Film skupia się na problemie komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia, materializmie, konsumpcyjnym stylu życia Ameryki, globalizacji i na praktykach biznesowych dużych korporacji, a także na ich wpływie ekonomiczny i kulturowy na społeczeństwo amerykańskie. Wszystko to jest przedstawione oczami aktywisty/aktora Billego Talena (vel Wielebny Billy) i jego grupy wspomagającej "Kościół Przestań Kupować", którzy śpiewają piosenki przeciwko zakupom i korporacjom.
Dla mnie ten film to "Opowieść wigilijna" na miarę XXI wieku,
a Billy przypomina mi Majora i jego pomarańczową alterantywę.
Film mówi o poważnych problemach w bardzo atrakcyjny sposób,
nie mam nic przeciwko temu że został sklasyfikowany jako komedia.
Dużo zabawy, spontanu,a na koniec świetne przesłanie.
Niska ocena...
Fabuła kręci się w około równie szurniętych ludzi, co ci, których krytykuje film. Dwie
skrajności, które zupełnie nie mieszczą się człowiekowi w głowie, za to przedstawione fakty
przerażają (plująca na kasjerki 60-latka, oniemiałam :)). Może gdyby skupić się bardziej na
tym, co naprawdę się dzieje, a nie...