rozmawia tych dwóch doktorków z tą typiarką, o tym że Szwecja nie podołała i zostali oni i Japonia. Wtedy mówią, że nie mieli wpadki od 1998 roku i że wtedy, to była wina działu chemicznego. I tu moje pytanie, czy to jakaś aluzja do jakiegoś horroru czy czegoś, czy po prostu zwykła gadka ?
zwykła gadka, bo przecież używali różnych substancji chemicznych, jak np. tych dwoje po wypuszczeniu odpowiedniego gazu zaczęli się kochać w lesie zanim nadeszły 'przystojniaki'
Tak myślałem, ale dobre to by było, gdyby nawet w pobocznych dialogach były nawiązania do innych filmów. Z resztą nie gadam z ludźmi, którzy wystawiają głupie oceny ;)
Hej, ciekawe spostrzeżenie. Myślę, że może tu mieć miejsce nawiązanie, o jakim mówisz. Spójrzmy, jakie horrory wyszły w 1998 r. (podaję link do Wikipedii):
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_horror_films_of_1998
Wybierzmy z listy filmów te amerykańskie i sprawdźmy, które tytuły/którzy twórcy nam coś mówią:
1) John Carpenter (mistrz gatunku, król horrorów, bla bla, bla - wiadomo) nakręcił swoje "Vampires" - westerno-horror, który generalnie miał kiepski box-office i marne recenzje, i jest dziś zapomniany.
2) Wyszło "Urban legends" z Jaredem Leto i Alicią Witt - film o ciekawym pomyśle (wplecenie w fabułę wątków z legend miejskich), ale też furory nie zrobił.
3) Nieudany remake "Psychozy" (wiadomo - Hitchcock, klasyk) w reżyserii Gusa Van Santa (z niesławną rolą Vincenta Vaughna jako głównego bohatera-psychopaty - w sensie... serio? ktoś uwierzył, że Vaughn, z całym szacunkiem do niego jako aktora, będzie dobrym następcą Perkinsa?) Poza tym, był to zupełnie odtwórczy remake - nic nie wnosił; był po prostu odtworzeniem "Psychozy" Hitchcocka scena po scenie, ujęcie po ujęciu... bez sensu.
4) Wyszedł film "I still know what you did last summer" ("Koszmar następnego lata") - sequel sławnego "Koszmaru minionego lata". Ten film też nie był udany - na Rotten Tomatoes ma 7%, krytyka uznała go za nudny i mało straszny.
5) Poza tym "Narzeczona Laleczki Chucky" (4. film z serii) - czyli popłuczyny po kolejnym kultowym horrorze - i...
6) "Dzieci kukurydzy V: Pola grozy" (od razu w dystrybucji na wideo) - czyli popłuczyny po filmie wg książki postaci dość znaczącej w świecie horrorów - S. Kinga.
Tego roku wyszło zatem przynajmniej 6 filmów, które nie tylko były słabymi horrorami, ale były słabymi horrorami pomimo tego, że czerpały inspiracje z/były kontynuacjami rzeczy kultowych lub były stworzone przez kultowe postaci kina grozy (patrz pkt 1).
Dlatego właśnie ci doktorkowie, jak ich nazwałeś, nawalili właśnie w tym roku - bo w tym roku zawiodły w świecie horrorów rzeczy/osoby, które zdawały się niezawodne. Te filmy nie tylko były słabe, ale postawiły pod znakiem zapytania amerykańskie kino grozy jako takie, razem z jego klasykami, ogranymi schematami, konwencjami i dobrze znanymi rekwizytami.
A co do wzmianki o Szwecji - w 2012 r. nie wyszedł żaden szwedzki horror (przynajmniej Wikipedia nic o tym nie wie), ale na liście horrorów z 2011 r. (tu link: https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_horror_films_of_2011) są dwa szwedzkie:
"Marianne", debiut reżyserki Filipa Tegstedta, odebrany dość pozytywnie, i "Blood runs cold" Sonny'ego Laguny, który chyba był g*niany, ale w sumie to nie wiem - ma na Filmwebie ocenę 3/10 i w komentarzach piszą, że gniot, więc może chodzi o to ;p
Na necie znalazłem, że to nawiązanie do filmów "Ring" oraz "Oni" z 1998 roku. Nie mam pojęcia o co chodzi jednak ze Szwecją. Niemniej ten film to kozacka gratka, dla miłośnika horrorów. Dostarcza zabawy jeszcze długo po seansie, gdy zgadujemy nawiązania do innych horrorów, albo horrorowego schematu w ogóle.