PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=483446}
6,5 81 tys. ocen
6,5 10 1 81060
5,8 12 krytyków
Dorian Gray
powrót do forum filmu Dorian Gray

Dorian Gray 2009, czyli jak zniszczyć subtelne piękno książki w celu dopasowania się do wymagań i przyzwyczajeń tzw. "przeciętnego odbiorcy", czyli w zasadzie odbiorcy minimalnego.

[ MOŻLIWE SPOILERY ]

Ktoś pisał o scenach z portretem, że straszne - dla mnie były one komiczne, jak żywcem wyjęte z Harry'ego Pottera ;) (żeby nie było wątpliwości, nie mam nic do filmów o Potterze, są dość przyjemne, ale umówmy się, że waga dzieła trochę inna, cele i widownia również :))

Wiadomo, ekranizacja dzieła Wilde'a nie jest sprawą łatwą, mam szacunek do twórców, że się tego podjęli. Muzyka wyszła im idealnie, kostiumy były w porządku, choć stroje Doriana moim zdaniem nie były tak wyszukane jak te opisywane w książce - nie oddawały jego fascynacjii pięknem, szlachetnymi kamieniami itd... W ogóle przez cały film niewiele dowiadujemy się o głównym bohaterze poza tym, że kiedyś był dobry i niewinny, a później był zepsuty. I że lubił chłopców. A propos, wszystkie elementy gejowskie wciśnięte nam w twarz jak tania sensacja, są przykładem tego co miałam na myśli w pierwszym zdaniu. W książce to wszystko są delikatne wskazówki, subtelne sugestie itp. Nic nie było powiedziane wprost, tak że nikt nie mógłby w żaden sposób odowodnić na podstawie książki, że którykolwiek z bohaterów był homoseksualistą czy biseksualistą. Nawiasem mówiąc, gdyby homoseksualizm Wilde'a nie wyszedł na jaw za jego życia - czy nawet później - nikt nie nakręciłby adaptacjii Doriana w ten sposób, bez narażenia się na oskarżenia o daleko idącą nadinterpretację, lub nawet na oburzenie ze strony znawców literatury czy fanów Wilde'a. Ale jako że powszechnie wiadomo, że Wilde "to ten pedał, wiesz, z filmu z Judem Law" (ha ha), tak więc można już było zdecydowanie ułatwić sobie pracę i ze wszystkich niedopowiedzeń i aluzji zrobić "BASIL JEST GEJEM OMG!", "SPAŁ Z MATKĄ I CÓRKĄ OMG!!!11!one" i temu podobne sceny, i tym samym zarobić zdecydowanie więcej pieniędzy. Zrobić oglądalny, znośny film bez potrzeby wysilania się i szukania skomplikowanych środków, dzięki którym możnaby zbudować fabułę zarazem subtelną i wciągającą. Cóz, scenę łóżkową kręci się kilka godzin, porządny scenariusz zaś pisze się duuużo dłużej ;).
Przy okazji chcę zwrócić uwagę na to, że jeśli ktoś miał na tyle pecha w życiu, że najpierw zobaczył ten film, a później - pod jej wpływem lub nie - weźmie się za czytanie powieści, to najprawdopodobniej będzie się zastanawiał "ok, ale gdzie ten seks?". Smutne to i tylko dowodzi tezy, że filmy na podstawie DOBRYCH książek należy oglądać dopiero po lekturze. Bo w końcu kiepskich książek nie warto czytać, lepiej obejrzeć film. ;)

ocenił(a) film na 6
shish_kabob

chciałam tylko napisać, że podzielam wszystkie Twoje uwagi o filmie. co prawda książkę czytałam już parę lat temu, ale mnie również niezmiernie denerwowało parę elementów. mianowicie obraz, z którego wychodziło robactwo. ja rozumiem, że ktoś chciał bardzo uplastycznić przemianę głównego bohatera, ale chyba jednak nie tędy droga. sama przemiana również została sprowadzona do kilku tylko aspektów, oglądając film, można odnieść wrażenie, że głównym jej przejawem był niezaspokojony popęd seksualny. tymczasem Dorian w powieści jawi się nam jako bezwzględny potwór, on przecież ludzi niszczył. poza tym wydawało mi się, że w książce bohater nie żałował swoich czynów, nie było też chyba wątku miłosnego, prawda? nie mogę też sobie przypomnieć, co nim kierowało, kiedy w końcu zniszczył obraz, ale wydaje mi się, że nie była to chęć odkupienia się, jak zostało to pokazane w filmie. ha, również sama scena "zaczarowania" obrazu nie była tak ewidentna w książce, o ile się nie mylę. hm, w sumie to doszłam do wniosku, że muszę jeszcze raz przeczytać powieść, żeby zweryfikować swoje wrażenia, bo w tej chwili to mam takie ogóle wrażenia, że "coś mi nie pasuje", ale do końca nie wiem, co.
pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
misshesitant

Trafne uwagi. Podsumowując: wszystko co w książce było subtelne, wyłożono ludziom na tacy, jak dla idiotów.

ocenił(a) film na 6
shish_kabob

heh, ja jednak jestem okropna: obejrzałam jeszcze raz fragmentami ten film, żeby znaleźć coś jeszcze, na co mogłabym ponarzekać ;p i wyłapałam taki szczegół. w końcówce, po tym jak Lord Wotton ogląda obraz i wychodzi jest zbliżenie na portret. i wtedy oczy postaci na obrazie się rozświetlają, jakby z portretu spoglądał diabeł (czy jakkolwiek mamy to rozumieć;p). po co taki element jeszcze wprowadzono? dla mnie to zupełnie niezrozumiałe i cuchnie tandetą na kilometr.

ocenił(a) film na 5
shish_kabob

A ja książki nie czytałam i trochę inaczej patrzę na film niż Wy, ale też nie do końca mi się podobał, więc nawet w ciemno jestem w stanie się zgodzić z powyższymi opiniami ;) Konkretniej rzec ujmując- kostiumy, wnętrza i tym podobne jak najbardziej na plus, gra odtwórcy roli Doriana jak dla mnie na minus, to co się działo z obrazem (te robaki i samo zakończenie) nie tylko że komiczne, co nawet powiedziałabym że tandetne.. Najbardziej jednak nie podobały mi się sceny miłosne, erotyczne (czy jakkolwiek je nazwać), i nawet nie chodzi o to, że one były, bo nie jestem przeciwniczką takich scen w filmach, ale według mnie były bardzo źle nagrane.. Mimo że w zasadzie nic w nich nie było konkretnego, więc nie były ordynarne czy coś w tym stylu to i tak coś mi w nich nie odpowiadało.. I ostatnia rzecz- dziwna dla mnie była przemiana charakteru Doriana, trochę nieprawdopodobna, że dość spokojny, dobry chłopak tak szybko przyjął filozofię życia Harry’ego, tak jakby zupełnie nie miał osobowości, w książce też tak było?

ocenił(a) film na 3
Venus_Vulgivaga

W książce to wszystko dzieje się powoli, a i sposoby którymi Henry wpływa na Doriana nie są tak oczywiste. Henry oczarował Doriana, nie jest to pokazane w filmie. Z resztą w książce jest pokazany charakter Doriana całościowo, w tym jego cechy inne niż zepsucie, dzięki czemu postać jest bardziej prawdopodobna... Mimo wszystko, ta książka nie miała w zamiarze być realistyczna. Aczkolwiek w filmie rzeczywiście spłycono Doriana tak, że człowiek zupełnie nie może odgadnąć co się stało w jego głowie, że się tak zmienił.

ocenił(a) film na 4
shish_kabob

Zgadzam się- zabrakło tutaj uroku grzechu , tego subtelnego czaru zdeprawowania... Henry był czarujący i fascynujący, stanowił wzór, model dla Doriana. W filmie wątek demoralizacji niewinnego młodzieńca wyglądał żałośnie i nierealistycznie. Twórcom filmu zabrakło delikatności w ukazywaniu procesu "zepsucia" i magii książki- zamiast tego toporne efekty, skokowość i zbędna dosłowność.

ocenił(a) film na 5
shish_kabob

Dokladnie!Dla mnie zawsze nad ksiazka unosila sie taka mroczna mgielka, przeszywal mnie dreszcz gdy przewracalam jej kartki a tutaj co???Kupa erotyki i to w dodatku z ksieciem Kaspianem (przeprawszam ale nie moglam sie powstrzymac) w roli glownej. W tym przypadku jestem za zakazem ekranicacji powiesci.

ocenił(a) film na 6
shish_kabob

stwierdzam jednak, że cieszę się, że obejrzałam ten film, bo skłonił mnie on do ponownej lektury książki:) niestety po przeczytaniu powieści film jeszcze spadł w mojej ocenie, ale w zasadzie wszystko na temat braku subtelności filmu w porównaniu do książki zostało już tu powiedziane, więc nie będę się już nad tym rozwodzić. pozdrawiam wszystkich, którzy coś pisali w tym wątku:)

ocenił(a) film na 3
misshesitant

Ten film to jakaś kpina... Straszliwie uproszczony względem książki.

ocenił(a) film na 3
Kurosawa

Chciałam pisać swoje żale, ale nie ma po co - podpisuję się pod postem założycielki tematu. :D Wspaniałą, klasyczną książkę zdeptano i splugawiono. Barnes jest tak drewniany, że żal, już w "Kaspianie" mi się nie podobał, jego jedynym atutem jest uroda. Podobał mi się Chaplin, jego Bazyli był ciekawie pokazany, poza tym dno.

ocenił(a) film na 3
Jane_Margaret

Smutniejszy niż sam film jest odbiór "dzieła" przez zachwyconą część publiczności ;). Cieszę się że ktoś się ze mną jednak zgadza.

ocenił(a) film na 7
shish_kabob

Podzielam. Duży potencjał, tak zmarnowany. Pozostanę fanką książki i mojego własnego wyobrażenia jak taka książka powinna zostać przełożona na film..
Eh, robaki..

ocenił(a) film na 9
huwer1001

ja niestety książki nie czytałam, a na szczęście doriana obejrzałam przed trafieniem na opowieści z narnii (stąd zauroczenie cudownym benem barnesem). z ciekawości: co sądzicie o poprzednich ekranizacjach doriana graya? bo tutaj widzę samo zniesmaczenie. ja film wysoko oceniłam, za muzykę, za aktorów, za fabułę. szkoda tylko, że za bardzo skupiono się na pokazaniu seksu...

shish_kabob

Zdenerwowało mnie to że nie mogę się z tobą nie zgodzić mimo iż film naprawdę mi się podobał. Może dlatego, że książkę czytałam już tak dawno i nie miała ona zbyt dużego wpływu na odbiór filmu. Mimo to w czasie oglądania Doriana faktycznie brakowało mi większej dawki okrucieństwa i grzesznego życia Doriana przez duże G. Ponad to przez cały czas miałam wrażenie że za mało pokazują samego przeobrażania się obrazu. A z kolei za dużo "bzykania":)
Owszem, mimo że film mi się podobał(ale pewnie dlatego że książkę dawno czytałam) to najważniejsze aspekty tej pięknej powieści zostały mocno ograniczone, zmienione lub po prostu pominięte...