Film dobry, chociaż pod względem trzymania w napięciu ot tak, nic się nie dzieje. Obraz się zmienia, Dorrian nie, ktoś umiera, Dorrian szaleje... Rozkręca się powoli, ale w końcu na całe szczęście pojawia się jakaś akcja. (SPOILER!!!) Film zwiększa obroty po tym, jak Dorrian zabija Basila, wcześniej to nędza pod tym względem.
A ! No i jeszcze jeden minus. Po prostu nie mogłam uwierzyć, że na świecie może być ktoś tak uległy jak Dorrian ! Henry mówi, Dorrian robi i to bez żadnego zastanowienia. Trochę to mało wiarygodne moim zdaniem ... I strasznie raziła mnie po oczach ta bezmyślna uległość.
Wstawiam dobry za świetne kostiumy, scenografię, przemyślane (choć czasem przydługie dialogi) dialogi i zakończenie.
Arcydziełem bym tego nie nazwała
Jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy stworzyli ten film, gdyż na pewno nie było im łatwo. Powieść, którą wybrali do zekranizowania jest idealna pod każdym względem, jest arcydziełem.
W powieśći przemiana Doriana ukazana jest nie tyle w jego czynach, jak w rozmowach, które prowadzi z Lordem Henrykiem czy Bazylem. To właśnie dialogi sprawiają, że książkę odbieramy w taki, a nie inny sposób. W filmie ciężko to oddać, pojawia się wiele wydarzeń, o których w książce nie czytamy, którye możemy sobie jedynie wyobrazić, na podstawie znajomości całości powieści, widać też brak niektórych czynników, które wpłynęły na psychikę bohatera np. książki, którą Dorian dostał od Henryka, a która zatruła jego duszę.
Najgorszym i największym zarazem minusem tego filmu jest zakończenie... a właściwie jego zmiana w stosunku do książki. Wprowadzenie bohatera, a dokładniej bohaterki - córki Lorda Wottona jest, jak dla mnie, kompletnie bezsensowne... Dorian był tak wyniszczony psychicznie, że nie był by w stanie związać się z kobietą, a co dopiero być z nią szczęśliwą, w akcie desperacji, targany niespokojnymi myślami, obrazami i uczuciami przebił obraz, zabijając siebie samego. To zakończenie było doskonałym dopełnieniem całości, dawało do myślenia. W przypadku filmu jest totalną klapą.
Przed obejrzeniem tego filmu zachęcam do przeczytania powieści; nie jest długa, przyjemnie się czyta i daje dużo do myślenia.
Właściwie w książce na końcu mgliście pojawia się jakaś wiejska dziewczyna,której Dorian nie chce "skrzywdzić" i uważa ,że ten jego akt dobroci powinien wpłynąć na wizerunek jego duszy,tak jednak się nie dzieje i wtedy zdaje sobie sprawę,że nie ma dla niego ratunku i"zabija"obraz.Masz rację koniec spartaczyli ,reszta może być a Bena uwielbiam:)
Książką byłam wręcz oczarowana, film niestety wypadł duużo gorzej, ale tak już zwykle bywa z ekranizacjami. Na pewno zrobił większe wrażenie na kimś kto poznał całą historie dopiero w filmie, jak na kumpeli, która ze mną oglądała.
ode mnie 7/10 bo fakt historia dość ciężka do ekranizacji ;]
Mogę tylko pochylić czoła i się zgodzić z koleżanką. Film niezły ale nic pozatym. Jeśli miał to być dramat to troche zbyt banalny , a jako triller zbyt przewidywalny. Ratuje film tylko jak wspomniałaś kilmat dekadenckiego, dziewietnastowiecznego Londynu.
Znajomy polecił ten film porównujacgo do "Adwokata Diabła", niestety zawiodłem się bardzo....
peace
Czytałam książkę ( zapomniałam dodać) i to pewnie dlatego tak ostro oceniam film. Ekranizacje z natury są gorsze od powieści, na których były wzorowane. Nie jest to reguła, ale filmów lepszych niż książka jest niewiele .
Pewnie gdybym bazowała na samym filmie, nie zwróciłabym uwagi na niedociągnięcia w scenariuszu i skupiłabym się na scenografii, klimacie i aktorze ;d
. Ale i tak wolę najpierw przeczytać książkę - jest z czym porównywać po obejrzeniu . ^^
W moim krótkim życiu ( heh 28 lat w latach wojennych to pewnie byłbym uważny za starca) nie spotkałem się jeszcze z filmem, który by był lepszy niż książkowy pierwowzór. Dlatego też adaptacje filmowe książek oceniam nie bacząc na orginał ( pewnie i tak nie dorówna). Apropo filmu, książki nie czytałem ( pewnie pod wpływem komentarzy zachaczę o bibioteke niebawem), niemniej sceniarusz wydaje się poprawny tylko, że reżyserowi nie udało się utrzymać klimatu mistrnej tajemnicy i grozy cytuacji, przez to film jest zbyt przewidywalny i nudny.
peace
Ja tam się zgadzam co do przewidywalności.
No bo, rumianeslowa, nie przewidywałeś/aś tego, co stanie się w filmie za 10, 15 minut?
A całość też nie należała do najbardziej porywających ekranizacji świata, przynajmniej moim zdaniem .
Nie,nie przewidzialam. Moze dlatego,ze nie czytalam ksiazki. :)
Mi sie film bardzo podobal. :)
Tez nie czytalam ksiazki. Musze to nadrobic. :) Ale w necie nie mozna prawie nigdzie jej zamowic. :( Na empiku nie ma.
Zawsze możesz skorzystać z e-booka ;] .
Jak tak właśnie ją przeczytałam i choć trochę żal było oczu, to nie żałuję ;P;P
Możesz mi wierzyć lub nie ale w momencie malowania obrazu już czułem jak się to skonczy. Kolejne sceny i postacie to już były tylko detale, które w zamysle dokładałem do kończącej sceny i co gorsza w niczym się nie pomyliłem.
Książki wciąż nie czytałem.
Hmmm, ja przeczytałam książkę po angielsku (w empiku jest w dziale obcojęzycznym) i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Film nie jest powalający, bo rzeczywiście - trudno oddać na ekranie przemianę bohatera, która przez większość stron powstawała poprzez dialog z Henrym, ale przykuwa uwagę widza. Gra aktorska na dobrym poziomie. Ben jest niesamowicie przystojnym aktorem, ale to wcale nie kieruje moją oceną filmu :-) Za całokształt - 7/10
Mówisz, że film jest powalający, a dałaś 7/10, czyli Dobry ;P. To się trochę wyklucza wzajemnie ;]
Malarz został zabity troche wsześniej niż myślałem i o to głównie mi się rorchodzi, że rerzyser zamiast pokazać dramatyczne rozterki głównego bohatera to serwuje nam gotową papke dla dzieci.
Zero dramaturgii, bohater z romantycznego naiwniaka w 5 minut staje się notorycznym "jebakom?" i nihilisom, :/