Ja miałem wybitną przyjemność czytania "Portretu Doriana Graya" i przyznam, iż nie oczekiwałem wiele od filmu. Może właśnie dlatego miło się rozczarowałem. Oczywiście żaden film nigdy nie jest 100% odzwierciedleniem powieści i ten kto się tego spodziewał jest chyba ciut naiwny. Mówienie, iż film nie ma nic wspólnego z książka świadczy, że ktoś albo nie czytał książki, albo nie oglądał filmu. Co do samego filmu jest on pięknie sfotografowany. Wiktoriańska Anglia cieszy oczy, oczywiście jeśli podziwia się ją w kinie lub HD. Scen erotycznych oczywiście nie ma w książce, a są w filmie. Czy mi to przeszkadza? - NIE - Każdy kto choć trochę zna biografię Oscara Wilde wie, iż zapewne chciał takie sceny umieścić w powieści, ale z oczywistych względów nie mógł tego zrobić. Dlatego, może i jest to niezgodne z literą książki, ale na pewno jest zgodne z jej duchem. To jest dobry film.
PS. Oscar Wilde za swoje "perwersyjne" życie siedział w ciężkim więzieniu. Dlatego proszę nie bluźnić:)