

ocenił(a) film na 6
La_Pier

Trailer pokazuje, ze bedzie to wysokobudzetowa rzecz ze spora dawka efektow, za to chyba obejdzie sie bez przemocy, ktorej mnostwo bylo w poprzednich filmach Davida. Mnie tylko interesuje, dlaczego operatorem nie zostal ponowie Harris Saviedes? Wszak to on robil zdjecia do wiekszosci dziel Finchera, a tutaj jakis Claudio Miranda, co ma na koncie dwa filmy zrobione. Dziwna sprawa z tym.

Thommy

Fincher potrafi w swoich filmach dyrygować obrazami, dba o kadry, więc ja o stronę wizualną bym się aż tak bardzo nie martwił. Poza tym ten cały Miranda, owszem, nie ma zbyt wielu filmów jako samodzielny operator, ale... Wszedłem na imdb, a tam okazało się, że Miranda współpracował z Fincherem przy "Siedem", "Grze", "Fight Clubie" i "Zodiaku", gdzie odpowiadał za oświetlenie oraz dodatkowe zdjęcia. Tak więc Fincher sięgnął po swojego człowieka, co tym bardziej mnie cieszy.
Prawdziwym problemem jest w tej chwili starcie Finchera z Paramountem.

La_Pier

Dokładnie - film 200-minutowy miałby kłopoty z zarobieniem chociaż tych 150mln w kinach. Cóż, Fincher podobno skócił film do 150 minut i oby się na tym skończyło...

Albertino

Uważam, że Fincher jednak przegra batalię z wytwórnią i do kin trafi wersja trwająca 120-150 min. Rzecz jasna chciałbym, aby stało się odwrotnie, ale w takich sytuacjach niemal zawsze wygrywa silniejszy czyli w tym przypadku Paramount Pictures. Być może Fincher w poszukiwaniu wolności twórczej opuści Hollywood, jak zrobił to kiedyś Kubrick, tym bardziej, że już nie pierwszy raz ma kłopoty ze swoim filmem. Na pewno Hollywood wolności mu nie zapewni, właśnie się o tym boleśnie przekonał, więc jak dla mnie powinien, za przeproszeniem, nasrać na ten cały hollywoodzki burdel i zacząć kręcić filmy w Europie. Zyska wolność, na jakości jego obrazy nie stracą (mam na myśli stronę techniczną).

La_Pier

Z tego co mi wiadomo to właściwie

Albertino

Na dvd/blu-ray prędzej czy później pojawi się wersja pełna, tyle że, tu rozchodzi się o oskarowy wyścig. Wersja mocno pocięta, niestety będzie miała nikłe szanse na zdobycie uznania wśród grona Akademii Filmowewj.
Aha - Stopklatka pisze coś zupełnie innego. Mianowicie, ponoć Fincher już wyciął 20 minut (ciekawe czy z wersji 200-minutowej, czy z 150-minutowej?), ponieważ jak podaje Paramount, reakcje publiczności na festiwalu filmowym w Telluride nie były takie, jakie być powinny. Czyli być może wersja krótsza nie będzie aż tak zła, albo też cały film jest do niczego (w to akurat nie wierzę). Jak widać informacje w sprawie konfliktu Fincher-Paramount są nie do końca jasne. Ja bardzo liczyłem na ten film, a teraz, ciężko powiedzieć czy zdobędzie jakieś ważniejsze nagrody. Mogą też być kłopoty z wynikami finansowymi (200 minut - za długo i wg. Paramountu automatycznie mniejsze wpływy, z kolei 120 minut - pocięty film, którego nikt nie zrozumie i którego nikt nie będzie chciał oglądać), choć nazwisko Pitta w obsadzie teoretycznie powinno zapewnić solidne zyski. Wielka niewiadoma zrobiła się z tego "Benjamina Buttona". A zapowiadało się tak pięknie...

La_Pier

Nie oszukujmy się - Akademia i tak nie lubi Finchera, więc szanse na Oscary od początku nie były duże. Też słyszałem, że Fincher już ileśtam wyciął minut i chyba Benjamin Button już nie trwa nawet trzech godzin. Czy to dobrze, czy to źle? Tak naprawdę przekonamy się dopiero w kinach...

Albertino

Nie lubią, nie lubią Finchera, ale w końcu powinni polubić. Teraz jest na to szansa (trochę stopniała po konflikcie ze studiem), bo nakręcił film w innym stylu, a do tego oryginalny.

po prostu amerykańscy widzowie to 90% kretyni dla których "szybcy i wściekli" to arcydzieło kina, fajne dupy szybkie bryki i drewniani aktorzy, oooo tak same oskary powinny się posypać , ale kiedy na filmie trzeba troche pogłówkować, pomyśleć, wczuć się w klimat i bohatera to już bee...takie pokolenie...nie uwielbiam thrillery z wyraznym rysem psychologicznym, ale kocham też kultowe filmy sensacyjne takie jak "szklana pułapka" "zabójcza broń" czy choćby "terminator 2" na których się wychowałem ale to co się dzieje teraz z kinem to jest po prostu masakra...dlatego Fincher nigdy nie zarobi na swoich filmach na czym mu zapewnie nie zależy bo to artysta pełną gębą i dlatego nigdy nie będzie w pełni doceniony a na pewno nie w ameryce, w europie jest bardzo docenianym reżyseresm ale wiadomo...kinematografia europejska jest biedna finansowo...pozdro

Martin87

"kinematografia europejska jest biedna finansowo"

Niby tak, ale taki Kubrick wyniósł się do Wielkiej Brytanii, a tanich filmów to on nie kręcił. Jak na tamte czasy to on był chyba jednym z najbardziej rozrzutnych reżyserów. Tak więc poza USA też można kręcić drogie filmy, ale on najwidoczniej tego nie chce. Ja bym mu proponował współpracę z Universalem, bo to chyba już jedyna wytwórnia, w której kasę trzymają w miarę rozsądni ludzie...

Albertino

W Europie spokojnie da się kręcić wystawne superprodukcje. Przykład? Nie będę szukać daleko - "Piąty element", "Pachnidło". Te dwa filmy rozmachem spokojnie dorównują filmom z Hollywood i pokazują, że Europa nie ma się czego wstydzić. Również przytoczony przez Albertino, ciekawy przypadek Stanleya Kubricka ;), to dobry przykład. Także trzeba zaznaczyć, że gdyby Fincher zdecydował się przeprowadzić, w Europie ma świetną bazę. Pinewood, Gaumont, Barrandov - nie trzeba więcej nic dodawać. Problem w tym, że Fincher nie zamierza opuszczać USA. Podobno właśnie przeszedł do Sony (zrobił na złość Paramountowi), gdzie ma zrealizować "Heavy Metal". No cóż, pozostanie pachołkiem Hollywoodu. Szkoda. Jest za dobrym reżyserem na taki marny układ.

La_Pier

Albertino fajna ta strona, digitaldomain znasz jeszcze jakies takiego pokroju?

http://www.youtube.com/watch?v=kGMVTCqQilg&feature=related Tutaj macie filmik o tym jak powstawała twarz Benjamina Buttona. Nic dziwnego że film tyle kosztował. No i jeszcze ta scenografia.