przyjemnie się oglądało, ale zapowiadał się na dużo, dużo lepszy film; niestety, bohaterowie byli nieciekawi, szczególnie główny bohater, pomijając to, że aktor zupełnie nie pasował do roli, to sama postać była zwyczajnie odrzucająca; historia jest ok, ale też w zasadzie bez konkretów, nie ma tu nic czego byśmy wcześniej nie widzieli; zaledwie niezły film
Moja ocena: 6/10
A mi po obejrzeniu filmu powstalo w glowie jedno pytanie "no i?" ... Film o niczym , ani dramat , w ogole nie komedia... Zdecydowanie słabizna
Mi się wydaje, że historia była o "Bądź sobą, nie wątp w siebie, jesteś coś wart, tu i teraz może być piękne, ale myśl też o przyszłych dniach, bo one też mogą być piękne". Było to opowiedziane w możliwie jak najprostszy sposób, bez fajerwerków (w sumie to dobrze) :)
Sutter wydał mi się dosyć pozytywną osobą, mimo swych wad (no, a te miał: picie, żyj tu i teraz....). On się porostu bał i chyba dlatego był taki jaki był. Jestem ciekawa dla czego on wydał Ci się nieciekawy? A Aimee może była trochę nudna, ale w sumie była miła. A jest dużo takich dziewczyn, na które chłopacy nie zwracają uwagi, bo są tylko "za miłe".
Co do aktora nie wiem jak go ocenić, strasznie go lubię. Jakoś tam pasował, ale fakt stuprocentowo to nie :)