Niezwykle ciekawy wątek, dobra muzyka i świetnie zagrany bohater przez niezwykle przystojnego Bena Barnesa sprawia, że film oglądam praktycznie raz za razem. Mroczna i tajemnicza atmosfera. Jim mógłby zagrać nieco lepiej ale cóż... Jim wie lepiej:p
o gustach sie nie dyskutuje:) wilm nie był wg mnie taki achwycajacy, lekkie wypaczenie sensu książki.
Barnes jest nieziemsko przystojny, ale tutaj to zaliczył porażkę na całej linii. To jest po prostu sztucznie i naiwnie zagrane. Nie skreślam go, może się wyrobi. Colin też się nie popisał jak na siebie. Trochę naciągane końcowe efekty z tym obrazem, nie wspominając o nieścisłościach z książką. Ale za to świetna muzyka, taka powinna być. Pasująca do teatralnej scenerii (która także jest genialna) i z napięciem i niepokojem jednocześnie. Klimat także był mroczny, jak dla mnie znakomity.