Katharina, odnosząca sukcesy w dużej firmie otrzymuje do pomocy nową współpracowniczkę Maren, która ma jej pomóc ogarnąć nawał pracy. Katharina jest z początku sceptyczna wobec nowej, młodej i energicznej asystentki, jednak w szybkim czasie jej nastawienie obiera nowy kierunek. Intencje Maren nie są jednak do końca czyste, okazuje się, że ma ona za zadanie pozbyć się Kathariny ze stanowiska. Niespodziewanie jednak pomiędzy dwie kobiety wkrada się podstępna miłość...i pojawiają się komplikacje, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że Katharina ma męża i dwójkę dzieci.
"Die Konkurrentin" to jak dla mnie telewizyjny średniak. Osobiście nie odkryłam tu żadnej głębi uczuć ani autentycznych emocji, raczej infantylność i mdłe przylukrowanie historii. Obie panie mnie nie przekonały i nie umiały dość sugestywnie nakreślić, że połączyło je coś wyjątkowego. Momentami miałam wrażenie, że oglądam serial typu "Na wspólnej" (wątek z intrygą był tu zupełnie niepotrzebny), nie twierdzę, że to kiepski film, ale raczej taki, który szybko ulatuje z pamięci.