Odpływ w Maine następuje dwa razy dziennie, o świcie i zmierzchu. Dwa razy dziennie Jen Casad wyrusza z wielkim koszem poprzez błotniste rozlewisko zbierać ostrygi. Przez 45 minut, tyle, ile trwa odpływ, poddaje się monotonnej, fizycznej pracy: zanurzona po kolana w błocie przesuwa się o kilka kroków, pochyla, wyciąga ostrygę, wrzuca... Odpływ w Maine następuje dwa razy dziennie, o świcie i zmierzchu. Dwa razy dziennie Jen Casad wyrusza z wielkim koszem poprzez błotniste rozlewisko zbierać ostrygi. Przez 45 minut, tyle, ile trwa odpływ, poddaje się monotonnej, fizycznej pracy: zanurzona po kolana w błocie przesuwa się o kilka kroków, pochyla, wyciąga ostrygę, wrzuca do koszyka, idzie dalej, znów się nachyla. Nieruchoma kamera Sharon Lockhart rejestruje samotną kobiecą postać przesuwającą się w przestrzeni między lądem a morzem. Nie towarzyszy jej ani komentarz, ani muzyka, tylko odgłosy wyciąganych z błota ostryg, bzyczenie owadów, chlupanie wody, głosy ptaków. Nagle ekran staje się czarny, a potem 45-minutowy cykl się powtarza, w wersji popołudniowej. Pod wieczór obraz jest zupełnie inny: kolory są cieplejsze, powietrze bardziej przejrzyste, zbieraczka ostryg wydaje się jakby większa, jej świat zaś mniejszy. czytaj dalej