Film wywołał u mnie wzruszenie w pewnych momentach, i refleksje.
Mam 23 lata, po obejrzeniu filmu, dużo myślałem o tym, że Człowiek starzeje się i umiera, to bardzo dołujące.
Nie wyobrażam sobie tego, że kiedyś będę stary, niepotrzebny, brzydki, pomarszczony, upośledzony ruchowo...
Dla mnie w tym momencie jest to niepojęte . Mam nadzieję, że inżynieria genetyczna będzie szła szybko do przodu z rozwojem i uda się wyeliminować gen odpowiedzialny za starzenie się, to było by coś wspaniałego.
Fakt, jest to trochę dołujące i też miałam czasem takie chwile, gdy patrząc w lustro wyobrażałam sobie samą siebie za kilkadziesiąt lat. Ale według mnie taka jest kolej rzeczy. Ludzie się rodzą, są głupiutkimi istotkami, które nie mogą same o siebie zadbać. Powoli dojrzewają, zdobywają wiedzę o sobie i świecie... Aż - niestety - nadchodzi czas, gdzie przekracza się pewne granice i zamiast rozwoju następuje przekwitanie ciała, które już nigdy nie będzie młode i gładkie. Pozostaje za to doświadczony mózg, który tak często ignorują młode osoby.
Starość mnie przeraża, ale z drugiej strony jej brak byłby potworny. Nie wyobrażam sobie, aby moja 91-letnia babcia wyglądała na osobę w moim wieku, chodziła na imprezy, przebierała w facetach. Może to co mówię jest wyolbrzymieniem tematu, ale łatwo chyba zrozumieć co mam na myśli.
"Nie wyobrażam sobie tego, że kiedyś będę stary, niepotrzebny, brzydki, pomarszczony, upośledzony ruchowo... "
Tak, ja też. Tyle, że mam jeszcze inne przemyślenia. Patrzę na osoby starsze, które mijam na ulicy i mówię sobie: ta pani, która ma tak pomarszczoną rękę i ledwo trzyma w dłoni laskę.... Ona była kiedyś młodą, pełną życia nastolatką.
Patrzę na rodziców i widzę osoby po pięćdziesiątce, a tak naprawdę kiedyś przecież mieli po 6 lat i bawili się na ulicy, gdy ich rodzice krzyczeli przez okno, żeby wreszcie zaczęli uważać, bo przecież tak często obdzierają sobie kolana.
Patrzę na 15 lat starszą siostrę z 3-letnią córeczką i mówię sobie: ta dorosła kobieta kiedyś była niemowlakiem, uczącym się chodzić.
Mimo to nie chciałabym być wiecznie młoda, to by było okrutne.
Chciało by się powiedzieć, że to naturalna kolej rzeczy, rodzimy się by żyć, żyjemy by potem umrzeć. To jest trochę przykre.
Myślę, że kiedyś ludzkość dojdzie do tego, że człowiek nie będzie się starzeć, lecz inne choroby będą uśmiercać ludzi, tak jak wypadki.
Do wszystkiego da się przyzwyczaić, również do widoku 25 letniej 90 latki , kwestia tego czy będziemy tego chcieli.
Moim skromnym zdaniem inżynieria nigdy nie dojdzie do metod, które pozwoliłyby ludziom osiągnąć nieśmiertelność. Czemu tak uważam ? Z bardzo prostej, aczkolwiek dla wielu ludzi niezrozumiałej albo wręcz śmiesznej przyczyny. Mianowicie pewne wiarygodne źródło jakim jest biblia mówi tak: „Duch mój nie może zawsze pozostawać w człowieku, gdyż jest on istotą cielesną; niech więc żyje tylko sto dwadzieścia lat” Księga rodzaju 6;3. Dla niedowiarków dodam, że jak dotąd wszystko co jest napisane w tej świętej księdze zgadza się z dotychczasowymi naukowymi oraz archeologicznymi odkryciami (nie wspominając o spełnionych proroctwach ), co jest zdumiewające biorąc pod uwagę fakt, że została ona spisana kilka tysięcy lat temu. Dlatego też praktycznie niemożliwym jest żeby były to słowa spisane przez ludzi opierających się na tamtejszej wiedzy, dlatego też możecie w pełni zaufać w to co teraz napisałem, oraz szczerze zachęcam każdego do codziennego studiowania słowa Bożego i czerpania z niego nieocenionej mądrości! Pozdrawiam.