No i się ogromnie rozczarowałem. Z tego względu iż Cube dla mnie jednym z najlepszych filmów jakie oglądałem (a oglądałem 5 czy 6 razy...). Tam wszystko ma logiczny ciąg, zmierza do jakiegoś celu, cyfry odpowiednio odczytane UMOŻLIWIAJĄ wyjście z pułapki, jest zaduma nad współistnieniem człowieka w grupie/społeczeństwie, zachowaniu się. Szcześcian był czymś bardzo realnym, a jednocześnie tak niezwykłym... Można było mieć dziesiątki interpretacji celu pobytu, powodów zbudowania sześcianu, poza tym niezwykła muzyka, jeśli ktoś się przysłuchał. Hypercube nie ma żadnego klimatu, żadnej głębszej treści, liczby tam występujące czy inne "wskazówki" do niczego nie prowadzą, zresztą film jest niestety powieleniem wielu pomysłów jedynki, jak np. powiązania niektórych osób z projektem. W trakcie oglądania nie doszukałem się ŻADNEJ szansy bohaterów na wyjście, zresztą cały czas odczuwałem jakby bohaterowie wcale nie szukali wyjścia, tylko błądzili, no bo co mieli robić jak nie było żadnych wskazówek...Tego mi zabrakło najbardziej w porównaniu do pierwszej części - powoli otwierającej się szansy na znalezienie wyjścia... No i zakończenie...Po prostu potwierdziło moje wcześniejsze spostrzeżenia - brak jakiegokolwiek pomysłu.
Ja w trakcie oglądania filmu miałem dziesiątki różnych fajnych pomysłów na zakończenie. A skończyło się tak prozaicznie? Stali za tym jacyś ludzie z rządu??? Tak po prostu?? Jakiś eksperyment po prostu?? Banalne...
Obejrzę po raz siódmy Cube - może odnajdę jakiś kolejny sens, może kolejną interpretację... tamten film naprawdę był głeboki i przemyślany, pozostawiał ogromne pole dla naszej wyobraźni, dla naszych wymysłów i interpretacji.
Za niemal hollywoodzki i płytki z masą efektów Hypercube podziękuję...