Richard Curtis jednak trzyma poziom i nie rozmienia się na drobne, jak chociażby nieodżałowany Woody Allen.
Zrobił świetne "Cztery wesela i pogrzeb", "Notting hill" , a teraz "czas na miłość". Może tytuł zbyt polukrowany, ale nie zniechęcajcie się. Mimo wszystko jest to rozrywka na dobrym poziomie, z angielskim dystansem i urokiem faceta, który nie jest typem macho, ale ma swoje zalety. Polecam w kategorii komedia romantyczna. Angole jednak trzymają poziom.